Ayre: Nie było oferty dla Martineza
Dyrektor sportowy the Reds, Ian Ayre, zaprzeczył stwierdzeniom Dave'a Whelana o rzekomej ofercie pracy na Anfield dla obecnego trenera Wigan Atheltic, Roberta Martineza.
Ayre stwierdził również, że ciągłe komentarze prezesa Wigan w prasie odnośnie rozmów z Liverpoolem odnośnie znalezienia następcy dla Kenny'ego Dalglisha były "nieprofesjonalne".
Dyrektor the Reds podkreślił również, że Brendan Rodgers był cały czas uważany za kandydata numer 1.
Cała sprawa wyszła na światło dzienne po tym, jak właściciele FSG zaprosili Martineza na wstępne rozmowy odnośnie potencjalnego objęcia sterów na Anfield Road.
- Naszym celem było tylko rzetelne i szczegółowe sprawdzenie różnych wariantów wyjścia z sytuacji - powiedział Ayre.
- Z naszego punktu widzenia, wszystko poszło zgodnie z planem. Kontaktowaliśmy się ze wszystkimi potencjalnymi klubami i kandydatami oraz zawsze podchodziliśmy do sprawy w należyty sposób.
- Jesteśmy zniesmaczeni sposobem, w jaki pan Whelan informował kibiców, poprzez Sky Sports News i inne media, o najnowszych rewelacjach dotyczących procesu poszukiwań menedżera przez LFC.
- Szczerze mówiąc, zawsze uważałem Johna Bishopa za największego komika w północno-zachodniej Anglii, lecz Whelan wyręczył go w ostatnich kilku tygodniach!
Dyrektor Liverpoolu był szczególnie poirytowany stwierdzeniem o rzekomej oficjalnej propozycji współpracy dla 38-letniego trenera.
- To jest po prostu nieprawda.
- Jak już wcześniej wspomniałem, rozmowy m.in. z Martinezem były częścią naszego badania sytuacji.
- Nie ukrywamy tego, że byliśmy z nim w kontakcie. Zresztą, Roberto jest profesjonalistą w każdym calu, nikt tutaj nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
- Wciąż nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego jego prezes pozwolił sobie na tego typu sugestie przed kamerami. To jest zwyczajnie niedorzeczne. Jeszcze raz powtórzę - Brendan Rodgers był od samego początku priorytetem dla FSG.
Już od początku kariery w Liverpoolu, Rodgers zrobił wielkie wrażenie mówiąc otwarcie o swoich ambitnych planach dotyczących stylu gry the Reds.
Ayre nie ukrywał również, że włodarze klubu postawili na właściwego człowieka.
- Dla nas najważniejsze było to, żeby menedżer miał taki sam pogląd na kształtowanie drużyny jak zarząd Liverpoolu.
- Nie mogliśmy opierać naszego wyboru tylko na opiniach innych ludzi - musieliśmy razem usiąść do stołu i sprawdzić, czy filozofia trenera jest zgodna z naszą. Dopiero wtedy byliśmy w stanie podjąć dobrą decyzję.
- Jako zarówno wielki fan i dyrektor Liverpoolu, zrobić wszystko, żeby wdrożyć naszą filozofię prowadzenia klubu i osiągnąć sukcesy razem z tą drużyną - zakończył Ayre.
Komentarze (5)
cyt " Szczerze mówiąc, zawsze uważałem Johna Bishopa za największego komika w północno-zachodniej Anglii, lecz Whelan wyręczył go w ostatnich kilku tygodniach!"
Ale mu dosral :)