Bygroves: To był wspaniały chłopak
Kapelan Liverpoolu Bill Bygroves w dzisiejszych wiadomościach wyraził swój smutek z powodu odejścia byłego piłkarza the Reds Mikiego Roque'a w niedzielę po przegranej walce z rakiem.
23- latek reprezentował barwy LFC w latach 2005 - 2009. Kiedy przybył do Merseyside, przez pierwsze parę tygodni mieszkał z Billem i jego rodziną, przyzwyczajając się do nowego otoczenia.
- Byliśmy pogrążeni w smutku, kiedy dowiedzieliśmy się o śmierci Mikiego. Swoją przygodę z Liverpoolem rozpoczął mieszkając w naszym domu i kiedy zeszłej nocy dostaliśmy tę wiadomość, byliśmy w szoku - powiedział Bill.
- Był bardzo sympatycznym młodym człowiekiem. Był pełen życia, utalentowany, pracowity, troskliwy, pogodny, uprzejmy i lubiany przez wszystkich. Kochał swoją rodzinę, swój kraj, przyjaciół i piłkę nożną.
- Pamiętam nasze pierwsze spotkanie, był wtedy nieśmiały. Jednak był również podekscytowany przeprowadzką do Liverpoolu i przypuszczam, że trochę się denerwował na początku, ale to normalne. Był ambitny i nie mógł się doczekać, żeby rozpocząć treningi.
- Zasiadał z nami przy jednym stole podczas posiłków i żył z nami, moja żona i ja bardzo go ceniliśmy. Kiedy mieszkał z nami, był jak członek naszej rodziny. Wtedy był typowym nastolatkiem, który lubił grać na Playstation.
- Jednak wszyscy go lubili i bardzo łatwo nawiązywał przyjaźnie, szczególnie biorąc pod uwagę to, że dopiero uczył się angielskiego.
Sztab szkoleniowy the Reds równie szybko przekonał się do Mikiego, który strzelił gola w finale Pucharu Angiii Młodzików w 2006r.
- Trenerzy bardzo doceniali Mikiego jako osobę. Uwielbiali go. Każdego dnia nie mógł się doczekać treningu - kontynuuje Bill.
- Pako Ayesterian był trenerem pierwszego zespołu i świetnie współpracowało mu się z Mikim, ponieważ chłopak był głodny sukcesów i miał wspaniałe nastawienie do pracy. Wiem, że Rafa Benitez i wszyscy jego trenerzy bardzo cenili Mikiego.
- Był bardzo zadowolony, że mógł być tutaj, w Liverpoolu. Naprawdę był. Miki był bardzo utalentowanym, szczerym chłopakiem i jedną z rzeczy, które go wyróżniały było to, jak życzliwy był dla ludzi. Wspaniale reprezentował swoją rodzinę i swój kraj, ponieważ był naprawdę dumny z bycia Hiszpanem.
Młody obrońca swój jedyny występ w pierwszym składzie zaliczył jako zmiennik w meczu Ligi Mistrzów z Galatasaray w grudniu 2006r. i Bill podkreśla, że Miki był dumny, że mógł grać z Liverbirdem na piersi.
- Był niezmiernie dumny z występu w pierwszym składzie. Ciągle opowiadał, jak dumny był z gry dla the Reds, tak wielkiego klubu.
- Uwielbiał być angażowany w różne akcje - zawsze robił bardzo wiele dla społeczności. On po prostu kochał to, co robił i myślę, że to kolejny przykład na to, jak skromnym i oddanym był człowiekiem.
Po krótkim czasie mieszkania z Billem, Miki spędził resztę swojej kariery w Liverpoolu mieszkając z Geoffem i Jean Park. Geoff, będąc wykładowcą języka hiszpańskiego na uniwersytecie w Liverpoolu, pomógł Mikiemu w dalszym zaaklimatyzowaniu się.
- Miki mieszkał z Geoffem i Jean oraz ich rodziną podczas swojego pobytu w Merseyside. Oni, zarówno jak i my, są wielce zasmuceni tą wiadomością. Jutro odbędzie się pogrzeb Mikiego i Geoff dostarczy jego rodzinie list w imieniu Liverpool Football Club - powiedział Bill.
- Jeśli miałbym w kilku słowach opisać tego młodego człowieka, powiedziałbym, że z entuzjazmem podchodził do życia, był bardzo obowiązkowy i uczciwy oraz utalentowany i to przede wszystkim zasługa jego rodziny. Moje myśli i modlitwy są z jego rodziną. Spoczywaj w pokoju, Miguel.
Komentarze (0)