Pascoe: To żadna niespodzianka
Colin Pascoe pochwalił elektryzujący start kariery Philippe Coutinho na Anfield i podkreśla, że nie jest zaskoczony, iż brazylijczyk wywarł mocne wrażenie na pierwszej drużynie.
20-latek strzelił gola w debiucie przeciwko Swansea oraz zdobył dwie asysty w ostatnim starciu z Wigan.
Jednak Pascoe zaznacza, że forma Coutinho nie była nieoczekiwana przez sztab szkoleniowy.
- Philippe był genialny - powiedział asystent menedżera.
- Jest cichym, młodym człowiekiem i nie możemy być dla niego zbyt surowi ponieważ nie zna jeszcze dobrze angielskiego i nie pomogę mu bo również nie zna walijskiego! Z Luisem, Lucasem, Sebastianem i Fabio może dogadać się po hiszpańsku lub włosku.
- Nie jestem zaskoczony jego wpływem na grę pierwszej drużyny, wiemy jakim dobrym jest piłkarzem. Ma dobre oko do podania, jest świadomy gdzie znajdują się jego koledzy na boisku, dlatego tak szybko sobie poradził z wprowadzeniem do składu.
- Zaliczył dwie asysty z Wigan. Jego wrzutka na Stewarta Downinga była świetna, a bramka przeciwko Swansea wspaniała.
- Lubi wchodzić w pole karne i zdobywać gole. Jeśli będzie miał okazje do dogrania do kolegi, zrobi to. Podejmie właściwą decyzje, strzelać czy podać, a to jest oznaką dobrego zawodnika.
- Był dla nas świetny.
Liverpool zmierzy się w niedzielę z Tottenhamem będąc w przyzwoitej formie, zdobywając dwanaście bramek w trzech ostatnich spotkaniach.
Pascoe przyznaje, że był zadowolony z tego jak zawodnicy przystosowali się do ofensywnego futbolu zaimplementowanego przez Brendana Rodgersa.
- Zawsze jest ciężko, gdy wdrażasz nowy styl gry i potrzeba czasu, żeby się do niego przystosować, ale chłopcy dobrze sobie radzą - wyjaśnił.
- Daniel Sturridge i Coutinho przybyli do nas w styczniu i dobrze zgrali się z resztą drużyny.
- Zawodnicy są fantastyczni, każdego dnia ciężko pracują nad stylem oraz taktycznymi i technicznymi aspektami ich gry, takimi jaki prawidłowe ustawianie się, pressing czy lepsze podawanie piłki.
- Gdy spojrzysz na wysoko wygrane spotkania ze Swansea 5:0 i Wigan 4:0 możesz przyznać, że mogliśmy zdobyć jeszcze parę bramek. Zdominowaliśmy również Arsenal i Manchester City, ale niestety nie mieliśmy szczęścia, żeby ich pokonać.
Komentarze (1)
No chyba nie...