BR: Nie trzeba nam takiej kwalifikacji
Według menedżera Liverpoolu, Brendana Rodgersa, klubu nie interesuje kwalifikacja do Ligi Europy w przyszłym sezonie przez UEFA Fair Play League. W takim wypadku sezon zacząłby się dla piłkarzy już 18 lipca.
Klub z Anfield ma wciąż szansę na dostanie się do Ligi Europy drogą fair play. UEFA oferuje miejsce w turnieju najuczciwszym klubom z trzech najlepszych pod tym względem lig. Anglia znajduje się obecnie na czwartym miejscu, za Finlandią, Szwecją i Norwegią, jednak jeśli pozycja Premier League w ciągu ostatnich trzech kolejek by się poprawiła, Liverpool mógłby zostać zakwalifikowany.
Arsenal, znajdujący się wyżej w tabeli fair play, prawdopodobnie dostanie się do Europy drogą wyników sportowych. Liverpool grałby w takim układzie w drugiej rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy, rozpoczynającej się 18 lipca, a jej rewanże kolidowałyby z lukratywną przedsezonową trasą po Azji Południowo-Wschodniej i Australii.
- To bardzo mało prawdopodobne, bo miejsca są dla trzech najlepszych krajów, a my jesteśmy czwartym, ale mimo wszystko nie byłoby to nam zbytnio na rękę - powiedział Rodgers. - Chcę, żebyśmy dostali się do Europy drogą sportową, poziomem piłkarskim, który reprezentujemy. Jeśli przyjdzie nam spędzić rok poza pucharami europejskimi, to będzie to tylko dodatkowa motywacja.
Komentarze (28)
Drogą sportową pod wodzą Rodgersa?
Bez jaj.
Można dać czas gościowi, który coś potrafi ale brawurą jest powierzać stery takiego klubu jak LFC komuś, kto może się czegoś nauczy a może nie.
Ktoś mi może wytłumaczyć jaki sens ma mówienie tego, jeśli nie mamy większych szans na taki awans? Przecież to kontrowersyjna wypowiedź i mogąca budzić nieprzychylne reakcje wobec Liverpoolu i to nawet wśród samych ich fanów. Przecież to niesie taki przekaz: nie zamierzamy grać wczesnych rund Ligi Europy, bo wolimy jechać do Tajlandii, Tybetu, Kazachstanu czy na Syberię, żeby wycisnąć trochę kasy z tamtejszych fanów the Reds. Nigdy nie byłem fanem LE, ale nie rozumiem jaki sens ma deklarowanie braku chęci udziału w europejskim turnieju. A wystarczyło nie poruszać tego tematu Brendan a odezwać się, jeśli faktycznie byśmy dostali taką szansę i ją odrzucili.
Jak już musiał się wypowiedzieć to mógł to obrócić na naszą korzyść. Przykładowo mógł pochwalić zespół za czystą i uczciwą grę. A tak będzie, że jesteśmy chciwi i nie zależy nam na tytułach.
Zamiast sparingów gralibyśmy mecze eliminacyjne z jakimiś ogórkami i zaliczyli kilka wyjazdów po Europie. W zamian za to mamy mecze z również ogórkami po całej Azji i Australii. Moim zdaniem Liverpool nie ma żadnego prawa samowolnie rezygnować z udziału w Lidze Europy. To byłaby wizerunkowa wtopa dla tak zasłużonego klubu.
Najkorzystniej byłoby dla klubu, żebyśmy mogli od samego początku skupić się na lidze i przeprowadzić okres przygotowawczy zgodnie z planem. Jak jednak jakimś cudem dostalibyśmy się tylnymi drzwiami do LE to trzeba byłoby pozmieniać plany i grać.
Poza tym jak graliśmy na początku tego sezonu dwie rundy eliminacji LE to Rodgers jakoś mógł mówić, że to lepsze niż sparingi.
Dla mnie Liga Europy mogłaby nie istnieć. Jednak jak już coś takiego jest to trzeba wystąpić w tym turnieju. Oburza mnie to, że klub rozważa takie możliwości. To głupota. Szczególnie w sytuacji, kiedy tak naprawdę byłaby to nagroda. To idźmy dalej. Zrezygnujmy z Pucharu Ligi i w czasie jego rozgrywania lećmy do Pekinu.
I nie zgadzam się, że nie zasługiwalibyśmy na miejsce w LE tak do niej awansując. To miejsce w klasyfikacji Fair Play nie wzięło się znikąd.
Poza tym jaki byłby przekaz dla młodych? Pozbawiłoby to ich świetnej szansy na rozwój i złapanie doświadczenia. Może więc jak Rodgersowi to nie odpowiada to może U-21 by grało w tych eliminacjach? Myślę, że Coady i spółka byliby podekscytowani rozegraniem kilku spotkań na Anfield bardziej niż wielogodzinnymi podróżami do krajów z mało przyjaznymi warunkami atmosferycznymi, gdzie głównym zajęciem jest udział w akcjach promujących a nie treningach.
Akceptuję wiele zmian w piłce, które służą niczemu innemu jak zwiększaniu dochodów. Jednak w tym wszystkim chodzi jednak(przynajmniej dla mnie) o sport, więc nie podoba mi się jak trener mówi o dobrowolnym rezygnowaniu z szansy wygrania czegokolwiek, bo to byłaby mniej kłopotliwe. W takich momentach zastanawiam się czy Rodgers jest wystarczająco ambitny dla potrzeb tego klubu.
Bo ten trener ma pomysł i widać, że mamy jakiś cel. Gramy lepiej, nasz styl się zmienił i poprzednie transferowe niewypały zaczęły jakoś grać. A miejsce w tabeli jest winą braku odpowiedniego czasu. Skład jest przepełniony zawodnikami kupionymi przez poprzednich trenerów i oni nie dają odpowiedniej jakości. Transfery w lecie robione były bez specjalnego przeglądu rynku. Dopiero styczniu widzieliśmy na co stać Brendana i jakich zawodników potrafi sprowadzić. Tutaj sprawa wygląda podobnie jak w naszej reprezentacji. Kibice za dużo oczekują od trenera z tak badziewnym składem. Dlatego Rodgers potrzebuje czasu aby zrobić swoje transfery i zbudować swój skład. Myślisz, że dlaczego ciągle powtarza w wywiadach o sprowadzeniu zawodników z odpowiednią jakością? Ci piłkarze co teraz grają powinni być zmiennikami (oczywiście nie mówię o wszystkich).
Ja tam bym się cieszył gdyby Liverpool dostał się do LE, zapomnieliście już ile pozytywnych emocji zobaczyliśmy na Anfield z Zenitem, jak Gerrard ustrzelił w końcówce hat tricka z Napoli, 5-4 wieki temu z Alaves? Czemu rezygnować z pucharu skoro jest realna szansa na wygranie go?
Bądzmy szczerzy na nikogo poza Rogersem i Martinezem nie mogliśmy liczyć kiedy rok temu szukaliśmy trenera(bo nie managera). Wiadomo że kasy na transfery nie ma a to co było wydał Kenny teraz BR będzie kombinował a właściciele będą mu uważnie patrzeć na ręce. Moim skromnym zdaniem nasi Amerykańscy właściciele liczą że zrobią z Liverpoolu coś w stylu Arsenalu pod wodzą Kroenke.
Jedyne nazwisko, które przychodzi mi do głowy to Pellegrini i z jednej strony żałuję, że Go tu nie ma, może nie jest utytułowany, ale zna się na swoim fachu, ale z drugiej jest tu Rodgers i póki co wydaje się być ogarnięty, ludzi wymieniających Cappello czy Van Gaala nie rozumiem, bo to to trenerzy na sezon-dwa, a nie do budowania zespołu na lata, nie mówię, że Rodgers jest lepszy od nich, ale nie rozpieprzy atmosfery w zespole.
Poza tym nie ma jednoznacznej recepty na sukces. Doświadczony i utytułowany nie oznacza, że nieomylny. Jakby dać dziś Liverpool Fergusonowi to wygrałby on ligę? No raczej nie od razu. Mielibyśmy teraz zatrudnić Pellegriniego, którego odrzuciliśmy wcześniej kosztem Hodgsona? A może Ancelottiego, który wyleciał z Chelsea po dublecie a z PSG wyleci po mistrzostwie, prezentując nudny futbol? A może Villanovę? W końcu to będzie mistrz Hiszpanii! Mogę tylko napisać, że dyskusja jest jałowa, bo FSG na bank tego lata nie będzie zwalniało Rodgersa.