Boss: Skrtel jest w moich planach
Brendan Rodgers pochwalił nastawienie i mentalność Martina Skrtela w trudnym dla defensora sezonie. Reprezentant Słowacji zagrał w zaledwie 3 spotkaniach, od momentu powrotu Jamiego Carraghera do wyjściowego składu w styczniowym meczu z Norwich.
Boss zdradził jednak, że Skrtel wciąż znajduje się w jego planach odbudowy wielkiego Liverpoolu.
- To był ciężki okres dla niego i dało się to odczuć. Jest wielkim profesjonalistą, który cały czas bardzo ciężko trenował i był w każdym momencie gotowy do gry.
- Dokonaliśmy korekty w środku defensywy i myślę, że w tym czasie Jamie Carragher był jednym z najlepszych stoperów w Premier League. Daniel Agger również bardzo dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków.
- Ten wybór nie był najszczęśliwszym rozwiązaniem dla Martina, ale był cały czas lojalnym członkiem drużyny i jest wielką częścią moich planów na przyszłość.
- Cieszy się swoim pobytem w Liverpoolu i jest tu szczęśliwy. Nie ma zamiaru opuszczania klubu. To normalne, że zawodnicy chcą grać.
- Nie miałem żadnych powodów do niepokoju związanych z Martinem przez ostatnie tygodnie. Jego nastawienie było pierwszej klasy.
- Ważne, by zawodnicy wiedzieli, gdzie stoją i Martin doskonale zna swoje położenie.
- Jest wielką częścią idei, które próbujemy wdrożyć w Liverpoolu.
- Staramy się kreować grupę z mentalnością zwycięzców i on takową posiada.
Ostatnie 2 spotkania w Premier League z Fulham i QPR będą pożegnalnymi dla Jamiego Carraghera.
35-letni stoper wrócił nieoczekiwanie do gry w wyjściowym składzie na początku roku i Brendan Rodgers objaśnił, dlaczego potrzebował Carry na boisku.
- Nie chodziło wcale o formę Martina. Czułem, że potrzebowaliśmy większej organizacji, charyzmy i prawdziwego lidera w linii obrony.
- Możesz stać się liderem, ale niektórzy po prostu się z tym urodzili.
- Martin jest piłkarzem, którego na pewno zamierzamy zatrzymać latem. Nie mamy żadnych pomysłów związanych z pozbyciem się go. To istotny zawodnik w klubie - podsumował boss.
Komentarze (18)
On jest. Ty nie musisz być..
Czy Ci się to podoba czy nie, Rodgers zostanie tutaj na kolejny sezon.
W planie Liverpoolu nie powinni być Ci najlepsi na świecie kibice siedzący na Anfield, krytykujesz w pubie, na forum, na stadionie zdzierasz gardło.
Mogę się założyć, że Rodgers zostanie, ten sezon był na podłożenie fundamentów, o czym ostatnio Brendan wspominał, w przyszłym ma być w 4.
Ślepych taa? A może Ty jesteś ślepy? Pisz dalej pierdoły o braku autorytetu trenera przy słowach uznania od Carraghera, Gerrarda i chłopaków, którym pomógł odnaleźć formę, pisz dalej o tym, że zna tylko jedną taktykę, a nagle stosuje różne warianty, krytykuj dalej 17-latka, że nie gra regularnie na najwyższym poziomie, udowadniając, że marokańczyk nie potrafiący przyjąć piłki jest na pewno lepszy, bo "taki myślisz".
Co do kibiców... po co się przychodzi na stadion? Krytyować, rozmawiać dyskutować czy zdzierać gardło żeby wspomóc drużynę, dyskutuj i marudź na forum i w pubie, na stadionie się zdziera gardło.
Dlatego wstyd mi za to coś co ma miejsce na Anfield, rozpieszczeni pucharami "fani", siedzą wpierdalają hot-dogi i mają wyjebane, bo nie wygrywają? Mają wyjebane, bo drużynie nie idzie? Tak nie może być.
O Rodgersa się nie martw, drwij sobie dalej, ten facet ma potencjał, choć racja, że to może za szybko dla Niego na taki klub, z bandą zadowolonych z siebie gości z mentalnością przeciętniaków...
Podobały mi się słowa Di Canio o Sunderlandzie gdy krytykował swoich graczy za to, że cieszą się z porażki Wigan, bo dzięki temu mogą się utrzymać, że to nie dopuszczalne, bo Oni maj ą zapierdalać i wydrzeć to utrzymanie, a nie opieprzać się i liczyć na innych.
Taki sam problem jest u nas w klubie od paru ładnych lat, więc proszę nie obwiniać o to Rodgersa, bo ten problem zakorzeniony jest dużo dużo głębiej, skoro po 3 wygranych wszyscy, od sprzątaczek po legendy klubu, się podniecają jak to nie jest zajebiście.
Patrząc na początek sezon i porównując tamtą drużynę z obecną, nie wiem jak nie można dostrzegać postępu, tabela będzie ważna za rok, teraz są inne priorytety, nawet jeśli próbujesz wmówić, że jest inaczej, słowa Rodgersa i Wernera są jednak inne.
I to piszesz Ty, który jechałeś Rodgersa za wystawianie Sterlinga i chciałeś za Niego Assaidiego, który piłkki nie potrafi przyjąć.
Assaidi lepszy? Bo Fajnie się kiwa? Bo nie ma głowy? Sterling ma dopiero 18 lat i naprawdę bardzo dobrze sobie radził na początku sezonu, jeśli tego nie widzisz to cóż... a Assaidi? Co On w ogóle pokazał hmm? W Holandii było wielu takich, którzy tam czarowali, a w silniejszych ligach się "osrali".
Aha czyli dlatego jest ch**owy, bo jest anonimowy i bez sukcesów? Anonimowy facet, bez sukcesów zbudował potęgę Liverpoolu, anonimowy facet bez sukcesów 2 razy z rzędu wygrał Bundesligę i gra w finale LM. Nic nie zrobił? Przejrzyj sobie analizy taktyczne to zobaczysz ile zrobił, z resztą mamy szansę pobić w końcu jakiś pozytywny rekord klubu.
Strzeliliśmy 67 goli w lidze, jesteśmy 3 ofensywą Premier League, "rozwalona" defensywa, notuje więcej czystych kont niż żelazny monolit Dalglisha strzelając 20 goli więcej! To nie jest postęp?
Pressing, taktyka, schematy ataku, gra defensywna, utrzymywanie się przy piłce, gra bez piłki, to wszystko uległo poprawie/zmianie, ale ch** w to ma być trofeum nic innego się nie liczy, więc powinniśmy jak Kenny olać budowanie drużyny i skupić się na pucharze za wszelką cenę przez co mieć rok w plecy?
A jeśli uważasz, że ten sezon jest gorszy niż poprzedni to raz jeszcze piszę: ostatnie 19 meczów ligowych KK-> 18 punktów.
O zdzieraniu gardła pisałem w kontekście tego "najlepszego na świecie" dopingu na Anfield.
A co do meczów z Top5... Rodgers zdobył 8 punktów, a Benitez w swoim pierwszym sezonie 9(wygrana z Arsenalem, Boltonem i Evertonem, tak same porażki), a jakoś nie myślę by, nawet bez wygranej LM, ktoś Go zwolnił ;)
Nie interesuje Cię jakość gry? Zauważ, że jak się gra dobrze to łatwiej zacząć wygrywać niż jak się gra źle, ale co tam ja się najwidoczniej nie znam.
Liverpool 2004/05381771452411158
Liverpoo 2012/13361413967422555
Porównaj sobie osiągnięcia Beniteza i Rodgersa z pierwszego sezonu.