Murphy: Jamie jest niezniszczalny
Były pomocnik the Reds, Danny Murphy, podzielił się refleksjami na temat Jamiego Carraghera, przywołując przy tym z pamięci zdarzenie, które do dziś budzi w nim podziw.
W meczu z Blackburn z 2003 roku Carragher nabawił się poważnej kontuzji, która wykluczyła go z gry na cztery miesiące. Mimo bólu obrońca za wszelką cenę pragnął pozostać na boisku i grać dalej.
– Trzeba mu pogratulować, bo liczba jego występów, w dodatku w jednym klubie, robi ogromne wrażenie – powiedział Murphy.
– Unikanie kontuzji to nie tylko kwestia zdrowia, lecz przede wszystkim pragnienia gry. Pamiętam, kiedy Lucas Neill z Blackburn złamał mu nogę, a Jamie był na tyle zdeterminowany, by powrócić na murawę. To mówi o nim wszystko.
– Wspaniale służył klubowi, będąc przy tym znakomitym kolegą. Nie znajdzie się osoba z jego otoczenia, która powiedziałaby o nim złe słowo. Moglibyśmy opowiadać wiele historii wywołujących uśmiech, ale Jamie to naprawdę dobry człowiek. Wiążę z nim wyłącznie dobre wspomnienia.
Murphy i Carragher byli częścią zespołu Gérarda Houlliera, który sięgnął po potrójną koronę, dlatego nie dziwne, że właśnie ten okres wspomina Danny z wyjątkowym rozrzewnieniem.
– Gra z nim była czystą przyjemnością, nie tylko dlatego, że świetnie się dogadywaliśmy, ale również ze względu na to, że bardzo często obaj graliśmy po tej samej stronie boiska.
– Houllier oczekiwał od nas uważnej gry w destrukcji. Wyglądało to tak, że jeśli nawet Jamie zmieniał swoją pozycję, ja zawsze znajdowałem się przed nim. Współpraca z nim układała się wyśmienicie, na co niebagatelny wpływ miała jego zdolność komunikacji. Często radził mi, jak powinienem się ustawić.
– Każdy zawodnik znajdzie swego następcę, ale kibicom najbardziej będzie brakowało po prostu charakteru Carraghera. On rozumie, co znaczy grać dla Liverpoolu i każdego dnia na treningu starał się wydobyć ze wszystkich to, co najlepsze – zakończył.
Komentarze (0)