BR: Brak Fergusona da się odczuć
Brendan Rodgers jest zdania, że Premier League była świadkiem bardziej ostrożnego Manchesteru United w debiucie Davida Moyesa na Old Trafford i wyraził przypuszczenie, że pod wodzą sir Aleksa Fergusona bezbramkowy remis by się nie zdarzył.
Liverpool będzie gościł w niedzielę ekipę United bez osoby Fergusona po raz pierwszy od 1986 roku, a w komentarzach z pewnością irytujących byłego menedżera Evertonu, Rodgers przyznaje, że jest przygotowany na inaczej nastawionych mistrzów ligi. Menedżer Liverpoolu przegrał oba mecze przeciwko Fergusonowi w minionym sezonie i jest zdania, że nieobecność starego przeciwnika Anfield będzie miała wpływ na United, tak jak widoczne to było w monotonnym poniedziałkowym spotkaniu z prowadzoną przez José Mourinho Chelsea.
– Sądzę, że odejście Fergusona na emeryturę może mieć wpływ na nastawienie United. Menedżer jest w stanie zmienić podejście swoich piłkarzy – powiedział Rodgers. – Spójrzcie na niedawny mecz z Chelsea. Wszystko zmierzało do wyniku 0:0 i nie było tak naprawdę żadnego szmeru na Old Trafford. Wiadomo, że w czasie panowania Fergiego, prawdopodobnie zmierzałby on ku wygranej, tak więc tłum oczekiwał bramki na koniec spotkania. Jest to nastawienie i zachowanie, które wdrażał przez wiele lat, ponieważ osiągnęli przez to sukces. To coś, co jako menedżer można osiągnąć z czasem. To wpływ jaki możesz mieć. Jeśli, jako menedżer, jesteś w stanie stworzyć nieprzyjemny nastrój, który przyniesie Ci rezultaty, wtedy będzie to narzędzie, którego będziesz używał.
Rodgers oświadczył, że zawsze „szukałby zwycięstwa” w obliczu 20 minut do końca bezbramkowego spotkania, jednak rozumie podejście Moyesa i Mourinho w poniedziałek. – Na tym etapie rozgrywek nie chcesz oddać zbyt wiele przeciwnikowi, szczególnie jeśli będzie to twój bliski rywal – dodał. – To założenie może ostatecznie okazać się kluczowe dla każdej ze stron.
Liverpool zakończył minione rozgrywki 28 punktów za United, gdy Ferguson doprowadził jego największego rywala do dwudziestego tytułu mistrzowskiego w historii. Jednakże Rodgers nawiązuje do niedawnego oświadczenia byłego obrońcy Liverpoolu Jamiego Carraghera, że Szkot był wart co najmniej 10 punktów na sezon dla swojego zespołu. – Szczerze mówiąc bardziej chodzi o piłkarzy – powiedział. Oczywiście Fergie był sławny z ciągłego pytania o czas i z używania swojej charyzmy, jednak ostatecznie najważniejsi są piłkarze. To oni zdobywają dla ciebie punkty na boisku. Piłkarze mogą reagować na to, co mówi do nich menedżer, jednak nie zgadzam się z tymi wszystkimi gierkami psychologicznymi. Jeśli pozwolisz temu dobrać się do ciebie, jesteś przegrany.
Pomimo oczekiwania, że odejście Fergusona odciśnie piętno na United, Rodgers mówi, że darzy Moyesa, który nigdy nie wygrał na Anfield podczas swoich 11 lat spędzonych w Evertonie, takim samym poważaniem, jak każdego innego rywala. Powiedział: – Zawsze miałem respekt dla menedżera przeciwnej drużyny, bez względu na to, czy wygrał wiele trofeów, czy też nie. Jeśli masz szczęście pracować jako menedżer z grupą szeroko utalentowanych piłkarzy, którzy są zwycięzcami, wtedy naturalnie masz okazję na zdobycie laurów. Jednak równie dobrze możesz być jak David Moyes w Evertonie. Wykonał tam znakomitą pracę, jednak nigdy nie zdobył żadnego trofeum. Jednak nie można powiedzieć, że nie osiągnął sukcesu. Zawsze będę szanował innych menedżerów. To ciężka praca. Dla mnie nie ma to żadnego znaczenia.
Z drugiej strony Rodgers przyznaje, że pomiędzy nim a nowym menedżerem United nie ma bliższej przyjaźni, pomimo jego niedawnej pracy po drugiej stronie Stanley Park. – Rozmawiamy ze sobą na kursach i przy tego rodzaju okazjach, jednak nie powiedziałbym, że przyjaźnię się z wieloma menedżerami – powiedział. – Nie chodzi o rywalizację, praca jest zwyczajnie zbyt pochłaniająca i skupiasz się na czymś innym, niż relacje z pozostałymi trenerami. Myślisz o pracy 24 godziny na dobę. Twój świat jako menedżera staje się mniejszy i jest niewiele rzeczy, które można z tym połączyć.
Andy Hunter
Komentarze (4)
Najważniejsze jest to, że Moyes nigdy nie wygrał na Anfield. Oby tak zostało i tym razem!