Mackay: Nie zrezygnuję
Boss Cardiff City, Malky Mackay, powtórzył, że nie ma zamiaru opuszczać stanowiska menadżera klubu po porażce z Liverpoolem na Anfield. Mimo wyrażanego przez fanów poparcia dla trenera, na Szkota trwa nagonka ze strony prezesa klubu – Vincenta Tana.
Menadżer Bluebirds zadeklarował, że na pewno nie opuści klubu ze stolicy Walii, po tym jak fani – po raz kolejny – przypomnieli o swoim poparciu dla jego osoby pozytywnymi hasłami w meczu z Liverpoolem.
Przyszłość Mackaya zawisła na włosku po doniesieniach, jakoby prezes klubu Vincent Tan dążył do zwolnienia obecnego menadżera Cardiff.
Jednakże Malky Mackay, człowiek, który wprowadził walijski klub do Premier League, definitywnie zaznaczył, że nie ma zamiaru opuszczać stanowiska.
– Powtarzam, że w tym momencie jestem w 100% przekonany do mojej decyzji pozostania w klubie – powiedział Mackay.
– Jestem dumny, mogąc prowadzić ten zespół. Dlaczego w ogóle miałbym rezygnować? To jest rzecz, o którą powinniście spytać inne osoby – zaznaczył.
Mackay musiał znieść porażkę swojej drużyny na Anfield, która zostając zmieciona z boiska trzema golami w pierwszej połowie, w drugiej odsłonie znacznie poprawiła swoją grę.
– Powiedziałem piłkarzom, że jestem z nich dumny. Byliśmy rewelacyjni, dopóki Luis Suárez nie zaczął pokazywać swoich atutów, które czynią z niego aktualnie najlepszego piłkarza na świecie – powiedział Szkot.
– Powiedziałem zawodnikom w przerwie, żeby zaczęli bardziej napierać, abyśmy nie dali zepchnąć się do defensywy. Liverpool zagrał świetne spotkanie i jestem pewien, że będą się liczyć w walce o tytuł w tym sezonie. Dziękuję bardzo kibicom, którzy pokazali na co ich stać, będąc dzisiaj naszym dwunastym zawodnikiem, szczególnie w drugiej połowie.
Zapytany o to, jakiego ruchu spodziewa się ze strony Vincenta Tana, Mackay powiedział – Nie wiem, co on ma zamiar zrobić. Mogę jedynie robić to, co mam do wykonania jak najlepiej. Jedno jest pewne, sam nie zrezygnuję z pełnionej funkcji. Wiem, że mam poparcie u fanów, staram się zawsze podchodzić do zajmowanych przez nich trybun na końcu spotkania.
– Jestem dumny z tego, że tu jestem i nie wiem, co musiałoby się stać, żebym miał zrezygnować z funkcji menadżera Cardiff City – zakończył Mackay.
Komentarze (8)
No to za długo "rewelacyjni" nie byliście, bo Suarez już w 25 minucie zdobył pierwszą bramkę.
Niemniej jednak należą się słowa uznania dla graczy Cardiff, bo mimo 3:0 do przerwy wyszli na drugą połowę bardzo zmotywowani i w pewnych momentach zepchnęli the Reds do głębokiej defensywy. Z resztą zasłużenie wygrali to drugie 45 minut.
No ale to on jest prezesem, ma prawo zwolnić trenera, w tym wypadku swojego niwlubianego podwładnego. Życzę Mackayowi dobrej pracy, a kibicom jak najszybszego pozbycia się tej świni.
Podobnw sprawa jak z Hull ;)