Allen: Anfield jest jak forteca
Joe Allen uważa, że Anfield Road stało się fortecą po sześciu wygranych meczach z rzędu na tym obiekcie przez the Reds. Dwa gole Suáreza i jeden Sterlinga zapewniły wczoraj wygraną Liverpoolowi w starciu z Cardiff City. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1.
Podopieczni Brendana Rodgersa mogą się pochwalić dobrą serią u siebie, ale także dużą liczbą goli – 23. Walijski pomocnik stwierdził, że drużyna jest coraz bardziej pewna siebie na własnym boisku.
– Każdy chce grać dobrze na własnym stadionie. Anfield jest jak forteca, gdzie gramy coraz lepiej.
– Dobrze jest zwyciężyć u siebie przed dwoma ważnym spotkaniami wyjazdowymi. Wykonaliśmy dobrą robotę i teraz możemy się skupić nad następnymi meczami.
– Pod koniec poprzedniego sezonu graliśmy równo i dobrze. Stawaliśmy się wtedy coraz bardziej pewni siebie. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że musimy zaliczać udane występy. Teraz to procentuje.
23-letni zawodnik wystąpił w ostatnich czterech meczach od pierwszych minut po wyleczeniu kontuzji.
Allen pokazał swoje wysokie umiejętności w środku pola. Odpowiednio rozgrywał piłkę, znajdując swoich partnerów. Z każdym kolejnym meczem widać jego postęp.
– Czym więcej grasz w meczach, tym bardziej zyskujesz. Wcześniej nie mogłem pomóc drużynie w wygranych, ale teraz to się zmieniło. Buduję cały czas swoją pewność siebie i wracam do udanych występów
Reprezentant Walii skomentował także podpisanie nowego kontraktu przez Luisa Suáreza.
– Bardzo się z tego cieszymy. Dało nam to większą siłę do ciężkiej pracy. To światowy piłkarz. Cały czas to pokazuje.
– Wspaniale mieć go w zespole. Znowu udowodnił nam w spotkaniu z Cardiff, że drużyna go bardzo potrzebuje i dobrze, że przedłużył ten kontrakt.
– Fantastycznie, że tak się stało. Możemy się spodziewać ciekawego okresu letniego w kontekście walki w lidze, jeśli będziemy dalej dobrze grać.
Komentarze (12)
Kolego chyba meczu nie oglądałeś.
Myślę, że Daniel już dawno zaakceptował fakt, że to Suarez jest największą gwiazdą tego zespołu i pogodził się z tym. Sam Daniel na pewno widzi, że nie ma takich umiejętności jak Luis i koniec końców zawsze będzie w jego cieniu.
Wiem, że zapewne nie miałeś nic złego na myśli pisząc komentarz, ale takie doszukiwanie się nieporozumień i zawiści na linii Suarez-Sturridge to szukanie dziury w całym.
Tak samo jak wcześniejsze obawy o to, czy będą ze sobą współpracować.
Moim zdaniem Allen zagrał git majonez, choć przyznaję, że wątpiłem w niego wcześniej, ale po ostatnich występach ma u mnie pełen szacÓn i życzę mu jak najlepiej! Jeszcze będziemy mieli wiele radości z jego gry ;)
YNWA ;)