Rickie Lambert: Pierwszy wywiad
Rickie Lambert przyznaje, że cała rodzina płakała ze szczęścia po jego wymarzonym transferze do Liverpoolu i tym samym „powrocie do domu”. The Reds wraz z końcem sezonu natychmiast postawili sobie napastnika z Southampton na swój cel transferowy. Tym samym Rickie Lambert jest pierwszym letnim nabytkiem Brendana Rodgersa.
Było to spełnienie marzeń dla Lamberta, który od dziecka kibicuje Liverpoolowi. Rickie zwątpił w szansę reprezentowania the Reds kilkanaście lat temu, gdy został zwolniony z Akademii w wieku 15 lat.
Jednakże napastnik wspinał się powoli po wszystkich szczeblach ligowych, aby teraz wyjechać wraz z reprezentacją Anglii na Mistrzostwa Świata w Brazylii. Po nich wróci on do Merseyside, rozpoczynając nowy rozdział – jako piłkarz the Reds.
Chwilę po podpisaniu nowego kontraktu w Melwood, Lambert usiadł z liverpoolfc.com, aby porozmawiać o swoim transferze i wyjaśnić, czemu wciąż nie może dojść do siebie po wydarzeniach z ostatnich dni.
Witamy w Liverpool Football Club, Rickie. Jak to jest być piłkarzem Liverpoolu?
Nie mogę w to uwierzyć. Kocham ten klub od dziecka. Opuściłem go 17 lat temu, lecz uczucia pozostały niezmienne. Powrót tutaj i podpisanie kontraktu już jako 32-latek jest czymś trudnym do opisania.
Czy kiedykolwiek myślałeś o tym, że ten dzień nadejdzie?
Nie. Oczywiście zawsze marzyłem o grze dla Liverpoolu, jednak straciłem wszelkie nadzieje na transfer. Nie sądziłem, że ta szansa kiedykolwiek nadejdzie. To był dla mnie szok, gdy usłyszałem, że klub chce mnie pozyskać.
Jak zareagowała na to Twoja rodzina?
Starałem się utrzymywać to w tajemnicy, jednak musiałem powiedzieć najbliższej rodzinie. Moi rodzice płakali ze szczęścia, gdy z nimi o tym rozmawiałem, zwłaszcza moja mama była wzruszona. Nie chodzi tylko o grę dla Liverpoolu. Dla nich oznacza to także mój powrót do domu. Moi rodzice uwielbiali oglądać mnie na boisku, nawet gdy byłem jeszcze dzieciakiem. Ciężko im było po moim odejściu, albowiem nie byli w stanie zjawić się na każdym meczu, w którym grałem. Powrót ich syna do domu i jego transfer do Liverpoolu jest dla nich ogromnie ważny.
Jesteś kibicem Liverpoolu od dziecka, tak jak już nam wspomniałeś. Czy jesteś w stanie wyrazić nam w słowach to uczucie, gdy dowiadujesz się o zainteresowaniu klubu?
Nie powtórzę słów, które skierowałem do swojego agenta, gdy powiadomił mnie o zainteresowaniu Liverpoolu! Myślałem wówczas, że sobie żartuje. Starałem się uspokoić w ostatnim tygodniu i dojść do siebie, lecz wciąż nie jestem w stanie pojąć tego wszystkiego. Nawet teraz po podpisaniu kontraktu ciężko mi jest uwierzyć we wszystko, co mnie obecnie spotkało.
Z czasem w końcu będziesz musiał uwierzyć. Wszystko już jest podpisane i jesteś piłkarzem Liverpoolu…
Wiem właśnie. Nie mogę w to uwierzyć. Jestem niezwykle szczęśliwy!
Jakie wydarzenie było dla Ciebie najważniejsze, jako kibica Liverpoolu?
Odpowiedź jest prosta: Stambuł. Nie byłem w stanie pojechać, jednak zjawiłem się na wszystkich meczach na Anfield. Na myśl o meczu z Chelsea wciąż przechodzą mnie ciarki. Byłem na wakacjach ze znajomymi i oglądaliśmy ten finał. To była jedna z najlepszych nocy w moim życiu, bez dwóch zdań. Myślę, że każdy kibic Liverpoolu powiedziałby to samo.
Twoja kariera piłkarska jest bardzo dobrze opisana i wygląda jak scenariusz filmu z Hollywood. Jak udało Ci się zachować tyle determinacji, mimo tak wielu przeciwności od samego początku?
Po prostu kocham piłkę nożną. Jest to jedyna rzecz, którą się przejmuję. Jako dziecko myślałem tylko o piłce. To wszystko, co chciałem robić w życiu. Gdy ludzie mówili mi, że nie będę w stanie tego zrobić po prostu ich nie słuchałem. Szukałem sobie wówczas innego miejsca na rozwijanie swojej pasji. Byłbym równie szczęśliwy grając w League One, League Two czy też Conference – gdziekolwiek. Zawsze marzyłem o profesjonalnej grze i wiedziałem, że będę zajmował się tym sportem. Jako że poważnie traktowałem swoją pasję i wierzyłem w siebie, swoje sny i marzenia – w końcu mi się udało.
Biorąc pod uwagę tę pewność siebie, o której mówisz. Czy wierzysz w to, że uda Ci się ustabilizować tu, w Liverpoolu?
Sądzę, że jestem mentalnie przygotowany na wszystko w tej chwili. Mam już za sobą kilka lat gry i nabyłem mnóstwo doświadczeń, zarówno wzlotów jak i upadków. Wierzę, że dotarłem do takiego momentu w mojej karierze, w którym mogę się cieszyć ze wszystkiego, co mnie spotka. Zawsze będę starał się wyciągnąć jak najwięcej z nadchodzących wydarzeń i ewentualnie dostosować się. Wiem jak wielki jest Liverpool. Ten klub znaczy dla mnie wszystko, jednak zdaję sobie sprawę z tego, co jest ważne. Najważniejsze będzie to, co pokażę na boisku i minuty, które spędzę na murawie. Wiem, że to będzie miało największe znaczenie i na tym właśnie się skupię.
Opowiedz nam jeszcze raz o wydarzeniach z przeszłości, gdy byłeś jeszcze młodym zawodnikiem i zostałeś wypuszczony z klubu. Jak trudno było sobie poradzić z taką decyzją? Sam mówiłeś, że było to wówczas dobre dla twojej kariery, jednak jak ciężko Ci było z takim obrotem sytuacji?
Było to absolutnie druzgocące. Kompletnie przerażające! Pamiętam, jak wówczas zwątpiłem w swoje umiejętności i karierę piłkarską. Liverpool mnie nie chciał, więc świat mi się zawalił. Byłem zniszczony. Myślałem wtedy, że w życiu nie spotka mnie nic gorszego, ale teraz mogę przyznać wszystkim, iż wszystko toczy się dalej. Nie można się za bardzo załamywać. Nigdy nie myślałem jednak, że będę w stanie tu powrócić!
Jeśli miałbyś dać jakąś radę 15-letniemu piłkarzowi, co byś mu powiedział?
„Po prostu się uspokój. Jesteś dobrym piłkarzem i jeszcze mnóstwo Cię spotka w przyszłości. Spróbuj bardziej uwierzyć w siebie”.
Czy kiedykolwiek myślałeś o tym, by podjąć się czegoś innego? Jakakolwiek chwila, gdy zwątpiłeś i chciałeś się poddać?
Był taki okres, gdy byłem odrzucany wszędzie i postanowiłem się zapisać do szkoły pomaturalnej. Nie pamiętam, jaki to był kierunek, ale chyba coś związanego ze sportem. Dostałem się i planowałem ewentualne pójście na te zajęcia, gdyby nikt się po mnie nie zgłosił.
Czy pogodziłeś się wówczas ze swoim losem?
Nie, kompletnie tego nie chciałem zaakceptować. Pojawiałem się wszędzie z nadzieją, że jakiś klub mnie przyjmie i podpisze ze mną kontrakt. Ostatecznie udało się w Macclesfield.
Co było największym wyzwaniem, którego się podjąłeś? Czy było to wówczas, gdy miałeś 15 lat?
Prawdopodobnie był to mój okres w Stockport. To najcięższy okres w moim życiu i pomógł mi zrozumieć siebie. To mnie ukształtowało i dzięki temu jestem tak silny mentalnie. Szczerze mówiąc, to bardzo trudne doświadczenie dla 22-latka. Nie było dobrego zakończenia, jednak wiele się nauczyłem.
Praca w fabryce musiała wywrzeć na Tobie wrażenie?
Naturalnie, jednak wierzyłem, że nie jest to koniec mojej kariery. Miałem nadzieję, że to tylko okres przejściowy, dlatego też starałem się za bardzo tym nie przejmować. Potrzebowałem pieniędzy, a byłem też pewien swojego miejsca w Macclesfield po okresie letnim, więc wiedziałem, co mnie czeka. Nie miałem jeszcze kontraktu, ale wierzyłem w swoje umiejętności i że ewentualnie zostanę nagrodzony. Trwało to tylko kilka tygodni i jakoś sobie z tym poradziłem.
Twoja kariera zatoczyła koło i jesteś z powrotem w Liverpool Football Club. Jakie masz nadzieje i ambicje związane z tym miejscem?
Chcę pomóc w rozwoju klubu. Liverpool ma za sobą niesamowity sezon i prawie udało się zdobyć tytuł. Cokolwiek planuje Brendan, dam z siebie wszystko, aby wspomóc drużynę i ewentualnie zdobyć mistrzostwo. To marzenie nas wszystkich i musimy dalej wierzyć w nasze możliwości.
Co Brendan powiedział Ci o Twojej przyszłej roli i gdzie widzi dla ciebie miejsce w Liverpoolu?
Menedżer wie, jak wiele znaczy dla mnie ten klub, jednak nie ma zbyt wiele miejsca na sentymenty w piłce nożnej i nie sądzę, żeby ten transfer miał jakikolwiek związek z tym, że jestem kibicem the Reds. Sądzę, że Brendan widzi, co może zyskać na tym transferze i wie, iż będę dawał z siebie wszystko w każdej minucie spędzonej na murawie w koszulce Liverpoolu. Nie rozmawialiśmy jeszcze szczegółowo o mojej przyszłej roli, ale spotkam się z nim w najbliższym czasie.
Liverpool jest znany ze swojego stylu gry, zwłaszcza po ostatniej kampanii. Czy jesteś w stanie dostosować się do tego system? Jak przeszłe doświadczenia, zwłaszcza z Southampton pomogą Ci w przystosowaniu się do filozofii the Reds?
Myślę, że oba zespoły grały w bardzo podobnym stylu w niedawno zakończonym sezonie. Mam nadzieję, że pomoże mi to w odnalezieniu się w taktyce the Reds. Wierzę, że dobrzy piłkarze są w stanie grać z zawodnikami o podobnej klasie. Poznanie nowych kolegów z drużyny i zrozumienie nowej filozofii może mi zająć trochę czasu, jednak jestem pewien, że zrealizowanie planów menedżera oraz spełnienie oczekiwań kolegów nie sprawi mi problemów. Mogę wnieść sporo swojego doświadczenia do drużyny i nie mogę się doczekać pierwszych treningów.
Rozmawialiśmy z Tobą kilka miesięcy temu po meczu Liverpoolu z Southampton i przyznałeś, że udało Ci się opanować emocje, gdy stawiasz czoła the Reds. Jak sądzisz, jakie to będzie uczucie wyjść na murawę Anfield w koszulce Liverpoolu?
Na pewno mój pierwszy mecz będzie pełen nowych emocji i przeżyć – nie zamierzam oszukiwać w tej kwestii! Na pewno będzie bardzo emocjonalnie nie tylko dla mnie, lecz także dla rodziny. Właśnie takimi chwilami żyje i to one pozwalają mi piąć się przed siebie. Zauważyłem, że w takich momentach wszystko mi wychodzi i zaliczam najlepsze występy. Jestem w stanie wykorzystać wszelkie uczucia do doskonalenia swojej gry. Mam nadzieję, że nie zmieni się to, gdy będę przywdziewał koszulkę Liverpoolu.
Czy marzyłeś kiedykolwiek o tym? Jeszcze przed podpisaniem kontraktu, lecz już po tym, jak dowiedziałeś się o zainteresowaniu Liverpoolu?
Myślałem o tym przez całe swoje życie. To coś, o czym zawsze marzyłem, gdy byłem dzieckiem. Gdy usłyszałem o zainteresowaniu the Reds, pierwsze o czym pomyślałem to gra na Anfield i strzelenie bramki przed the Kop. Wiedziałem, że teraz mam szansę na zrealizowanie marzeń. Po podpisaniu kontraktu wszystko jest możliwe. Wiem, co muszę zrobić i co jest ważne w tym momencie.
Dołączysz wkrótce do bardzo silnego duetu napastników, Daniela Sturridge’a i Luisa Suáreza. W wieku 32 lat, czy wciąż możesz się czegoś nauczyć od tej dwójki?
Oczywiście. Każdego dnia wciąż się rozwijam. Mam 32 lata, lecz jeszcze nigdy w życiu nie byłem tak podekscytowany możliwym rozwojem. Nigdy nie jest za późno na doskonalenie swoich umiejętności. Pracowałem z reprezentacją Anglii przez 8 miesięcy i dowiedziałem się tyle, co przez 5 lat gry w Southampton. To niesamowite. Wiele zawdzięczam Southampton. Im lepsi są piłkarze, z którymi grasz, tym lepszy się stajesz. Dlatego też jestem pewny, że szybko poznam mocne strony nowych kolegów i wiele się od nich nauczę.
Jako kibic Liverpoolu powinieneś już znać filozofię klubu. Czy pytałeś swoich kolegów z reprezentacji o dodatkowe informacje? O czym rozmawiałeś z zawodnikami pokroju Stevena Gerrarda?
Rozmawiałem z nim w cztery oczy jeszcze zanim informacje o zainteresowaniu zostały opublikowane. Mówiłem mu o tym, co się dzieje teraz z moim życiem. Pomyślałem, że może chciałby o tym wiedzieć. Był wspaniały i bardzo mnie wspierał. Wiedział jak ważne to będzie dla mnie. Powiedział mi, że pokocham to miejsce. Rozmawiałem z kilkoma piłkarzami o Liverpoolu, lecz nie chciałem ich zamęczać swoimi pytaniami! Wszyscy mówią same pozytywne rzeczy o klubie, ale też o Brendanie Rodgersie.
Czego chciałeś się dowiedzieć o klubie od Stevena Gerrarda?
Myślę, że wiem już wszystko o klubie, jednak chciałem przede wszystkim podpytać o Brendana. Rozmawiałem ze Stevenem o tym jeszcze przed zainteresowaniem Liverpoolu moją osobą. Chciałem wiedzieć, jaki jest Brendan Rodgers. Tak jak już wspomniałem, usłyszałem same pozytywne opinie.
Jesteś znany ze skutecznego wykonywania jedenastek. Obecnie w klubie Steven podchodzi do większości rzutów karnych. Czy zamierzasz wspomóc kapitana w tych obowiązkach?
Nie, Stevie wciąż będzie podchodził do rzutów karnych. Jest prawdopodobnie najskuteczniejszy w Premier League, jeśli chodzi o jedenastki, więc nawet nie mam jak mu pomóc!
Masz za sobą fantastyczne 12 miesięcy, podczas których wiele osiągnąłeś. Wkrótce będziesz miał okazję dodać występy w Lidze Mistrzów do swojej listy osiągnięć. Co myślisz o tej okazji?
Nie mogę sie doczekać. Wkrótce wyjeżdżam z reprezentacją Anglii na Mistrzostwa Świata, więc będę musiał się na tym skupić, jednak trudno będzie pozbyć się wszystkich myśli o tym, co niedawno się wydarzyło i co jeszcze mnie czeka w karierze klubowej. Gdy wrócę do Liverpoolu, zamierzam kompletnie pochłonąć tę atmosferę. Nadejdzie czas przygotowań przedsezonowych, spotkanie z nowymi kolegami z drużyny i ciężka praca na treningach. Chcę dobrze zacząć nowy rozdział i wierzę, że mi się uda.
Za niedługo znajdziesz się w Brazylii na Mistrzostwach Świata z reprezentacją Anglii. Musisz być podekscytowany możliwością gry dla swojego kraju w najważniejszych międzynarodowych rozgrywkach?
Dla każdego dziecka i piłkarza Mistrzostwa Świata są szczytem. Wiem, że mówiłem już o tym, jak nie mogę jeszcze uwierzyć w to wszystko, ale naprawdę mam wrażenie, że wciąż śnię. Możliwość występów w Brazylii jest nie do opisania słowami. Wszyscy rozmawiają o tym, jak ciężką mamy grupę, lecz mamy też mnóstwo pewności siebie. Występ z Peru podniósł nasze oczekiwania i zjawimy się wszyscy w Miami w dobrych nastrojach. Nie możemy się doczekać Mistrzostw Świata w Brazylii.
Czego oczekujecie po swojej drużynie w fazie grupowej i jak pewni jesteście sukcesu w pierwszej fazie rozgrywek?
Z jednej strony cała drużyna jest pewna siebie, lecz jednocześnie zdajemy sobie sprawę z tego, w jak ciężkiej grupie się znaleźliśmy. Jest to prawdopodobnie jedna z najtrudniejszych na Mistrzostwach Świata! W pierwszym meczu stawimy czoła Włochom i wszyscy skupiamy się na razie tylko na tym spotkaniu. To będzie niesamowite starcie. Nie jest to jeszcze mecz decydujący o awansie do fazy pucharowej bądź porażce grupowej, ale wiemy, jak ważne jest to spotkanie. Musimy rozpocząć gwałtownie z nadzieją na zwycięstwo w pierwszym starciu. Niezwykle ciężko jest przewidzieć cokolwiek na Mistrzostwach Świata. Na sukces składa się wiele czynników – szczęście, decyzje sędziowskie i współpraca drużyny oraz wpadka rywali. Mamy nadzieję, że uda nam się osiągnąć sukces.
Spędzisz mnóstwo czasu ze swoimi nowymi kolegami z Liverpoolu w Brazylii. Czy pomoże Ci to w zaadaptowaniu się po powrocie do Merseyside?
Tak, powinno pomóc. Liverpool był bezustannie chwalony za liczbę angielskich piłkarzy w drużynie, co pomoże mi w przystosowaniu się. To dobry czas na poznanie nowych kolegów.
Teraz możesz mówić o „nas”, gdy rozmawiasz o Liverpoolu, a nie o „nich”…
Tak, zdaję sobie z tego sprawę. Prawdopodobnie zdarzyło mi się już kilka razy powiedzieć o the Reds jako o „nas”! Kibice Southampton byli wspaniali. Wiedzieli jak ważny jest dla mnie Liverpool i rozumieli, że jest to mój ukochany klub od dziecka, najbliższy mojemu sercu. Teraz mam w sercu dwie drużyny. Nigdy nie zapomnę, co zawdzięczam Southampton. Zawsze pozostanę im dłużny. Zamierzam jeszcze podziękować fanom za wsparcie, jakie otrzymałem i wydam także stosowne oświadczenie. Co nie zmienia faktu, iż nie mogę uwierzyć w to, iż jestem teraz piłkarzem Liverpoolu!
Wiemy jak bardzo kochasz klub. Czy to prawda, że masz tatuaż z Liverbirdem?
Tak, to prawda! Znajduje się on na moim barku.
Na zakończenie, czy masz jakąś wiadomość dla kibiców Liverpoolu, którzy przeczytają ten wywiad?
Wiem, że kibice będą się cieszyć z faktu, iż jestem Scouserem i fanem klubu. Zdaję sobie sprawę z tego, jak ważne będzie to dla nich. Jednakże wiem też, co mnie czeka i na czym będę musiał się skupić. Muszę się porządnie przygotować do gry i spełnić wszelkie oczekiwania. Takie są moje plany. To dla mnie spełnienie marzeń i wierzę, że uda mi się wspomóc drużynę w dalszym rozwoju.
Komentarze (11)
Mam nadzieję że to on będzie wchodził z ławki na MŚ w Brazyli a nie Welbeck :)