Sakho: Poradzimy sobie bez Martina
Mamadou Sakho przyznaje, że zawieszenie Martina Skrtela na trzy mecze to dla Liverpoolu wielkie rozczarowanie. Obrońca jednocześnie twierdzi, że formacja defensywna drużyny jest na tyle mocna, że poradzi sobie bez Słowaka.
Skrtel nie zagra w trzech meczach The Reds, w tym w sobotnim spotkaniu wyjazdowym z Arsenalem. Przesiedzi również na trybunach starcie w FA Cup z Blackburn Rovers i mecz na Anfield z Newcastle United.
Oznacza to, że Brendan Rodgers będzie musiał dokonać przetasowania w składzie. Sakho nie wątpi jednak, że zmiennicy pomogą Liverpoolowi utrzymać jakość linii obrony.
— Mamy mocny skład i poza Martinem są w nim inni bardzo dobrzy zawodnicy – powiedział obrońca w wywiadzie dla Liverpoolfc.com.
— To prawda, że Martin jest kluczowym członkiem zespołu, ale teraz jako drużyna musimy przystosować się do nowej sytuacji. Jestem pewien, że wszyscy temu podołają, bo to gracze z najwyższej półki.
— Jedenastka, która mierzyć się będzie z Arsenalem będzie musiała zachować koncentrację i być gotowa na wszystko.
Doświadczenie i umiejętności przywódcze Skrtela pomogły Liverpoolowi utrzymać w ryzach defensywę po grudniowej zmianie ustawienia na formację z trzema obrońcami. Sakho uważa jednak, że piłkarze wybrani do podstawowego składu na sobotni mecz w Londynie nie będą musieli zmieniać swojego podejścia do gry.
— Ja się nie zmienię. Mama to Mama! Ani Martin, ani pozostali gracze nie muszą nic zmieniać.
— W każdym meczu chcę pracować na 100% – taki już mam charakter. Dużo mówię. Lubię też pomagać wszystkim członkom zespołu. Zawsze pozytywnie do wszystkiego podchodzę.
— Każdy piłkarz co jakiś czas źle poda albo doprowadzi do straty gola, ale dzięki pozytywnemu nastawieniu można wspierać kolegów z drużyny. Ja mam zamiar pozostać przy swoim podejściu i nie udawać, że jestem kimś innym.
Jednym z piłkarzy, którzy mogą powrócić do pierwszego składu pod nieobecność Skrtela jest Dejan Lovren.
Sakho przyznał, że rozmawiał z chorwackim obrońcą podczas treningu na Melwood. Twierdzi, że Lovren jest pewny siebie, pomimo ciężkich chwil, jakie przeżywał w drużynie Liverpoolu w okresie po zeszłorocznej przeprowadzce z Southampton.
— To dla niego nowy klub, nowi koledzy, zupełnie nowe otoczenie, miasto... wszystko jest tu nowe zarówno dla niego, jak i dla jego rodziny – powiedział Sakho.
— Teraz czuje się już lepiej – jest spokojny i szczęśliwy.
— Któregoś poranka rozmawiałem z nim przez treningiem. Powiedział mi, że czuje się bardzo dobrze. Myślę, że dla piłkarza bardzo ważne jest, by poczuć się lepiej w nowym środowisku. Zadaniem innych jest pomóc mu się zaaklimatyzować.
— Jeśli tak będzie, Dejan zagra na 100% swoich możliwości – a wiemy, że kiedy daje z siebie wszystko, jest bardzo, ale to bardzo dobrym piłkarzem.
— Wierzę w zdolności Dejana i Kolo, ale też Emre i Johnsona... tak naprawdę to wszystkich naszych obrońców. Pracując z nimi przez te wszystkie tygodnie widziałem, na co ich stać – dodał Sakho.
— Moim zdaniem jeden gracz nigdy nie wygra przeciwko całej jedenastce – musimy pomagać sobie nawzajem, by drużyna osiągała sukcesy.
Liverpool sześć razy z rzędu zachował czyste konto w meczach wyjazdowych w Barclays Premier League. Jeżeli zespołowi uda się to osiągnąć w kolejnym meczu, The Reds ustanowią nowy klubowy rekord.
Wyrażając zadowolenie z tych statystyk, Sakho twierdzi jednak, że za ten stan rzeczy nie odpowiada tylko formacja defensywna, ale cała drużyna.
— Czyste konta dobrze robią na morale zespołu, ale przede wszystkim obrońców i bramkarza. Dla mnie jednak pierwszym obrońcą drużyny jest napastnik – wszyscy bronimy razem. Cała jedenastka.
— Grając zespołowo tworzymy zaporę nie do przebycia. Bardzo trudno rozbić zespół grający w ten sposób. Myślę, że to dzięki temu jesteśmy coraz silniejsi.
Komentarze (3)
Co za ludzie. Pewnie trochę Was to rozczaruje, ale prędzej opaskę dostanie Skrtel, niż Sakho, albo tym bardziej Can.