Rodgers: Szansa nas przerosła
Brendan Rodgers nie potrafił ukryć rozczarowania z gry swoich podopiecznych w przegranym meczu z Aston Villą. Menedżer pogratulował rywalom wygranej, przyznając, że dzisiaj na Wembley zwyciężyła lepsza drużyna.
Pierwsi prowadzenie za sprawą bramki Philippe Coutinho objęli jednak liverpoolczycy. Niestety, od tego momentu gra przestała się układać i już sześć minut później do wyrównania doprowadził Christian Benteke. Dziewięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy na 2:1 podwyższył Fabian Delph, ostatecznie niwecząc nadzieje Liverpoolu na występ w finale przeciwko Arsenalowi.
– Jak się domyślacie, czujemy się rozczarowani. Jesteśmy zawiedzeni zwłaszcza naszą grą – zaczął Rodgers.
– Porażki się zdarzają, ale każdy ma nadzieję na dobry występ i stworzenie sobie szansy na odniesienie wygranej. Szczerze mówiąc byliśmy dzisiaj gorszym zespołem. Stworzyliśmy kilka okazji, ale Aston Villa zagrała lepiej.
– Jesteśmy zobowiązani, by walczyć do samego końca. W dwóch pucharach zaszliśmy daleko, jednak nie udało nam się wykonać następnego kroku.
– Obyśmy wyciągnęli z tego lekcję na przyszłość. Niekiedy chce się wygrać aż za bardzo i wtedy przestajesz koncentrować się na tym, co rzeczywiście pozwala ci to zwycięstwo odnieść.
– Byliśmy dziś za mało ruchliwi. Aston Villa udanie weszła w spotkanie, a my graliśmy zbyt pasywnie. Musiałem zmienić formację - ten manewr trochę nam pomógł, zaczynaliśmy kontrolować mecz i w końcu wyszliśmy na prowadzenie. Niestety, nie zdołaliśmy tego wyniku wystarczająco długo utrzymać.
– Zagraliśmy pasywnie, zbyt łatwo wywalczył sobie przestrzeń Fabian Delph i doszło do wyrównania. W drugiej odsłonie liczyliśmy na lepszą grę, ale stworzyliśmy sobie za mało okazji.
– W ubiegłym sezonie pierwsze 20 minut, podczas których narzucaliśmy bardzo intensywne tempo, było naszą cechą charakterystyczną.
– Ostatnio jednak tak nie jest. Nawet nie zbliżyliśmy się do tego poziomu. Gratulacje należą się Aston Villi - zagrali dobry mecz i meldują się w finale. Dziś po prostu wygrał lepszy zespół.
Porażka ta oznacza, że nie zostanie spełniony cel, jakim było wzbogacenie klubowej gabloty o nowe trofeum. Liverpoolowi pozostaje już tylko wyłącznie walka o wywalczenie miejsca w lidze gwarantującego grę w eliminacjach do Ligi Mistrzów.
– W tym sezonie bywało różnie. Na początku z pewnych przyczyn nie graliśmy najlepiej. Na półmetku rozgrywek zaczęliśmy w końcu wygrywać mecze, prezentując odpowiedni styl i płynność w grze. W ostatnich spotkaniach nie prezentujemy jednak takiego poziomu, jakiego byśmy oczekiwali.
– Awansowaliśmy do dwóch półfinałów. W takich meczach trzeba grać odważnie i znacznie lepiej niż dzisiaj. Nie prezentowaliśmy się najlepiej technicznie. Wyglądało to tak, jakby ta szansa nas przerosła. Tak się jednak zdarza, gdy w zespole jest wielu młodych zawodników.
– W wielu meczach czegoś nam brakowało. Musimy nad tym koniecznie popracować. Mimo wszystko myślę, że wszystkie te doświadczenia uczynią piłkarzy lepszymi. Nasz zespół wciąż dojrzewa, w lato doszło do kilku zmian.
– Musimy walczyć w każdym z meczów, jakie nam pozostały. W najbliższych dniach będziemy oczywiście odczuwać rozczarowanie. Trzeba się jednak przygotowywać na kolejny ligowy mecz.
W pierwszej połowie Rodgers zdecydował się na zmianę formacji, wzmacniając defensywę czwartym obrońcą. W przerwie jednak szybko dokonał kolejnej roszady, w miejsce Lazara Markovicia wprowadzając Mario Balotellego.
– Chciałem, abyśmy zaczęli grać z większą energią i płynnością. Słowa uznania należą się oczywiście Aston Villi, ale ja zawsze patrzę tylko na swój zespół. Czułem, że brakowało nam ruchliwości i agresywności.
– Po upływie 25 minut musieliśmy coś z tym zrobić. Udało się, zdarzało nam się już częściej kontrolować mecz, strzeliliśmy bramkę. Jednakże na przestrzeni całego spotkania zagraliśmy zbyt pasywnie zarówno w ofensywie, jak i w obronie.
– W przerwie usiłowałem dokonać kolejnej zmiany i dać nam więcej energii z przodu. Jednak nawet wtedy widziałem, że do ataku nie włączało się tylu piłkarzy, ilu zwykło to robić. Z tego właśnie względu nie stwarzaliśmy zbyt wielu okazji.
– W półfinale, w meczu bez możliwości rewanżu, nie ma już drugiej szansy. Znam moich piłkarzy na tyle dobrze, by ocenić, czy gramy tak, jak powinniśmy, w naszym stylu. Dzisiaj tak nie było.
– Często decyduję się na roszady podczas meczów. Chciałem, by pozwoliły nam one na odzyskanie dominacji i częste posiadanie piłki.
Pod koniec spotkania Liverpool kilkakrotnie usiłował wyrównać stan rywalizacji. W 88 minucie piłkę w siatce umieścił Balotelli, jednak natychmiast zareagował sędzia liniowy i bramka ostatecznie nie została uznana. Jak dowodzą powtórki, niesłusznie.
– Nie stworzyliśmy zbyt wielu okazji, ale ta sytuacja była klarowna. Sędzia podjął złą decyzję, patrzył w poprzek. Obrońca stał co najmniej metr przed Mario. Ten pobiegł i strzelił gola. To była niedobra, krzywdząca dla nas decyzja.
Komentarze (19)
weź sie pakuj wgl nie kontrolujesz tego co tu sie dzieje
a co do całości wypowiedzi, to jeżeli półfinał Pucharu Anglii jest czymś co nas przerasta, to gratuluję podejścia...
Nie będziemy Wielcy, bo dzisiejsza piłka to grube mln. Z tymi właścicielami nie ma mowy. LFC b. dużo zaoszczędził pozbywając się wysokich tygodniówek? Bilans przychodów i rozchodów się liczy w klubowej kasie. Trofea są dla kibiców i klubu. Zarząd liczy niestety pieniążki, a tu jesteśy w dobrej kondycji.
Mamy młody niedoświadczony zespół i jest to widoczne w spotkaniach o stawkę. Henderson-Sterling-Moreno po raz kolejny zawodzą w ważnym meczu.
Czemu choć raz nie powie, że zagraliśmy źle, że nasza gra była do dupy, tylko wciąz te same filozofie, że pokazaliśmy charakter, chcieliśmy, ale nie wyszło, piłka była za twarda ;/
Niektórym we łbach się poprzestawiało, może batonik?
W sezonie 2009/2010 - ostatnim sezonie Beniteza na Anfield równiez nic nie ugraliśmy. Zajęliśmy 7 miejsce w lidze (zdobyliśmy awans do LE), FA Cup i pucharu ligi równiez nie zdobylismy, byliśmy tylko (albo aż) w połfinale LE. Po takim dorobku Benitez został zlinczowany przez kibiców m.in. na te stronie, a przez właścicieli zwolniony. Z tym, że Benitez wpakował kilka trofeów do klbowej gabloty wcześniej. Rodgers natomiast jest tutaj 3 sezony i jego największymi osiągnięciami to półfinał pucharu ligi, pólfinał FA CUP i vicemistrzostwo kraju. Czyli przez 3 lata żadnego trofeum. Ilu trenerów pod tym względem było gorszych od Rodgersa? (Nie wliczając Hodgsona, który nawet pół roku nie wytrwał)
Najgorsze jest to, że bakuje uznanego trenea dostępnego na rynku, ktory móglby przejąć zespół i zacząć z nim tym razem dobra pracę. Po 3 sezonach Brendana mozna powiedzieć, że przerata nas LM, LE, FA Cup, Puchar ligi i liga... W ogóle to Liverpool przerósł możliwości Brendana tak naprawdę.
Jesteśmy w patowej sytuacji, nie ma dostepnego trenera, który dałby nam nadzieje na lepsze jutro, więc trzeba znów eksperymentować. Wydaje mi się i tak lepsza opcja niz pozwolenie Brendanowi na dalszy rozkład tego klubu. W tym momencie to nawet wątpię, żeby Benitez chciał wrócić do Anglii, ale z dostępnych trenerów to chyba właśnie Hiszpan jest tym, który daje pewną jakość. Mozna kombinować z Pellegrinim, czy próbowac De Boera, ale to jest na bardzo dużym ryzyku. Znaleźliśmy sie aktualnie między młotem a kowadłem...