Aldo: Słodka wygrana
W swojej najnowszej kolumnie legenda Liverpoolu, John Aldridge rozpływa się nad wygraną z Chelsea 3:1. Były napastnik podreśla, że powinniśmy delektować się tym rezultatem.
Jak słodka jest ta wygrana?
Założę się, że te wypite piwka w sobotni wieczór smakowały absolutnie cudownie! Ostatnio nie mieliśmy podobnych dni, dlatego warto rozkoszować się tą wygraną. Zawdzięczamy to Chelsea, a dokładniej Jose Mourinho. Nigdy nie zapomnę sposobu w jaki cieszył się po zwycięstwie na Anfield w 2014 roku. Nie świętował wygranej i chwały swojej drużyny, cieszył się, że powstrzymał Liverpool przed zdobyciem tytułu.
Cóż, w ten weekend nie ryczał do kamery i ani nie walił pięścią w pierś, nieprawdaż?
W sobotę wyglądał na zatroskanego, ale trudno mu współczuć. Jak to mówią "karma wraca do człowieka". Pomeczowe wypowiedzi zawstydzały jego samego i klub. Myślę, że nawet sympatycy Chelsea mają już dość nieustannych wymówek, narzekania i nieustających prób gierek psychologicznych.
Wygląda jakby Special One tracił kontakt z rzeczywistością. Wyniki Chelsea są mizerne, a on sobie nie radzi. Uważam, że to wszystko wyjaśnia. Co tydzień atakuje kogoś innego i ludzie mają tego dosyć. Bądźmy szczerzy, nie może narzekać na sobotni rezultat. Chelsea świetnie rozpoczęła spotkanie, ale reszta meczu była zdominowana przez Liverpool. Mieliśmy większe posiadanie piłki, oddaliśmy więcej strzałów i mieliśmy więcej rzutów rożnych. Oglądając mecz mogłeś odnieść wrażenie, że wygra jeden zespół, zwłaszcza w drugiej połowie.
Może winić arbitrów ile mu się podoba. Faktem jest, iż Liverpool dostał to na co zasłużył. Tak samo jak Chelsea. Karma wraca. Nigdy wcześniej to powiedzenie nie było tak celne jak w sobotę. Pechowy Jose.
Coutinho odnalazł swój szczęśliwy talizman
Do tej pory Philippe Coutinho nie rozgrywał dobrego sezonu, ale trzeba mu oddać, że chłopak w sobotę błysnął! Wiem, że ostatnio na Brazylijczyka spadło trochę krytyki, sam dołożyłem cegiełkę, ale tylko dlatego, że wszyscy wiemy na co go stać. Przeciwko Chelsea zrobił to czego wszyscy oczekiwali.
Podczas pierwszej połowy nie był zbyt efektywny. Przeszedł trochę obok i nie wpływał na poczynania swoich kolegów. Jednak pierwsza bramka obróciła sytuację o 180 stopni. Niespodziewanie Jose mógł podrzeć swoje plany na przerwę. Od tego momentu Liverpool podniósł głowę i wyglądał na jedyną drużynę, która jest w stanie wygrać tamtego dnia.
Coutinho był w blasku fleszy, i słusznie, ale wysiłek należał do całej drużyny. Byłem niezwykle zadowolony w jaki sposób Mamadou Sakho i Martin Skrtel ograniczyli Diego Costę. Od przybycia Jurgena Kloppa Sakho gra wyśmienicie. Wygląda jak obrońca, którego kupowaliśmy w 2013 roku i wyrósł na prawdziwego boiskowego lidera.
Lucas również jest w świetnej formie. Miał sporo szczęścia, że nie wyleciał z boiska, ale poza tym był wyborny. Na ławce czekali jeszcze Christian Benteke i Jordon Ibe, którzy naprawdę zrobili różnicę. Podobało mi się w jaki sposób Klopp po meczu tonował emocję. Bez hurraoptymizmu, po prostu "stać nas na więcej".
Potrafimy i uważam, że będziemy.
Granie na Benteke opłaca się
Kiedy tylko wszedł na boisko było jasne, że Chelsea sobie z nim nie poradzi. Zachęcająco wygląda to, że Liverpool w końcu odnajduje sposób jak wykorzystać jego atuty. Zapłaciliśmy za niego 32 miliony funtów, po prostu musimy go wykorzystywać. Oznacza to, że musi atakować piłkę i mieć obok siebie wbiegających piłkarzy. Wystarczy spojrzeć na drugą i trzecią bramkę.
Benteke nie grał zbyt dużo, ale cztery razy trafiał do siatki. Jeżeli nie odetniemy go od podań to będzie strzelać. W swoim krótkim 25-minutowym występie z Chelsea pokazał na co go stać.
Ważna decyzja przed meczem z Rubinem
The Reds czeka teraz wycieczka do Rosji. Myślę, że Klopp stoi przed ważną decyzją dotyczącą selekcji składu na to spotkanie. Nie zaszkodziłoby wygrać, żeby zrzucić trochę presji dotyczącej awansu do dalszej fazy. Jednak w niedzielę czeka nas mecz z Crystal Palace, więc doskonała szansa, aby wykorzystać dobry wynik z Chelsea.
Trudne zadanie. Przypuszczam, że Jordon Ibe, Joe Allen i Dejan Lovren zagrają w czwartek. W bramce umieściłbym Adama Bogdana. Może nawet Connor Randall wystąpi.
Jestem ciekaw w jaki sposób Klopp to rozgryzie.
John Aldridge
Komentarze (2)