Adam: Wygrana doda nam pewności
Adam Lallana spodziewa się, że Liverpool zaczerpnie inspirację z ostatniego pojedynku z Chelsea, w którym w niezwykły sposób potrafił odrobić straty i przeniesie tę formę na europejskie salony, gdy przyjdzie się zmierzyć z Rubinem Kazań.
The Reds w czwartej kolejce rozgrywek grupowych Ligi Europejskiej zagrają wyjazdowy mecz w Rosji. Celem na czwartkowy wieczór jest zdobycie trzech punktów i zbliżenie się do awansu z grupy.
W tym sezonie w Lidze Europejskiej, Liverpool zaliczył trzy remisy, każdy 1:1. Nawet ostatni mecz z Rubinem na Anfield zakończył się takim rezultatem.
Jednak Lallana jest przekonany, że rosyjski zespół tym razem stanie przed dużo trudniejszym zadaniem, niż dwa tygodnie temu. Wszystko dzięki ligowej wygranej Liverpoolu z obecnym mistrzem Premier League, Chelsea.
- Wspaniale było pokonać Chelsea, szczególnie, że tydzień temu Southampton wyrwało nam zwycięstwo w ostatnich momentach meczu - Anglik wypowiedział się dla Liverpool ECHO.
- Początek sezonu w naszym wykonaniu był bardzo niezdarny. Strzelaliśmy mało. Odrobienie strat na takim terenie i ostateczne zwycięstwo było dla nas wielkim zastrzykiem pewności siebie.
- Widziałeś 11 zawodników walczących każdy za każdego. Nie trudno było dostrzec, jak bardzo chcemy wygrać.
- To dla nas ważny krok, ale nie dajmy się zwariować. To tylko jedno zwycięstwo i przed nami jeszcze długa droga.
- Koncentrujemy się teraz na Kazaniu, chcemy poprawić naszą sytuację w Lidze Europejskiej. Piłkarze Rubina udowodnili na Anfield, że potrafią być ciężkim rywalem.
- Musimy sprostać wyzwaniu i nie dać przerwać naszej passy bez porażki.
Dwie bramki Philippe Coutinho i gol wprowadzonego po przerwie Christiana Benteke dały drużynie Jürgena Kloppa zwycięstwo na Stamford Bridge.
Adam Lallana jest zadowolony, że ofensywni zawodnicy The Reds potrafią grać w największych meczach sezonu. Według niego to dobry prognostyk na przyszłość.
- Philippe to klasowy zawodnik. Wszyscy się ze mną zgodzą.
- Oczywiście nie zawsze grał tak dobrze, jak wiemy, że potrafi, ale to była tylko kwestia czasu, żeby znów zaczął czarować.
- To wciąż młody zawodnik pod wielką presją. Nowy menedżer dał mu chwilę na odetchnięcie. Philippe czasem starał się trochę za bardzo, ale kiedy w sobotę strzelił swoją pierwszą bramkę, wiedzieliśmy że wrócił do nas.
- Wspaniale jest obserwować takie występy. Jest niezwykle utalentowany. To nasz mały diament.
- Wpływ Christiana na mecz też był ogromny. Wszedł z ławki i odcisnął swoje piętno na grze. Poszerzył paletę naszych możliwości w ataku.
- Jeśli chcemy pokazać się w każdych rozgrywkach z jak najlepszej strony, potrzebujemy każdego zawodnika. Christian i Philippe są naszymi dwoma gwiazdami.
Komentarze (0)