Klopp: Ta jedna pieprzona porażka!
Jürgen Klopp jest zadowolony ze swojego startu w Liverpoolu, ale nie ukrywa, że ta jedna, jedyna porażka w jego dotychczasowej pracy na Wyspach sprawiła mu ogromny ból. Podczas swoich pierwszych tygodni działalności trenerskiej w Anglii, niemiecki szkoleniowiec może pochwalić się bilansem 6 zwycięstw i 3 remisów w 10 rozegranych spotkaniach.
Dziś wieczorem the Reds czeka mecz w ćwierćfinale Capital One Cup z Southampton na południu Anglii.
Fortuna pod wodzą Kloppa znów uśmiecha się do Liverpoolu. W klubie panują zdecydowanie inne, pozytywne nastroje. Były trener Borussii Dortmund przyznaje, że porażka z Crystal Palace w zeszłym miesiącu na Anfield pozostaje wciąż głęboko w jego umyśle.
- Być może moglibyśmy zaliczyć lepszy start, ale faktycznie, jest okey - powiedział Klopp o pierwszych 10 meczach, jakie Liverpool rozegrał pod jego wodzą.
- Nie jesteśmy nawet w połowie sezonu, co za tym idzie, nie mieliśmy zbyt dużo czasu na wspólną pracę.
- Sądzę, że serwujemy piłkarzom tak dużo informacji, jak to tylko możliwe. Każdego dnia, jeżeli przekaże im wszystkie wiadomości, które chce, może być to za dużo. Zawsze chodzi o czas. Odpowiednia ilość informacji w danym momencie jest kluczowa.
- Nie chcemy, by przychodzili z papierami na boisko zastanawiając się "o co chodzi w punkcie trzecim". Szukamy po prostu następnego kroku.
- Do tej pory wszystko było naprawdę w porządku. Chciałbym zmienić moją osobowość, ale nie potrafię i co za tym idzie, nie mogę zapomnieć tej pieprzonej porażki z Crystal Palace! Gdybyśmy wygrali tamto spotkanie, to mógłbym powiedzieć o swojej dotychczasowej pracy w Liverpoolu, że była lepsza, niż 'okey'.
Wyjazd na St Mary’s będzie czwartym meczem w Liverpoolu w przeciągu ostatnich 11 dni. Zespół nie miał zbyt wiele czasu na przygotowania po niedzielnej potyczce ze Swansea.
To pierwszy z trzech wyjazdowych meczów the Reds w najbliższym czasie. Później zagrają z Newcastle w Premier League, a także FC Sion w Lidze Europy.
Klopp powiedział, że zapełniony szczelnie terminarz będzie dla niego okazją do przetestowania niektórych zawodników, dodając, że nie ma mowy o odpuszczaniu jakichkolwiek rozgrywek i pojedynczych meczów.
- Jeśli zapytasz zawodników, każdy powie ci, że chce grać - kontynuuje Niemiec.
- To nie był mój pomysł, by grać tak dużo, dorzucić kolejny puchar i nie mieć zimowej przerwy w rozgrywkach - odpowiada Klopp jednemu z dziennikarzy.
- Macie tak od blisko 25 lat, wiedziałem, że tak wygląda sytuacja i gdy tu przybyłem, zająłem się swoją robotą.
- Jeśli masz w kadrze 40 gotowych zawodników, nie masz problemów z terminarzem i częstymi występami. Pojawiają się za to inne kłopoty! 'Dlaczego ten zawodnik nie grał?'.
- W idealnym świecie mielibyśmy więcej czasu na spokojny trening. Dołączyłem do Liverpoolu w październiku, więc nie miałem możliwości pracy z zespołem w okresie przedsezonowym. Wszystko jest w porządku i nie sądzę, byśmy mieli problemy. Nie siedzę w swoim biurze i nie rozmyślam o tym, że mamy przed sobą tak dużo występów.
W przypadku wygranej z Southampton, Liverpool awansowałby do półfinału rozgrywek, będąc o krok od występu na Wembley w finale Pucharu Ligi.
Jürgen Klopp miał już okazję rywalizować na stadionie w Londynie. W 2013 roku w finale Ligi Mistrzów jego Borussia Dortmund przegrała tu z Bayernem Monachium 1:2.
- Czy chcę wrócić na Wembley? Tak, ale nie zamierzam teraz o tym myśleć, być może jutro będzie właściwszy moment. Nie potrzebuję też jakiejś wyjątkowej motywacji.
- Nie patrzę na mój pamiętnik z napisem 'Wembley 2013'. To w tym momencie już odległe czasy.
- Absolutnie nie należy wątpić w nasze ambicje względem Pucharu Ligi. Oczywiście gramy mecz na wyjeździe, co nie stawia nas w roli faworyta, ale postaramy się być odpowiednim rywalem dla Świętych wychodząc na boisko.
- Nikt nie sugerował mi 'odpuść Puchar Ligi, byś miał więcej czasu na trenowanie z zespołem'. Nasza sytuacja jest znana. Gramy obecnie na wszystkich możliwych frontach. Właśnie to lubimy - podsumował niemiecki menadżer.
Komentarze (28)
YNWA!
Czekam na przerwę swiąteczną/noworoczną (2,3 tygodnie) i w zamian wydłużenie rozgrywek (puchar ligi bym zostawił)
Klopp mówi o pieprzonej porażce a nie o pieprzonym crystal palace
Ale przecież trzeba z czegoś żyć.
Zmieńcie to bo wstyd.
Inna mentalność, kogoś takiego to tu nie było od niepamiętnych czasów. Przyjście Niemca to najlepsze co się w tym klubie stało od lat. Nawet sprowadzenie Suareza z Ajaxu nie może się z tym równać.
Do grudnia gramy w lidze z samym środkiem/dołem tabeli. Odrobić ile się da, a od stycznia wszystkie kluczowe mecze mamy na Anfield i lecimy z tematem. Piękne czasy.
To nie jest szukanie dziury w całym, tylko stwierdzenie faktu. Porażka a drużyna przeciwnika to dwie różne sprawy. Zaznaczyć trzeba, że nie ma co się spinać tylko przyjąć do wiadomości i albo się zgodzić albo nie. Tylko tyle.
KLOPP: TE PIEPRZONE CRYSTAL PALACE!!
Więc podniosło się larum o manipulowanie tekstem , i wkładanie do ust Kloppa słów których nie powiedział.
Air się uniósł pawim honorem i wyszła nie potrzebna wymiana zdań, zamiast od razu wykonać nasze polecenie.
"Nie posrajcie się tylko z wrażenia" - rzekł raz do kibiców i użytkowników portalu sam redaktor naczelny. Ten sam, który w zakresie obowiązków ma wpisane "dbanie o wizerunek LFC.pl'.
Moim zdaniem bezsensowne przeciąganie liny. Dali sobie po jednym i poszli na... kawę, jak pisał Air. Także miłego dnia wszystkim i jeszcze milszego wieczora, mam nadzieję! :)
I jeszcze czepianie się o "dbanie o wizerunek lic.pl" przez Aira. Jeśli chcesz, żeby to było w 100% konsekwentne to połowa użytkowników dostałaby bana za niszczenie wizerunku swoją głupotą...