Origi: Chciałem oddać gola Alberto!
Divock Origi powiedział, że niemal pozbawił się szansy świętowania pierwszego hattricka w barwach Liverpoolu. Belgijski napastnik miał szczęście przy trzecim golu dla the Reds, kiedy piłka po strzale Moreno odbiła się od niego, wpadając później do siatki.
Belg zaliczył pierwsze trzy trafienia w barwach klubu i rozegrał pełne 90 minut w niezwykłym pojedynku w ramach ćwierćfinału Capital One Cup rozgrywanego na St. Mary’s wczoraj wieczorem.
Początkowo zdobycie przez niego pierwszej bramki było podważane przez obserwatorów meczu. Na pierwszy rzut oka jego lekkie dotknięcie piłki po potężnym strzale oddanym przez Alberto Moreno było niezauważalne.
Potwierdzenie, że autorem gola jest jednak 20-latek, pojawiło się w przerwie spotkania. Nie był to koniec popisu strzeleckiego Divocka, który w drugiej połowie uderzył nie do obrony tuż pod poprzeczką, a następnie wykorzystał doskonałe dośrodkowanie od Brada Smitha.
Oznacza to, że Origi może świętować drugiego hat-tricka w swojej profesjonalnej karierze, pomimo że starał się oddać swoje pierwsze trafienie.
– Wiedziałem, że dotknąłem piłki i po meczu zostało to oficjalnie potwierdzone, więc jestem bardzo szczęśliwy i cieszę się z sukcesu drużyny, ponieważ ciężko na to pracowaliśmy.
– Bardzo mocno pracowałem, żeby znaleźć się w tym miejscu i cieszę się, że mogłem dzisiaj pokazać swoje umiejętności.
– Powiedziałem sędziemu, że miło byłoby, gdyby przypisał to trafienie dla Alberto, ponieważ lubię angażować każdego.
The Reds byli bezwzględni podczas swojego pobytu na południowym wybrzeżu i zameldowali się wśród ostatnich czterech zespołów w Pucharze Ligi po raz szesnasty.
Droga do pierwszego trofeum będzie prowadziła Jürgena Kloppa przez dwumecz ze Stoke City. Origi podkreśla, że jest to przeciwnik, którego on i jego koledzy z pewnością nie zlekceważą ze względu na okazałe zwycięstwo nad Southamptonem.
– To była wyjątkowa wygrana. Był to dla nas bardzo ważny mecz i zakwalifikowaliśmy się do półfinałów, co z kolei było najważniejszym celem – dodaje.
– Wszyscy chcemy walczyć za Liverpool i za całą drużynę. Pokazujemy, że nigdy się nie poddajemy i mamy spore umiejętności. Pewnie wykańczaliśmy akcje i cały mecz skończył się dla nas dobrze.
– Mamy mocny zespół i każdy jest pewny siebie, zarówno młodzi zawodnicy wchodzący na boisko, jak i ci bardziej doświadczeni. Musimy po prostu to kontynuować.
– Jestem na 100% przekonany, że możemy wygrać [w półfinałach], ale musimy uszanować przeciwnika. Stoke to dobra drużyna.
– Musimy podejść do meczu z pełnym przekonaniem oraz radością z gry. Jeśli tak zrobimy, jestem przekonany, że wszystko pójdzie po naszej myśli.
Belg na zakończenie powiedział kilka słów na temat specjalnego tańca, który wykonał po swoim drugim trafieniu wraz z Jordonem Ibe’em.
– To taki krótki taniec, który robimy z Jordonem. Nazywa się „nae nae”! Dużo się śmiejemy i lubimy tańczyć!
Komentarze (0)