Milner: Wciąż walczymy o LM
James Milner stwierdził, że Liverpool jeszcze nie poddał się w walce o kwalifikację do Ligi Mistrzów. Po środowym zwycięstwie the Reds dystans do zajmujących czwarte miejsce podopiecznych Manuela Pellegriniego wynosi sześciu punktów.
Nieregularna forma Liverpoolu sprawiła, że wciąż muszą gonić zespoły znajdujące się nad nimi, lecz Milner wierzy, że ich występ przeciwko City będzie stanowić nowy standard, do którego będą dążyć mierząc się z kolejnymi rywalami.
Zapytany, czy wciąż ma nadzieję na kwalifikację do Ligi Mistrzów, powiedział: - Jeśli będziemy tak grać dalej, nie widzę powodu czemu nie.
- Wciąż przed nami wiele spotkań i kilka ważnych starć na arenie międzynarodowej (przeciwko Manchesterowi United). Mamy nadzieję awansować dalej, więc mamy wiele do zrobienia w tym sezonie.
- Jesteśmy rozczarowani, że szansa na Puchar Ligi nam przepadła, ale myślę, że to nas napędzi jeszcze bardziej i da chłopakom głód zwycięstw. Byliśmy bardzo blisko, wszyscy chcemy wygrywać i ważne by zakończyć ten sezon mocno, aby przenieść tę formę na kolejną kampanię.
Milner przyznał, że zwycięstwo nad City nie załagodziło bólu po porażce przeciwko temu samemu przeciwnikowi na Wembley, ale sam poziom występu mógł zaimponować. Frustrujące jest jednak, że Liverpool nie potrafi powtarzać takich meczów regularnie.
- To był chyba jedyny sposób, by wrócić do gry – powiedział Milner. – Nic nie zrekompensuje przegranego finału i to będzie w nas siedzieć przez dłuższy czas.
- Charakter, jaki pokazali chłopcy po niedzielnej porażce i występ taki jak ten, pokazują żądzę zwyciężania drzemiącą w składzie. Rozczarowujący jest tylko fakt, że nie graliśmy w ten sposób przez większość obecnego sezonu.
- Po każdym występie można jednak było stwierdzić, że każdy w składzie dał z siebie sto procent i zawsze chce wygrywać.
Zapytany o przyczyny tej niekonsekwencji, Milner dodał: - Po prostu taka jest piłka. Może chodzi o kontuzje, które nam się przytrafiały. Nie szukam wymówek, chcę tylko znaleźć jakiś powód.
- Mieliśmy dużo spotkań i nie wiem, czy od tego to może zależeć, ale nie zawsze udaje się znaleźć to tempo, którego chcesz. Nie jest jednak tak, że mamy w składzie tylko jedenastu piłkarzy, mamy szeroką kadrę z dobrymi piłkarzami.
- Wszystko nam sprzyja i myślę, że właśnie dlatego wiele osób jest sfrustrowanych gdy nie gramy na najwyższym poziomie. Pokazaliśmy już przecież na co nas stać.
Energia i intensywność w grze przeciwko City rzucała się w oczy biorąc pod uwagę dodatkowy wysiłek włożony w dogrywkę na Wembley. Gdy Klopp przybył na Anfield w październiku, opowiadał o „piłce na pełnym gazie”, którą przywiózł ze sobą z Niemiec i piłkarze zaczynają się dostosowywać do wymaganego poziomu.
- Jest pełen energii – stwierdził Milner. – Przechodzi od razu do rzeczy, doskonale wie co chce powiedzieć. Różni się od innych trenerów, a pracowałem z wieloma.
- To coś dobrego. Każdy menedżer ma swoje zalety i wady. Ta energia i intensywność reprezentują to, jak chce byśmy grali w piłkę.
- Przybył do nas i zmienił nasz styl gry, a to wymaga czasu. Pokazaliśmy jednak, że możemy to osiągnąć, teraz musimy znaleźć tę regularność.
Komentarze (10)
Mniej gadać, więcej pracować.
To już mecze z Aston Villą czy nawet Sunderlandem, fakt zremisowany, ale w samej końcówce nie były dobre w naszym wykonaniu?
Masz rację. W tych meczach również graliśmy dobrze, ale po meczu z City wszyscy wpadli w euforię. Owszem, jest się z czego cieszyć, bo zagraliśmy po prostu wybitnie, ale przystopujmy z tym zachwytem, bo znowu się rozczarujemy. Ustabilizujmy najpierw formę już do końca sezonu i zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi.
Akurat powinnismy nie mieć warpliwosci, ze CP jest dla nas gorszym przeciwnikiem niż MC.