Podsumowanie meczu
W sobotnie popołudnie Liverpool rywalizował ze Swansea w meczu siódmej kolejki rozgrywek. Ekipa z Merseyside miała z Łabędziami do wyrównania rachunki za porażkę z początku maja, kiedy musiała uznać wyższość gospodarzy na Liberty Stadium.
The Reds po ligowych wygranych z Leicester, Chelsea i Hull chcieli kontynuować serię zwycięstw, co utrzymałoby ich w ścisłej czołówce tabeli.
Gospodarze zdecydowanie lepiej weszli w to spotkanie. Wayne Routledge świetnie dośrodkował piłkę w pole karne, Borja wbiegł między stoperów Liverpoolu, próbując uderzenia głową, które na szczęście dla Kariusa, przeleciało nad poprzeczką bramki Liverpoolu.
W 8. minucie padła pierwsza bramka w tym meczu. Z rzutu rożnego dośrodkował Gylfi Sigurðsson, piłka strącona w polu karnym wpadła pod nogi Fera, który z najbliższej odległości skierował ją do siatki.
W 18. minucie Klopp musiał dokonać pierwszej zmiany w tym meczu. Urazu pachwiny nabawił się Adam Lallana i mimo ambitnego podejścia nie był w stanie już kontynuować gry. W jego miejscu na boisku zameldował się Daniel Sturridge.
Niebawem przed kolejną świetną okazją stanął Borja. Sigurðsson dorzucił mu idealną piłkę z rzutu wolnego, jednak jego uderzeniu głową znów zabrakło precyzji.
Z wartych odnotowania wydarzeń w pierwszej połowie należy wskazać na 36. minutę i próbę nurkowania w polu karnym Daniela Sturridge'a, za co reprezentant Anglii został ukarany przez Michaela Olivera żółtą kartką.
Po przerwie Liverpool wyszedł na murawę wyraźnie odmieniony i grał w w sposób, do jakiego przyzwyczaił swoich fanów w tym sezonie.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 54. minucie po rzucie wolnym Coutinho trafił w mur, piłka wróciła pod nogi Hendersona, który dośrodkował w pole karne. Firmino utrzymał się w linii z obroną Łabędzi, po czym przytomnie uderzył piłkę głową z kilku metrów, która odbijając się jeszcze od murawy utrudniła interwencję Fabiańskiemu. 1:1!
Cztery minuty później świetną dwójkową akcję rozegrał Coutinho z Wijnaldumem. Brazylijczyk zgrał piłkę do Holendra, który na pierwszy kontakt oddał ją Cou, jednak jego dobry strzał z 17 metrów minimalnie minął lewy słupek bramki Swansea.
W 69. minucie powinno być 2:1 dla the Reds. Milner odebrał piłkę rywalowi na skraju pola karnego, podał ją do Mane, który przyjął futbolówkę i złożył się do strzału, jednak po ofiarnej interwencji wślizgiem Naughtona skończyło się jedynie na kornerze.
Liverpool dopiął swego w 83. minucie. Modou Barrow źle wybił piłkę w polu karnym, która trafiła pod nogi Firmino, Brazylijczyk starał się złożyć do strzału, jednak został sfaulowany przez Àngela Rangela i arbiter bez wahania wskazał na 'wapno'.
James Milner nie marnuje takich sytuacji i technicznym strzałem w środek bramki zapewnił the Reds czwarte ligowe zwycięstwo z rzędu.
Liverpool miał jeszcze swoje sytuacje w końcówce rywalizacji, jednak Fabiański poradził sobie ze strzałami Origiego i Coutinho.
W ostatniej akcji meczu niepewnie w bramce the Reds po dośrodkowaniu rozpaczy Swansea zachował się Loris Karius, jednak na szczęście żaden z piłkarzy Łabędzie nie doszedł do piłki i goście mogli się cieszyć z trzech punktów.
Komentarze (3)
Proszę obejrzyj jeszcze raz pierwszą połowę i zobacz jak cisnęliśmy w końcówce