Can: Byliśmy lepsi
Po gwizdku kończącym poniedziałkową rywalizację Liverpoolu z Manchesterem United Emre Can czuł pewien niedosyt. Zdaniem Niemca The Reds zasługiwali na zwycięstwo i powinni wyjść na prowadzenie w drugiej połowie.
W trakcie pierwszych 45 minut żaden z zespołów nie stworzył sobie stuprocentowej sytuacji. Po nerwowej i obfitującej w niedokładne zagrania grze obie ekipy zeszły do szatni.
Po przerwie gospodarze odnaleźli właściwy rytm i bramce Czerwonych Diabłów poważnie zagrozili Emre Can oraz Philippe Coutinho, jednakże w obu przypadkach fantastyczną interwencją popisał się David de Gea. Po drugiej stronie boiska swoją szansę miał również Zlatan Ibrahimović, jednakże jego strzał głową okazał się niecelny.
– Uważam, że powinniśmy wygrać. Stworzyliśmy sobie więcej bramkowych okazji, a nasza gra była lepsza – powiedział w wywiadzie dla oficjalnej strony klubu Emre Can.
– Nie był to nasz najlepszy mecz, jednakże graliśmy lepiej od United, co nie miało odzwierciedlenia w wyniku.
– Z początku nie potrafiliśmy poszanować futbolówki. Nasza gra była zbyt nerwowa.
– W drugiej połowie było nieco lepiej, lecz przed utratą bramek uratował ich będący w bardzo dobrej dyspozycji de Gea.
– Pojedynki z United zawsze były dla nas bardzo ważne, a na wyniku ciążyła duża presja. Być może miało to przełożenie na naszą grę. To doświadczenie na pewno wiele nas nauczyło. Musimy wyciągnąć wnioski i lepiej zaprezentować się w kolejnym starciu.
Po przerwie reprezentacyjnej w podstawowej jedenastce desygnowanej przez Jürgena Kloppa pojawili się Emre Can i Daniel Sturridge.
Niemiec po dłuższej przerwie miał okazję rozegrać całe spotaknie w koszulce Liverpoolu.
– Cieszę się z szansy, którą dał mi menedżer. Ostatnio rozegrałem pełne 90 minut w maju gdy mierzyliśmy się z Sevillą.
– Muszę ciężko pracować nad kondycją i pewnością siebie. Mogą mi w tym pomóc jedynie kolejne minuty spędzone na murawie.
Komentarze (9)
Moim zdaniem do 40 minuty nie bylo na co patrzec ale potem sie rozpedzil i staral sie grac do przodu.. Ok to nie byl Emre jak z poprzedniego sezonu ale widac ze niedlugo wroci do formy.. Gorzej patrzylo mi sie na Hendersona bo ciagle gral do bramkarza i nawet nie pomyslal zagrac do przodu..
Ogólnie po wczorajszym spotkaniu widzę więcej pozytywów niż negatywów:
-Czyste konto! (Alleluja)
-90 minut Emre, jeszcze bardziej to wzmocni rywalizację o 1. skład
-Mourinho, który przyjeżdża na Anfield z nastawieniem defensywnym, pokazuje to jak klasową drużyną jesteśmy i jak postrzegają Liverpool oponenci
-Nie przegraliśmy, morale nie siada i zachowujemy kontakt z czołówką
Teraz należy w najbliższych meczach ugrać komplet punktów i liczyć na potknięcia przeciwników.
Mecz pozostawiający duży niedosyt, ale jakby nie było jeszcze tylko City i najwięksi rywale za nami, póki co wszyscy na plus. No i Everton w dobrej formie, więc derby Liverpoolu też zapowiadają się konkretnie :))
też widzę sporo pozytywów, które wymienił @opiekacz, ale dużym minusem był wczoraj Sturridge, który w takiej formie chyba jest świadomy swojej słabej przydatności dla zespołu o czym świadczy jego reakcja na zmianę w 60 minucie . Jeśli jego forma nie wzrośnie to może mieć duży problem z przebiciem się. Drugi to Karius. Nie jestem póki co przekonany do jego gry. Mam wrażenie, że jego gra jest mega nerwowa, podania ryzykowne, a walory bramkarskie nie są lepsze od tych, które oferuje Mignolet.
Na plus za to dodałbym jeszcze Adama Lallanę. Gość jest w takim gazie, że Emre może wygryźć tylko Wajnalduma ;)