Dyche: Zasłużyliśmy na punkty
Menedżer Burnley, Sean Dyche, przyznał na pomeczowej konferencji prasowej, że the Clarets nie zasłużyli na porażkę we wczorajszym meczu na Anfield. Jego podopieczni przegrali z Liverpoolem 2:1 pomimo objęcia prowadzenia w siódmej minucie.
- Ciężko zaakceptować dzisiejszy wynik - powiedział Dyche. - Nasz występ był bardzo dobry, byliśmy zorganizowani i staraliśmy się ze wszystkich sił, ponieważ graliśmy z dobrym rywalem. Liverpool atakuje dużą liczbą zawodników i potrafi zagrać z kontry, ale uważam, że dobrze poradziliśmy sobie z większością zagrożenia z ich strony.
- W naszym występie bardzo ważna była odwaga. Chcemy zaatakować rywali, podjąć wyzwanie w każdym spotkaniu i dzisiaj stanęliśmy na wysokości zadania. Często mieliśmy piłkę w ich polu karnym, uprzykrzając życie obrońcom i według mnie przyniosło to całkiem dobry efekt. Regularnie strzelamy na wyjeździe, to kluczowy element naszej taktyki. Możemy być zadowoleni z tego meczu.
Trafienie Barnesa było pierwszym golem Burnley na Anfield od 1975 roku. Anglik z zimną krwią wykończył świetnie dośrodkowanie Lowtona za plecy obrońców Liverpoolu.
- To był świetny gol, a strata bramki tuż przed przerwą była niesprawiedliwa, takie były moje odczucia. Mieliśmy nieco pecha - piłka trafiła w brzuch Bena (Mee) i spadła w idealnym dla nich miejscu. To całkowicie zmieniło atmosferę na stadionie. Wynik do przerwy był bardzo irytujący, ponieważ chyba wszyscy czuli, że przegrywając na koniec pierwszej połowy Liverpool miałby naprawdę ciężki kwadrans w przerwie.
- Byłem bardzo zadowolony z naszego występu, ale wciąż czekamy na pierwszą wygraną na wyjeździe i będziemy nad tym pracować. Nasi fani byli fantastyczni i mieli prawo być niezadowoleni, ale mimo wszystko do końca nas wspierali i chciałbym im podziękować za bycie z drużyną na każdym meczu wyjazdowym.
- Jeśli nasi zawodnicy będą kontynuowali grę na takim poziomie, w końcu się przełamiemy. Zdecydowanie poprawiliśmy się na wyjazdach. Jedziemy na stadiony takie jak Anfield i strzelamy bramki, stwarzamy sobie sytuacje. Dzisiaj mieliśmy trzy albo cztery bardzo dobre okazje, a to wpłynie pozytywnie na naszą mentalność i ogólny nastrój w drużynie.
- Pomimo porażki uważam, że wciąż mamy pełne wsparcie naszych kibiców i musimy to wykorzystać w ostatnich dziesięciu meczach.
Komentarze (2)
Prawda jest taka że wrzucacie w pole karne w każdej możliwej sytuacji i prędzej czy później piłka trafia do siatki, ale to nie nie wynika ze świetnej gry tylko z rachunku prawdopodobieństwa.