Robbo: Pobiegłem po piłkę dla Sadio
Sadio Mané omal nie stracił bezcennej pamiątki w postaci piłki po wczorajszym meczu z Porto. Andy Robertson jednak stanął na wysokości zadania, by futbolówka z tego spotkania zagościła u senegalskiego skrzydłowego.
Mané był głównym bohaterem widowiska na Estadio do Dragao, strzelając hattricka. Kolejne gole dołożyli Mo Salah i Roberto Firmino, co złożyło się na efektowną wygraną Liverpoolu.
- Musiałem pobiec za chłopcem do podawania piłek tuż po końcowym gwizdku sędziego! Był nieco zdenerwowany! Na szczęście udało mi się zdobyć piłkę i przekazać ją Sadio.
- Mo i Bobby skradli mu nieco nagłówki w gazetach w ostatnich tygodniach. Sadio jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem. Ciężko pracuje każdego dnia i w pełni zasłużył na dzisiejsze bramki.
Występ Liverpoolu był kapitalnym połączeniem determinacji i swoistej bezwzględności. The Reds przycisnęli gospodarzy mocno za gardło po strzeleniu pierwszego gola i nie puścili do samego końca rywalizacji.
- Po prostu nie pozwoliliśmy, by złapali wiatr w żagle - kontynuował Szkot.
- Ich fani swoim wrogim podejściem próbowali wyprowadzić nas nieco z równowagi, lecz udało nam się bardzo szybko ich uspokoić.
- W pierwszych 5-10 minutach staraliśmy utrzymywać się przy piłce. Wtedy nieco się cofnęliśmy. Pierwsza bramka jednak zmieniła wszystko, a my nie zamierzaliśmy oglądać się za siebie, tylko napieraliśmy wciąż do przodu.
- Tworzyliśmy sobie sytuacje i zdobywaliśmy bramki. Nie sądzę, by Porto miało jakieś klarowne okazje w tym spotkaniu.
- Moim zdaniem rozegraliśmy perfekcyjny wyjazdowy mecz. Gdy pojawiały się okazje bramkowe, wykorzystywaliśmy je!
Komentarze (6)