Boss: To był najlepszy mecz Robbo
Jürgen Klopp uważa, że występ Andy’ego Robertsona w wygranym 5:0 meczu z Porto był jego najlepszym w barwach Liverpoolu, a zawody rozegrane przez obrońcę określił jako “pełny pakiet”.
W swoim debiucie w rozgrywkach Ligi Mistrzów Robertson był nie do zatrzymania na lewej stronie obrony The Reds, a jego drużyna wywiozła z Portugalii bardzo dużą zaliczkę przed rewanżowym meczem 1/8 finału Champions League.
Szkot za swój występ jest chwalony zarówno przez fanów jak i ekspertów, jakość jego gry nie umknęła również menedżerowi.
- Zagrał bardzo dobrze. To był pełny pakiet, zarówno w ofensywie jak i defensywie. Myślę, że to był jego najlepszy mecz w barwach Liverpoolu - powiedział Klopp dla oficjalnej strony klubu.
- Przed spotkaniem nie rozmawialiśmy o tym, że to będzie jego debiut, potraktowaliśmy to jako coś normalnego, a on poradził sobie wyśmienicie.
- Przed meczem widziałem go w szatni, oddychał głęboko - taki mecz to naprawdę coś wyjątkowego.
- To niby tylko kolejny mecz piłki nożnej, ale wszyscy jesteśmy ludźmi, wpływają na nas różne czynniki, a kiedy słyszy się hymn Ligi Mistrzów przed meczem…
- Pamiętam mój pierwszy raz, to było coś innego niż wszystko, czego doświadczyłem wcześniej, to marzenie każdego piłkarza.
- Grając w Szkocji, czy później w Hull, miał długą drogę przed sobą do gry w Champions League. Teraz udało mu się tego doświadczyć, a sposób w jaki to zrobił czyni to jeszcze lepszym.
Po letnim transferze z Hull City Robertson rozpoczął proces adaptacji w nowej drużynie, wdrażał się bardzo powoli, w pierwszych 22. meczach nowego sezonu szansę otrzymał tylko trzy razy.
23-latek wykorzystał jednak okazję, kiedy kontuzję złapał Alberto Moreno i wystąpił w 14 z 17 kolejnych spotkań, a jego gra była imponująca.
Klopp podkreślił, że na początku sezonu Robertson potrzebował czasu, aby dostosować się do nowego otoczenia, a jego cierpliwe podejście teraz się spłaca.
- To, jak ludzie oceniają Alberto Moreno, mam nadzieję, że trochę się to uspokoiło, ale to nigdy nie było uczciwe, niestety tak to już jest - dodał menedżer.
- Kiedy obserwuje się Alberto w czasie treningów, to nie sposób mieć choć cień wątpliwości odnośnie jego jakości jako piłkarza.
- Jest niesamowicie silnym zawodnikiem, zdarzały mu się gorsze mecze, to prawda, ale na początku obecnego sezonu był dla nas niesamowicie ważnym zawodnikiem.
- Zdarzyło mu się jedno gorsze spotkanie i wszyscy zaczęli mówić, że zagrał tak jak wcześniej.
- Oczywiście, życie piłkarza nie zawsze jest do końca fair, ale wtedy nawet nie mógł zagrać Robbo - chyba nie muszę nikogo przekonywać, że nie był jeszcze gotowy.
- To oczywiście nie był problem, dla niego dołączenie do Liverpoolu było dużym krokiem naprzód, potrzebował czasu i go wykorzystał. Dobra robota, muszę przyznać.
- Pośpiech jest zwykle generowany z zewnątrz, chłopcy sami wiedzą, że muszą się zaadaptować w nowym miejscu, że muszą wykorzystać każdą sesję treningową, że muszą uważnie się rozglądać i podpatrywać nowych kolegów.
- Kiedy podpisujemy kontrakt z zawodnikiem, to jesteśmy pewni tego, co robimy. Chcemy, żeby taki zawodnik był dla nas wzmocnieniem, jeśli natychmiast, to świetnie, ale jeśli nie, to musimy nad tym popracować.
- Z tego powodu mamy w kadrze więcej niż jedenastu zawodników. Dzięki Bogu, kiedy Alberto złapał kontuzję to na jego miejsce wskoczył Robbo, mieliśmy trochę szczęścia i wszystko idealnie zgrało się w czasie, Andy od razu pokazał się z bardzo dobrej strony.
- Teraz to Alberto musi walczyć o miejsce w składzie, bez wątpienia, ale potrzebujemy dwóch lewych obrońców, walczymy na kilku frontach, nie możemy mieć tylko jednego zawodnika na tej pozycji.
Robertson będzie miał ciężkie zadanie utrzymania miejsca w wyjściowej jedenastce po tym, jak Alberto Moreno wyleczył kontuzję kostki.
Klopp przyznał, że ciężko będzie zadowolić każdego zawodnika w sytuacji, w której musi podejmować takie decyzje kadrowe co tydzień, jednak podkreślił, że każdy otrzymuje równe szanse wywalczenia sobie miejsca w składzie.
- Wszystko zależy od sytuacji. Staram się, żeby miejsca w składzie były przyznawane uczciwie - kontynuował.
- Jeśli ktoś uważa, że podjąłem błędną decyzję, zawsze może przyjść po meczu do mojego gabinetu i możemy o tym porozmawiać.
- Zazwyczaj odpowiedź jest prosta, zdecydowałem że tych 11 czy 16 zawodników będzie dzisiaj w składzie, tak już jest.
- To zadanie zawodnika, aby mnie przekonać do siebie. Ja zawsze jestem otwarty, ten kto mnie przekona będzie grał.
- Jednak tak jak wspomniałem przed meczem z Porto, zdarzyło się tak, że nie miałem wątpliwości co do wszystkich zawodników, a mimo to kilku z nich musiało obejrzeć mecz z trybun.
- Czasami jest ciężko, jednak to na pewno zostanie im wynagrodzone.
- Czasem mówi się więcej, czasem mniej, to wszystko zależy od zawodnika i jego sytuacji.
- Z zawodnikami mamy bardzo dobre relacje, jednak w czasie weekendu, kiedy podejmuję decyzje co do składu, wtedy nie jestem najlepszym przyjacielem każdego z piłkarzy.
Komentarze (1)