Werner: Możemy być z siebie dumni
Bezceremonialne stwierdzenie Toma Wernera, prezesa Liverpoolu, pokazuje jak daleko zaszedł klub przez osiem lat pod wodzą FSG. "Być może byliśmy o dzień od administracji i potencjalnej katastrofy finansowej."
- Wiedzieliśmy, że przed nami dużo pracy - dodał Werner wspominając trudności prawne przy przejęciu klubu od George'a Gilletta i Toma Hicksa.
Wiele osób zgodzi się, że pierwsze zwycięstwo na boisko może być kluczowe dla FSG. Wygranie Ligi Mistrzów w Kijowie może być pierwszym sukcesem na boisku, który pójdzie w parze z sukcesami pozaboiskowymi klubu. Werner przyznał, że droga od sądu w Londynie do Stadionu Olimpijskiego w Kijowie była wyboista, ale na Anfield wszystko zmierza we właściwym kierunku i żaden rezultat w meczu z Realem Madryt tego nie zmieni.
- Nie wszystko poszło gładko, ale jesteśmy dumni z tego, co osiągnęliśmy. Wszystko zaczyna się od Jürgena poprzez rekrutujących Michaela Edwardsa, Dave'a Fallowsa i Barry'ego Huntera. Wiem, że padała pod ich adresem niesprawiedliwa krytyka. Jeśli spojrzycie na nasz skład i weźmiecie pod uwagę, że jeszcze go wzmocnimy przed kolejnym sezonem, to musimy być dumni z tego, co osiągnęliśmy.
- Ogłosiliśmy już transfer Naby'ego Keïty. Przed nami oczywiście jeszcze dużo pracy. Dla nas to ważny, aczkolwiek nie kluczowy moment. Od zawsze mówimy, że chcemy zdobywać trofea - w liczbie mnogiej. W Bazylei byliśmy rozczarowani. Wszyscy tam byliśmy, ale teraz jesteśmy dumni z tego, że zasłużyliśmy na grę w Kijowie.
- Nie ma odpowiednich słów na określenie jak ważny jest dla klubu Jürgen. Pamiętam jego pierwszą konferencję, na której powiedział, że jest "normalny", ale on jest wyjątkowy. Mike Gordon i ja mieliśmy zaszczyt poznać Jürgena poza boiskiem, świętowaliśmy z jego rodziną w Rzymie. Jest jedną z najbardziej wyjątkowych osób jakie poznałem. Jest charyzmatyczny, do oczywiste, ale jest także skromny, miły i świetny w tym, co robi. Poza tym jest uczciwy i ma mocny charakter, na który nie ma wystarczających komplementów. Jürgen udowodnił, że potrafi zjednoczyć zawodników i pokazał swój kunszt strategiczny.
Zatrzymanie gwiazd jest równie ważne co sprowadzanie nowych zawodników. Roberto Firmino jest pierwszym zawodnikiem z ofensywnego trio Liverpoolu, który podpisał nową umowę, ale trwają rozmowy mające na celu przedłużenie umów pozostałych.
- Wiem, że niektórzy pytają "a co z Mo Salahem?", ale ja wierzę, że Mo Salah jest szczęśliwy w Liverpoolu. Miał niesamowity sezon, strzelił ponad 40 goli, został graczem sezonu, ale oczekujemy, że w przyszłym sezonie będzie grał na równie wysokim poziomie.
Najlepszą miarą postępów Liverpoolu nie jest jednak porównanie do okresu przed FSG w 2010 roku, gdy klub tonął w długach, a w okolicach Anfield ludzie pojawiali się częściej by protestować niż by świętować.
W 2014 roku Liverpool po raz ostatni zmierzył się z Realem Madryt w Lidze Mistrzów - był to początek końca Brendana Rodgersa na Anfield. Poprzednia przygoda z Ligą Mistrzów była upokarzająca i zakończyła się wygraną na pocieszenie z bułgarskim Łudogorcem.
- Ktoś spytał mnie o mój ulubiony moment - było ich wiele, ale wybrałbym pierwszą połowę meczu z Manchesterem City. Jeśli zbliżymy się do tego poziomu, to (w sobotę) świetnie sobie poradzimy.
Przez osiem lat rządów FSG Liverpool wygrał jeden Puchar Ligi, raz przegrał w jego finale, przegrał finał Pucharu Anglii i Ligi Europy oraz był o włos od wygrania ligi. Do zestawu może dołączyć Liga Mistrzów, ale jeśli będzie to pierwsze trofeum ery Kloppa, z pewnością wzrośnie głód na kolejne.
- Dla nas to mecz marzeń, zasłużyliśmy by tu być i wszyscy na to pracowaliśmy. Nie możemy się doczekać kolejnego kroku.
Werner zapewnił, że Liverpool będzie jeszcze mocniejszy w przyszłej kampanii, a Jürgen Klopp będzie miał do dyspozycji środki potrzebne na wzmocnienie kadry na sezon 2018/2019. Liverpool jest faworytem w wyścigu o wartego 60 milionów funtów pomocnika Lyonu, Nabila Fekira.
- Jestem podekscytowany transferem Naby'ego Keïty i obiecuję kibicom, że będziemy dalej wzmacniali skład. Dopilnujemy by bez względu na wynik sobotniego meczu nasza kadra była silniejsza i sprowadzimy graczy, którzy pomogą nam osiągać jeszcze większe sukcesy.
Rozmawiając o transferach, Werner wspomina jedną z przeszkód na wyboistej drodze do finału Ligi Mistrzów - odejście Coutinho w styczniu. FSG nie zgodziło się na sprzedaż Brazylijczyka w letnim oknie transferowym, ale zimą pozwolili odejść zdesperowanemu Coutinho za 142 miliony funtów.
- Przede wszystkim wolelibyśmy wciąż mieć Philippe w klubie. Nie podjęliśmy ryzyka, gdyż to nie było coś, co sami rozpoczęliśmy - nie chcieliśmy by to się stało. Gdy przejmowaliśmy klub w 2010 roku jeden z kibiców powiedział nam, że żaden zawodnik nie jest ważniejszy niż klub i to zawsze do mnie trafiało.
- Uważam, że gdy Philippe wyraził chęć odejścia, naszym zadaniem, a przede wszystkim zadaniem Jürgena było upewnienie się, że poradzimy sobie bez niego i dalej będziemy robić to co robiliśmy do tej pory. Oczywiście strategia Jürgena okazała się dobra. Na szczęście udało się w końcu pozyskać Virgila van Dijka.
Szalejący tercet Salaha, Roberto Firmino i Sadio Mané sprawił, że nikt nie tęskni za Coutinho.
- Jestem zaszczycony możliwością oglądania wyczynów Mo w tym sezonie. Jest jednym z trzech piłkarzy w historii Liverpoolu, który zdobył ponad 40 goli - już to jest niesamowite. Przyjemnie patrzy się na jego grę. Czułem się tak samo oglądając Luisa Suáreza - jednego z najlepszych piłkarzy na świecie w szczytowym momencie kariery.
- To zaszczyt, że możemy oglądać grę Mo Salaha i wierzę, że będzie jeszcze lepszy w przyszłym sezonie.
Liverpool jest przygotowany do nagrodzenia Salaha lepszym kontraktem, a Werner wierzy, że Egipcjanin zostanie w klubie.
- Jestem przekonany. Jest bardzo szczęśliwy w Liverpoolu i jestem optymistą - będzie grał dla nas przez długi czas. Mo kocha swoich kolegów z drużyny i czuje sympatię fanów. Jestem pewien, że pamięta gdy o nim śpiewają.
Komentarze (0)