Zidane: To jest coś szalonego
Real Madryt pokonał wczoraj Liverpool 3:1 w finale Ligi Mistrzów po dwóch golach Garetha Bale'a i jednym trafieniu Karima Benzemy. Jedyną bramkę dla the Reds strzelił Sadio Mané. Na konferencji prasowej po tym spotkaniu menedżer Królewskich stwierdził, że wygranie Ligi Mistrzów po raz trzeci z rzędu "to coś szalonego".
- Ten wieczór z pewnością jest historycznym momentem. Wygraliśmy Ligę Mistrzów trzeci raz z rzędu... To szalone doświadczenie, ale zasłużyliśmy na to. Zawsze wierzyliśmy w siebie i skupialiśmy się na ciężkiej pracy.
- Ten zespół osiągnął coś niezwykłego. Wszyscy nasi piłkarze pokazali charakter. Teraz skupiamy się tylko na tym, cieszymy się tą chwilą, to jest dla nas najważniejsze.
- Mieliśmy trudny sezon. Nie wszystko w ostatnich miesiącach szło po naszej myśli, ale zakończyliśmy tę kampanię w świetnym stylu. Czujemy wielką ulgę i jesteśmy szczęśliwi. Lepiej to się nie mogło potoczyć - dodał Francuz.
- Miałem trochę czasu, aby przemyśleć pewne sprawy i ten sukces znaczy naprawdę dużo dla Realu Madryt. Zapisaliśmy się w historii tego legendarnego klubu, wygrywając Ligę Mistrzów po raz trzeci z rzędu. Ogólnie to był już 13 triumf Realu w tych rozgrywkach. Coś wspaniałego.
Zinédine Zidane został również zapytany, która bramka była lepsza. Jego z 2002 roku, gdy Królewscy wygrali decydujące starcie Champions League z Bayerem Leverkusen czy pierwsze trafienia Garetha Bale z meczu rozegranego w Kijowie.
- Trudno jest mi to porównywać w tym momencie. Ale nie da się ukryć, że bramka Garetha była wspaniała. Gratulacje dla niego, bo rozegrał fantastyczne spotkanie.
Komentarze (22)
Bóg/Jezus/Allah/Zeus/Latający Potwór Spaghetti (do wyboru) czuwa!
Zgodzę się, Real to świetny klub, niemniej jednak, pomoc sędziów w ostatnim czasie jest dla nich nieokiełznana.
Ale czy naprawdę nie potrafimy ominąć tematu sędziów i innych czynników zewnętrzynych i po prostu docenić rywala? Nie szukajmy wymówek i usprawiedliwień, bo nam też sędziowie pomogli. Nieuznana bramka dla City, karny dla Romy, kto wie jakby to się dalej potoczyło, zostawmy aspekt sędziowania, skupmy się na aspekcie sportowym.
Ale czy naprawdę nie potrafimy ominąć tematu sędziów i innych czynników zewnętrzynych i po prostu docenić rywala? Nie szukajmy wymówek i usprawiedliwień, bo nam też sędziowie pomogli. Nieuznana bramka dla City, karny dla Romy, kto wie jakby to się dalej potoczyło, zostawmy aspekt sędziowania, skupmy się na aspekcie sportowym.
Piłkarsko Real był bardzo słaby, Cristiano po prostu cień, ich podania bardzo kiepskie i niedokładne mimo, że "dużo", po zejściu głównego ogniwa ataku u nas i po wejściu Lallany (gra w "10") i pierwszym kiksie naszego bramkarza powinniśmy dostać z 8-9 bramek ale Real prócz przebłysku Walijczyka po prostu nie istniał, ich kontry były bardzo kiepskie (wyobrażasz sobie taką naszą kontrę z naszym trio?).
Według mnie Kloppowi przez myśl nie przyszło, że Salah może doznać kontuzji stąd brak zapasowej taktyki na taką sytuację (myślę, że ustawienie z trójką obrońców + wahadłowi byłoby idealne) ale wolał zaryzykować atakowanie i nadziewanie się na kontry Realu, tak wybrał i niestety przegraliśmy ale i tak jestem dumny z chłopaków szczególnie Robertsona, TAA, VVD i oczywiście Lovrena :)
ja tak tylko wróce do tych sędziów, jeżeli Twoim zdaniem nie było karnego dla realu w meczu z juve to widze nie mamy o czym gadac...
a co do Kloppa to co miał zrobic? kadra wąska, teraz kontuzje Lallana dopiero wrócił, Emre to samo, co Ingsem czy Solanke mielismy grac?
Weź coś na uspokojenie, potem głęboki oddech i powiedz, ale tak całkiem szczerze; czy w analogicznej sytuacji Lovrena w starciu z np.Ronaldo, nazwałbyś boiskowym bandytą, a całe zajście « nie sportem »