Sezon 2017/18: James Milner
Rozpoczynamy serię tłumaczeń artykułów, których tematem są zawodnicy Liverpoolu i podsuwania ich indywidualnych osiągnięć z sezonu 2017/18. Artykuły będą pojawiały się cyklicznie, a już teraz zapraszamy do lektury pierwszego z nich.
James Milner przeszedł drogę od zwykłego członka składu do kluczowego elementu zespołu w sezonie 2017/18. Wraz z trwaniem sezonu weteran linii pomocy pokazywał swoje bogate doświadczenie.
W poprzednim sezonie Milner był wykorzystywany jako element zastępczy na lewej stronie defensywy. Ta decyzja Jürgena Kloppa okazała się zaskakująca dla obserwatorów.
W początkowej fazie sezonu jego występy na tej pozycji były godne podziwu, jednak na późniejszym etapie kampanii obniżył nieco loty i nie prezentował już tego samego poziomu energii. Stało się jasne, że potrzebny jest zawodnik specjalizujący się w grze na lewym wahadle. Milner nigdy nie był w pełni przekonany do gry jako obrońca, o czym otwarcie poinformował Kloppa.
W okresie przygotowawczym powrócił do środka pola, co wskazywało, w jakiej roli będzie się pojawiał w następnym sezonie.
Sezon ten okazał się z kolei wyjątkowy i w jego trakcie osiągnął prawie największy sukces indywidualny i zespołowy w swojej karierze.
James Milner – 2017/18
(we wszystkich rozgrywkach)
W wyjściowym składzie: 26
Z ławki rezerwowych: 21
Niewykorzystany rezerwowy: 8
Gole: 1
Asysty: 11
Średnia ocena wg. TIA: 6,57
Ograniczona ilość występów na początku
Kiedy rozpoczął się sezon, nie było wątpliwości odnośnie tego, że Milner będzie regularnie zasiadał na ławce rezerwowych. Spodziewano się, że w wieku 32 lat częściej będzie wykorzystywany jako zmiennik, a preferowane będzie wystawianie w pomocy Jordana Hendersona, Emre Cana i Giniego Wijnalduma.
Z Arsenalu przybył również Alex Oxlade-Chamberlain, czyli zawodnik, który oferował więcej młodości i żywotności.
Milner odegrał kluczową role wchodząc z ławki rezerwowych w pierwszym meczu kwalifikacji do Ligi Mistrzów z Hoffenheim. Jego groźne dośrodkowanie Havard Nordtveit zamienił na trafienie samobójcze.
Był to jednak raczej spokojny okres w wykonaniu byłego reprezentanta Anglii. Przed podróżą do Mariboru w październiku pięć razy zasiadał na ławce rezerwowych i nie pojawiał się z niej na murawie.
Słowenia była gościnna dla Milnera, który pokazał się z bardzo dobrej strony w wygranym 7:0 meczu i odnotował asystę. Jednak cztery dni później na Wembley zagrał beznadziejnie, a the Reds doznali upokarzającej porażki 4:1 z Tottenhamem. Kolejne asysty w Lidze Mistrzów pojawiły się w trakcie pogromu Spartaka Moskwa 7:0. Jego występy na arenie międzynarodowej przewyższały jakością te z Premier League.
Do pierwszych tygodni Nowego Roku był raczej zawodnikiem grającym nieregularnie i pokazującym tak samo nieregularną formę. Początek kampanii w jego wykonaniu jest do zapomnienia, ale potem jego wpływ na grę zespołu stawał się coraz większy.
I to nie było jeszcze wszystko, co miał do zaoferowania.
Jakość w kluczowych momentach
Milner nie jest najbardziej utalentowanym i rozchwytywanym zawodnikiem w Liverpoolu, ale jest tym człowiekiem, który zawsze stoi prosto, kiedy sprawy się komplikują. Ma mnóstwo doświadczenia, ale cechuje go też wrodzona inteligencja. W konsekwencji odegrał jedną z głównych ról w drodze do Kijowa.
W lidze nadal prezentował formę w kratkę, ale w Lidze Mistrzów błyszczał. A początek jego najlepszej formy w tych rozgrywkach nastąpił w wygranym 5:0 spotkaniu z Porto.
Przez całe spotkanie, które można bezspornie uznać za najbardziej kompletny występ Liverpoolu w sezonie, Milner był wyróżniającą się postacią. Po jego uderzeniu piłka trafiła w słupek, ale odbitą futbolówkę na bramkę zamienił Mohamed Salah.
Pierwszy mecz ćwierćfinału z Manchesterem City był niesamowitym wydarzeniem. Nie zdeprymowało to jednak linii pomocy złożonej z Milnera, Hendersona i Wijnalduma. Weteran środka pola był pewny w swojej grze i wspólnie z kolegami wygrał batalię z Fernandinho, Kevinem De Bruynem i Davidem Silvą.
Ben Twelves, opisując jego występ, określił go mianem „bestii”. Milner wydatnie pomógł Liverpoolowi wygrać to spotkanie 3:0 i zaliczył kolejną asystę na arenie europejskiej - przy golu Oxlade'a-Chamberlaina.
W początkowej fazie meczu rewanżowego był nieco niepewny, ale później już ponownie świetny. Podczas gdy latem wielu obserwatorów już go skreśliło, on w pewnym momencie stał się po prostu niezastąpiony.
Wiele pochwał dla Milnera spłynęło również po wygranym 5:2 spotkaniu z Romą na Anfield. Jego dośrodkowanie, które na bramkę zamienił Firmino, sprawiło, że pobił rekord asyst w jednym sezonie Ligi Mistrzów (9).
W Rzymie wykrzesał z siebie każdą ostatnią cząstkę energii, a Liverpool wywalczył awans do finału. Wkrótce miał okazję zagrać w najważniejszym meczu swojej długiej już kariery. Niestety, w finale tak naprawdę nie miał okazji się wykazać, ponieważ Real Madryt postawił zbyt trudne warunki dla podopiecznych Kloppa.
Ten sezon sprawił, że kibice Liverpoolu zawsze będą z sympatią rozmawiali o Milnerze, niezależnie od tego, co przyniesie przyszłość.
Elementy do poprawy i przyszła rola w zespole
Jeżeli okaże się w przyszłym sezonie, że Milner gra regularnie, to coś jest nie tak.
Nie chodzi mi o to, by umniejszać jego umiejętnościom, ale Liverpool będzie miał do dyspozycji lepsze opcje na tej pozycji, ponieważ dołączą Naby Keïta i Fabinho. Milner z pewnością sam dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Może jednak nadal być bardzo ważnym członkiem składu, wchodzącym na murawę, kiedy zajdzie potrzeba. Z pewnością będzie w stanie wywierać wpływ w trakcie swoich wejść z ławki.
Do osiągnięcia sukcesu potrzebni są w składzie zawodnicy jego rodzaju. Naprawdę wielką stratą byłoby, gdyby zdecydował się odejść. Wydaje się to raczej mało prawdopodobne z uwagi na fakt, że Liverpool staje się naprawdę ekscytującym projektem, a w baku tego angielskiego czołgu pozostało jeszcze sporo paliwa.
Powoli, lecz na pewno, będzie się stawał Garym McAllisterem tego zespołu – opiekującym się młodymi zawodnikami, sporadycznie pokazującym swoją jakość i wykorzystującym swoje doświadczenie w kluczowych momentach sezonu.
Milner to skarb.
Najlepszy moment: Odnotowanie największej liczby asyst w sezonie Ligi Mistrzów.
Najgorszy moment: Kiepski występ w przegranym przez Liverpool 4:1 meczu z Tottenhamem.
Rola w przyszłym sezonie: Zawodnik szerokiego składu.
Henry Jackson
Komentarze (4)
Pamiętam, że trochę śmiałem się, gdy Klopp przychodził do Liverpoolu i w którymś z wywiadów powiedział, że ma w zespole jednego kompletnego piłkarza i jest nim James Milner. Pozostaje mi tylko zwrócić honor.
Płuca ze stali, prawdopodobnie dwa serca :D chociaż tego zwykle nie widać gołym okiem, to gra przeciwko niemu musi być koszmarem, o czym kiedyś wspomniał chyba Xavi, ale nie mam co do tego pewności.
Piłkarz - Orkiestra.
Nazwa ta sama, z gory dziekuje.