Klopp: Emocje mają znaczenie
Jürgen Klopp jest przekonany, że jego zawodnicy zdołają okiełznać emocje wynikające ze starcia z odwiecznym rywalem, Manchesterem United i co więcej wykorzystają je w drodze po zwycięstwo.
The Reds będą gościć zespół Jose Mourinho mając nadzieję na pierwsze ligowe zwycięstwo nad Manchesterem United od 2014 roku. Klopp przyznaje, że takie mecze jak ten dzisiejszy mają podłoże historyczne, ale wierzy w dojrzałość swoich zawodników i przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę.
- Mecz Liverpoolu z Manchesterem United - to mówi samo za siebie, nikogo nie trzeba specjalnie namawiać do obejrzenia tego starcia, nikogo nie trzeba też motywować, aby dał z siebie wszystko. Mogłoby się wydawać, że dla obu zespołów to tylko kolejne ligowe starcie, ale nic bardziej mylnego. Nie mamy zamiaru wzbraniać się przed wagą tego spotkania zwłaszcza, że jest ono tak istotne także dla kibiców.
- Zawodnicy, personel i ja musimy pozostać skupieni na robocie, którą musimy wykonać w dniu dzisiejszym. Ciężka praca i trzymanie się planu będą dzisiaj niezbędne, nie możemy też całkowicie porzucić rzeczy, które do tej pory się sprawdzały. To samo będziemy musieli zrobić podczas pozostałych 18 spotkań domowych w lidze.
- Można skupić się na swoim zadaniu pomimo świadomości wagi spotkania. Od ciebie zależy jak to wykorzystasz, pozytywne emocje pomagają, pozytywna energia także, widzieliśmy to doskonale podczas wtorkowego spotkania z Napoli. Nasi zawodnicy doskonale odczytali to, co działo się na boisku, wiedzieli, że to spotkanie jest niesamowicie istotne - wykorzystali to i nabrali wiatru w żagle.
- Dzisiaj będziemy rywalizować z ekipą składającą się z 18 graczy światowej klasy, zapewniam was, że każdy z nich będzie pragnął tego samego. Będą prowadzeni przez jednego z najbardziej utytułowanych menadżerów w nowoczesnym futbolu. Ich zespół jest po brzegi wypełniony zawodnikami, którzy są w stanie rywalizować o najwyższe cele w piłkarskim świecie, a centrum dzisiejszego piłkarskiego świata będzie się znajdować na Anfield.
Komentarze (4)