Robbo: Porażka boli, ale gramy dalej
Andy Robertson liczy na to, że wczorajszy, frustrujący dla Liverpoolu wieczór w Madrycie, posłuży dla piłkarzy jako motywacja przed rewanżem na Anfield. W pierwszym meczu 1/8 Ligi Mistrzów na Estadio Metropolitano, the Reds przegrali z gospodarzami 0:1.
- Tak, to był trudny mecz - powiedział na początku wywiadu.
- Prawdę powiedziawszy ciężko wyobrazić sobie gorszy początek spotkania. Szczególnie w konfrontacji z zespołem, który gra w takim a nie innym stylu. Są w tym naprawdę dobrzy, a my stanęliśmy przed niesamowicie trudny zadaniem.
- Myślę, że w ciągu całego spotkania radziliśmy sobie dobrze w wielu sytuacjach. Stworzyliśmy kilka sytuacji, zdominowaliśmy mecz przez jego znaczną część, ale zabrakło nam najważniejszego - strzelonej bramki.
- Fortuna nam nie sprzyjała, lecz pamiętajmy, że to dopiero połowa rywalizacji. Wiemy, że w Liverpoolu wszystko może się odmienić. Nie możemy tego brać jednak jako pewnik, gdyż Anfield nie wygra za nas meczu.
- Oczywiście będziemy potrzebować naszych kibiców. Muszą być głośni tak jak zawsze! Chcemy, by było ich lepiej słychać, niż w spotkaniach z Barceloną, czy Romą.
- Wspaniała atmosfera może dać wszystkim dodatkowy impuls. To w końcu europejska noc na Anfield. Zrobimy wszystko, by być w pełni przygotowanym na rewanżowe starcie - podsumował.
Komentarze (10)
Znając Jürgena wyciągnie wnioski z tego meczu i na Anfield zagramy jak należy.
i co takiego złego w tej wypowiedzi, albo inaczej gdzie tutaj widzisz tą rzekomą sodówe? ;) czy nie miał racji z tym, że Atletico po tym meczu cieszyło się tak bardzo z wygranej jakby wygrali dwumecz? miał, zresztą w aktualnej sytuacji jest trochę dziwne, bo chyba piłkarze, sztab trenerski i fani Atletico już zapomnieli co spotkało w zeszłym roku ich kolegów z Barcelony... czy nie miał racji, że teraz muszą skupić się na lidze angielskiej? miał, w końcu następny mecz przecież zagramy z WHU w lidze angielskiej i na ten moment liczy się tylko i wyłącznie ten mecz i nic więcej... czy nie miał racji, że jeszcze czeka na nich rewanż na Anfield, gdzie Liverpool będzie miał wsparcie ze strony kibiców? oczywiście że miał, a każdy kto jest chociaż trochę zagłębiony w temat meczów Liverpoolu to wie, że na Anfield w tych właśnie najtrudniejszych momentach bardzo często dzieją się niezwykłe i magiczne rzeczy
A co on powiedział po meczu?
Oni nie musza nawet patrzeć na nasz rewanż z Barceloną wystarczy że spojrzą na swój mecz rewanżowy z Juve.
Dokładnie... pamiętam jak Simeone wykonał pewien pamiętny gest w 1 meczu jak grali z Juve, jakby już awansowali conajmniej do finału LM, a jak to wszystko się później skończyło, to każdy bardzo dobrze wie :) teraz na szczęście obyło się bez gestów, ale ta ogromna aż nad to radość jakby wygrali już puchar LM była trochę dziwna :)
Btw powiedział mniej więcej to co w moim wcześniejszym komentarzu przeanalizowałem i rozłożyłem na części pierwsze :P
@Lawrence
Tak tylko dodam jeszcze, że Klopp po meczu powiedział:
"Welcome to Anfield. It's not over yet."
Hmm... wg Ciebie Kloppowi też sodówa odbiła?
Ja we wczorajszym meczu nie widziałem żadnej sodówy, po prostu zagrali na pół gwizdka przez tą przerwę zimową. Mecz z Norwich grali prawie identycznie, tylko że przeciwnik słabszy. Nawet Robertson nie pokazywał żadnego cwaniactwa wczoraj z którego jest przecież już bardzo znany. Po prostu ten mecz to wypadek przy pracy. Widziałem za to jak bardzo się po meczu kibice i piłkarze Atletico cieszyli. Serio to wyglądało jakby już awansowali do finału LM. Te usmieszki i w ogóle. Czy szczerosć jest złącechą ? Robbo powiedział jak jest, niczym Max Kolonko. Przed rewanżem z Barcą powiedział też słynne już "nas się nie skresla". Jesli pokażą za 3 tygodnie, że nadal są w grze to znowu pokażą ogromny charakter i to, że ich słowa potrafią obrócić w czyn. Rzygać mi się chce już na komentarze ekspertów na meczykach i jutubie jakoby Atletico miało już wybronić tą skromną zaliczkę, a nas stawiają scianą i już gadają, że Klopp i cały nasz team wygrywa dzięki pomocy sędziów i słabej dyspozycji klubów :D.
Widzicie, że każdy czeka na nasz błąd ? Na jakies potknięcie ? Kibice innych klubów (przeważnie Barcelony) są tak zawistni i zazdrosni, że wczoraj po meczu wylało się na Nas takie wiadro pomyj jak nigdy. Oni chcą naszego dołka by się sami dowartosciowali.
Za 3 tygodnie wszystko wróci do formy i wszystkie te trolle znowu zamkną ryje na długie tygodnie i będą się cieli żyletkami po nocach, bo nie mogą zdzierżyć naszej potęgi. Tyle.