Alexander-Arnold: Wszyscy o tym marzyliśmy!
Kiedy ostatni raz Liverpool sięgał po mistrzostwo Premier League, prawego obrońcy the Reds nie było jeszcze na świecie, ale jego dzieciństwo spędzone w mieście Beatlesów i przynależność do klubowych barw od najmłodszych lat sprawiły, że wizja sięgnięcia po tytuł wraz z Liverpoolem stała się jego największym marzeniem.
W środę wieczór w końcu spełnił swoje sny po ostatnim gwizdku spotkania przeciwko Chelsea zakończonego wynikiem 5-3 na korzyść podopiecznych Kloppa, kiedy wraz z pozostałą częścią ekipy odebrał puchar i medal za zdobycie mistrzostwa.
W ostatnim meczu w tym sezonie rozgrywanym na Anfield, Trent zamienił rzut wolny na bramkę, dorzucając do ogólnego dorobku asystę przy golu Firmino.
Podczas uroczystości wręczenia Anglik zatrzymał się na chwilę, aby porozmawiać ze Sky Sports o historycznej nocy w Liverpoolu...
- Każdy z nas o tym marzył - rzucił krótko Trent, uśmiechając się od ucha do ucha nie mogąc powstrzymać buzującej w nim radości.
Czym jest takie osiągnięcia dla Trenta, który jest miejscowym chłopakiem?
- Wszystkim. Po prostu bycie tutaj jest... Każdy z nas skrycie o tym marzył jako kibic, jako zawodnik i jako integralna część klubu. Zamieniłbym wszystkie medale, jakie do tej pory zdobyłem w swojej karierze i wymienił go na ten, który właśnie mam zawieszony na szyi. Myślę, że sposób w jaki graliśmy w tym sezonie i uczucie, które czuliśmy będąc na podium - to wszystko jest niewiarygodne. Dla klubu to coś niesamowitego.
Fani nie mogli być dziś z wami, ale były tu wasze rodziny...
- Wielkie podziękowania należą się władzom Premier League, radzie, zarządowi i wszystkim, którzy przyczynili się do stworzenia takiej możliwości. To niesamowite uczucie móc dzielić się tym z rodziną. To oni znaczą w życiu każdego z nas najwięcej i tak jak powiedział nasz trener przed meczem, są to ludzie dla których za każdym razem wychodzimy na boisko. Gramy dla fanów, ale to są ludzie, którzy byli z nami przez całe nasze życie, pomagali nam od najmłodszych lat i to oni przechodzili z nami te najgorsze chwile, wobec czego wspaniale jest móc spędzić taki wieczór razem z nimi.
Było wielu chłopaków, którzy zaczynając w akademii wspięli się na sam szczyt zapisując się na kartach historii klubu. Jak bardzo czujesz się uprzywilejowany faktem, że udało ci się wygrać tytuł Premier League będąc częścią zespołu?
- Czuję się taki szczęśliwy, czuję się pobłogosławiony, że jestem częścią tak wielkiego i wyjątkowego klubu. Wszyscy odegrali ogromną rolę we wspólnym sukcesie, młodzi chłopcy, starsze chłopaki, cały personel, po prostu wszyscy. To był wspólny wysiłek, wysiłek całego klubu i najwyższy czas, abyśmy zaczęli konsumować nasz sukces.
Mówisz o tym medalu jako o tym, którego nie zamieniłbyś na żaden inny. Graeme Soness powiedział kiedyś to samo, czy myślisz, że taka mentalność zaprowadzi zespół do jeszcze większych sukcesów?
- Zdecydowanie. Rozmawialiśmy o tym kilka lat temu. Myślę, że zdobycie pierwszego trofeum i zwycięstwo w Lidze Mistrzów w zeszłym roku wywarło ogromny wpływ na nasz apetyt, chcemy wygrywać coraz więcej. Myślę, że taka noc jak ta napędza cię do jeszcze większych starań. To jest naszym paliwem i jestem pewny, że w przyszłym sezonie, za dokładnie 12 miesięcy ponownie będziemy świętować, ale tym razem z naszymi fanami.
Komentarze (7)
Jakim cudem ten gość został wytypowany do tak ważnego meczu? Naprawdę nie mieli już żadnych innych sędziów na zapleczu? Czy władze ligi mogły zrobić to specjalnie?