Origi: Miły akcent na koniec rozgrywek
Divock Origi był szczęśliwy z faktu, iż mógł dołożyć swój 'stempel' do wczorajszej wygranej Liverpoolu z Newcastle. Belg trafił do siatki po przerwie, the Reds triumfowali w ostatecznym rozrachunku 3:1, kończąc sezon jako mistrz Anglii z 99. punktami na koncie.
Napastnik drugi rok z rzędu wpisał się na listę strzelców na St. James’ Park.
- Dla nas to był piękny sezon. Myślę, że z biegiem czasu jeszcze mocniej docenimy to, co udało nam się osiągnąć w ostatnich miesiącach - powiedział Origi.
- Z pewnością za nami wyjątkowy czas w Premier League. Wspólnie świętowaliśmy zdobycie mistrzostwa. Teraz każdy z nas wyjedzie na zasłużone wakacje, by wkrótce znów zobaczyć się w Melwood.
- Cóż, początek meczu nie był najlepszy w naszym wykonaniu. Szybko jednak doszliśmy do siebie, przejęliśmy kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Oczywiście mieliśmy świadomość, że będziemy musieli grać cierpliwie. Rywale bronili się głęboko, jednak z biegiem czasu sprawialiśmy im coraz większe problemy.
- Dawno nie straciliśmy bramki tak szybko. Prawdę powiedziawszy nie pamiętam, kiedy miała miejsce podobna sytuacja. W piłce nożnej musisz jednak akceptować sytuacje na boisku, na które nie byłeś do końca przygotowany. Przełknęliśmy gorzką pigułkę i dalej graliśmy swoje.
O swojej bramce w drugiej połowie rywalizacji, Origi powiedział: - Lubię w ten sposób schodzić do środku i próbować strzału na bramkę. Jestem szczęśliwy, że wpisałem się na listę strzelców.
- W poprzednim sezonie też tu strzeliłem gola! Oczywiście sytuacja była wówczas nieco inna. Lubię grać w Newcastle. Mają piękny stadion i zawsze dobrze się tu czuję.
- Gdy otrzymuję szansę od trenera, staram się dać z siebie wszystko. Jestem napastnikiem, więc lubię strzelać bramki i asystować kolegom. Ostatecznie najważniejsze są zwycięstwa, więc mogę ten dzień zaliczyć do naprawdę udanych - podsumował Div.
Komentarze (0)