AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1232

Lawrenson: Anfield może nie wystarczyć


W normalnych okolicznościach przy wyniku 3:1 przed rewanżem na Anfield powiedziałbym, że Liverpool ma spore szanse na odwrócenie losów dwumeczu Ligi Mistrzów.

Rewanżowe spotkanie z Realem Madryt zostanie rozegrane w przyszłym tygodniu, ale nie będą temu towarzyszyć normalne okoliczności.

Gdy Liverpool odrabiał trzybramkową stratę po pierwszym spotkaniu z Barceloną w 2019 r. Anfield trzęsło się od pierwszego gwizdka sędziego. Byłem tam i twierdzę, że kibice odegrali wielką rolę w osiągnięciu tamtego wyniku. Bez nich po prostu nie byłoby to możliwe.

Tym razem stadium będzie zupełnie pusty i jednocześnie stał się on miejscem, gdzie Liverpool zapomniał, jak się wygrywa.

Minęło ponad trzy miesiące i osiem meczów od dnia, kiedy 16 grudnia pokonali u siebie Tottenham. Ekipa Jürgena Kloppa przegrała sześć z tych spotkań, a bramki strzelali jedynie w dwóch z nich.

Liverpool potrzebuje zatem dość zawadiackiego występu, żeby awansować do półfinału, a taka gra jest właśnie czymś, czego na Anfield nie pokazywali od strasznie długiego czasu.

Jeżeli w dobrym stylu pokonają najbliższych rywali z Premier League, to sobotni mecz z Aston Villą na Anfield może być swego rodzaju trampoliną, której Liverpool potrzebuje. Natomiast realistycznie patrząc doszło do tego, że jest to spotkanie, które muszą wygrać - nieważne jak.

Ich nadzieje na grę w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie wciąż są niepewne. Potrzebują więc trzech punktów, by utrzymać kontakt z zespołami na wyższych pozycjach w tabeli i dalej gonić czwarte miejsce.

Drużyna Kloppa po prostu musi zaatakować i mieć nadzieję, że coś zaskoczy. To samo dotyczy się rewanżu z Realem, ale w tym przypadku zmartwieniem będzie też, jakie ciosy w tym samym czasie mogą wyprowadzić Hiszpanie.

Pierwsza połowa to chaos

Wtorkowy wieczór był okropny dla Liverpoolu. Pierwsza rzecz, która poszła nie tak, to wybory Kloppa.

Wybrał Naby'ego Keïtę do linii pomocy, ponieważ spodziewał się, że Real będzie stosował krycie indywidualne Liverpoolu, więc oczekiwał od niego dryblingów. Nie wyszło.

Keïta nie dotrwał do końca pierwszej połowy i został zmieniony, ale Klopp miał rację mówiąc po końcowym gwizdku, że rezultat nie jest wyłącznie jego winą. Błędy popełniane były na całej przestrzeni boiska.

Pierwsza połowa to chaos, mówiąc wprost. Nie było szybkości i pomysłów przy piłce. Liverpool nic nie wykreował. Nie powstała żadna energia ani intensywność.

Żeby powstrzymać Real, musisz powstrzymać grę ich pomocników, ponieważ to oni wyznaczają rytm bicia serca tej drużyny. Liverpool tego nie zrobił i zapłacił za to cenę.

Błędy były powodem straty obu bramek do przerwy, ale Liverpool przez całą pierwszą połowę wyglądał, jakby mógł stracić gola w każdym momencie, w którym naciskał przeciwnik. Defensywnie byli poza grą.

Środkowi obrońcy, Nat Phillips i Ozan Kabak, nieźle spisywali się w ostatnim czasie, ale jesteśmy w końcowej fazie rozgrywek Ligi Mistrzów i grali przeciwko niesamowitym piłkarzom, którzy w danej chwili wyczuli moment słabości Liverpoolu.

Bardzo łatwo potrafili ich otworzyć i zdarzyło się to więcej niż dwa razy. Po wygranej Liverpoolu nad Arsenalem słyszałem wiele głosów na temat tego, dlaczego Trent Alexander-Arnold powinien wrócić do reprezentacji Anglii, ale być może właśnie z takich powodów Gareth Southgate trzyma go poza kadrą.

Trent jest niewiarygodny i niesamowity w grze ofensywnej, ale jego gra obronna - mam pewne wątpliwości.

Notowania na niekorzyść the Reds

Druga połowa była lepsza z perspektywy Liverpoolu. Gol na wyjeździe daje im nadzieję w rewanżu. Jednak nawet po zdobyciu bramki na 2:1 nie miałem poczucia, żeby zyskali jakąkolwiek realną kontrolę nad meczem. Wiedziałem, że Real jeszcze nie skończył.

Jednym z kilku pozytywów dla Liverpoolu było to, że nic nie zostało całkowicie rozstrzygnięte, ale byłoby, gdyby Real wykorzystał swoje okazje.

I wprawdzie nadal mam wiarę w możliwości ofensywne zespołu Kloppa, to obrona tak bardzo im przecieka, że wydaje się, że Real za każdym razem zdobędzie tyle goli, ile potrzebuje do awansu.

Przed pierwszym spotkaniem powiedziałem, że oceniam szanse the Reds na 50/50, ponieważ Real nie jest tą samą siłą, jaką był kilka lat temu.

Teraz powiedziałbym, że szanse te wynoszą 70/30 na korzyść Realu. Liverpool wciąż ma szansę na uratowanie swojej sytuacji, ale nie widziałem wystarczającej liczby argumentów, które wskazywałyby, że są w stanie to zrobić.


Mark Lawrenson rozmawiał z Chrisem Bevanem z BBC Sports.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (15)

użytkownik zablokowany 08.04.2021 22:43 #
Pewnie że nie wystarczy. Ale wystarczy żeby zawodnicy zagrali ma 200%, a nie na 20% jak ostatnio. Tu nie ma miękkiej gry i nie ma co zasłaniać się Anfield i kibicami. Zawodnicy muszą pokazać sportową złość i ambicje a samo się wszystko ułoży.
Fresh88 08.04.2021 22:49 #
Z drugiej strony piłkarze Realu nie będą widzieli swoich kibiców za bramką, a to mogłoby mieć znaczenie przy ewentualnych karnych. Nie wierzę, że nasi mogą rozegrać dwa beznadziejne mecze w Lidze Mistrzów pod rząd a dopóki będą walczyli dopóty dla mnie będą zwycięzcami.
czerwony1892 08.04.2021 23:03 #
Niestety, w rewanżu musi nam się trafić tzw. "dzień konia", a Real musiałby zagrać dużo poniżej tego, co pokazał w Madrycie. W dodatku Lawrenson ma całkowitą rację, jeśli chodzi o naszą obronę. Możemy rzucić się na Real i zasypywać ich akcjami ofensywnymi, ale prawda jest taka, że mogą nas dobić praktycznie w każdym momencie meczu. Wiara to jedno, ale rozum już taki optymistyczny nie jest i podpowiada, że w środę pożegnamy się z LM.
użytkownik zablokowany 08.04.2021 23:40 #
Jak dla mnie sprawa awansu jest skończona, nie wiem co musiałby zagrać Real, żeby zmarnować dwubramkową przewagę z takim Liverpoolem. Oni to nie Barcelona, a Liverpool to nie ten Liverpool z 2019. Jeszcze z VVD w składzie to bym wierzył, ale czyste konto w środę z takim zestawieniem jest praktycznie niemożliwe, a jedna bramka Realu to kończy. Nie strzelimy im trzech, nie w tym sezonie.

Ogólnie Real ma autostradę do finału, bo i Chelsea i Porto to średni rywale, a Zidane finałów nie przegrywa, więc 14 tytuł incoming.

I jakby ktoś pisał, że ten Real za wybitnie nie gra - nie muszą, muszą tylko wygrywać.
My też w finale z Tott za wybitnie nie graliśmy... Zresztą Real w 2018 też.
krzycho765 09.04.2021 07:06 #
Cytat:
Ogólnie Real ma autostradę do finału, bo i Chelsea i Porto to średni rywale, a Zidane finałów nie przegrywa, więc 14 tytuł incoming.

Drugi rywal z innej drabinki w finale ich zniszczy.
użytkownik zablokowany 09.04.2021 13:21 #
@krzycho765

Ok, już My ich mieliśmy zniszczyć.

Jedyny zespół z drugiej części, który byłyby faworytem z Realem w finale to Bayern, a oni bez Lewego raczej odpadną.
PSG nic wielkiego nie gra - w środę wykorzystali cyrk w defensywie Bayernu i brak Lewego, bo z nim pewnie by się skończyło z 7:3 dla Bayernu. Bawarczykom brakowało wykończenia po prostu.
A City ? Oni w LM się nie zmieniają i pewnie jeszcze odpadną z tym BVB, jak co roku w 1/4 zresztą.

Real nie przegrywa finałów.
krzycho765 09.04.2021 18:14 #
Twoja wypowiedź ma sens, trzymam za słowo, wole już Real niż Bayern.
poprzerwie2 09.04.2021 07:29 #
A za tydzień będzie się jarał jak to Liverpool wspaniałe nie zagrał, wiedział że nas na to stać ale nie chciał zbyt pochopnie wyciągać wniosków.
Niech gadają dalej!
cezarkop 09.04.2021 08:01 #
Widać że w komentarzach różnego rodzaju ekspertów nie mamy wielkiego wsparcia ale nie ma się co dziwić, ani pierwszy mecz z Realem ani nawet pierwszy z Lipskiem nie napawa optymizmem. O PL nawet nie wspominam bo świetny mecz gramy od wielkiego dzwonu, choć ten z Arsenalem to był taki jaki powinniśmy zagrać z Realem w rewanżu. Bez dwóch zdań, defensywa to nasza największa bolączka bo nawet Ali z wąsikiem nie jest już talizmanem w bramce.
unnamed 09.04.2021 09:07 #
Ja trochę z innej beczki.
Jakie składy przewidujecie na nadchodzące dwa mecze? Czy zmiany będą zaledwie kosmetyczne?
Na aston ville: obrona (może davies,tsimikas), pomoc(gini,keita,milner. ewn jones) atak(shaqiri,origi,dopełnić kimś)

Na Real: pewna petarda : 4-2-3-1 ( trent, kabak, phillips, robertson, flaco, thiago, mane, salah, jota, bobby)
poprzerwie2 09.04.2021 10:38 #
Ja to widze inaczej: 3-5-2 z Flaciem na ŚO niestety, Andy i TAA wachadla, środek Gini, Jones i Bobby, atak wiadomo, Jota na druga polowe bo to zajebisty Joker. Nie mamy nic do stracenia, albo wszystko albo nic, proste
unnamed 09.04.2021 13:04 #
@poprzerwie2- ciekawy pomysł, ale rzadszej nie do zrealizowania...
LiverpoolskiKoksu 09.04.2021 10:43 #
Ja tam dalej wierzę, że mecz w środę zdominujemy tak jak Arsenal i będzie luźne 3:0 i luźny awans
mrskee 09.04.2021 14:13 #
Już raz nas skreślano po 0-3, ale tym razem zadanie faktycznie bedzie o jeden poziom trudniejsze. Co nie znaczy, ze niemożliwe. YNWA!
Madara 10.04.2021 06:22 #
Ja tam wierzę w awans do końca, choć po ostatnim gwizdku w Madrycie zapewne wszyscy potracili nadzieję, ale z dnia na dzień jakoś człowiek od początku zaczyna wierzyć że ten wynik da się jeszcze odwrócić.

Pozostałe aktualności

Stefan Bajcetic o powrocie do gry  (0)
06.05.2024 18:57, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Rodzinne miasto Slota wierzy w jego sukces  (0)
06.05.2024 18:36, B9K, Sky Sports
Elliott graczem meczu z Tottenhamem  (0)
06.05.2024 17:49, AirCanada, własne
Skrót meczu  (0)
06.05.2024 13:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Stu: Gakpo potrzebuje pewności siebie  (1)
06.05.2024 10:06, Loku64, thisisanfield.com
Keane: Jako zawodnik chciałbym grać dla Kloppa  (1)
06.05.2024 09:44, Ad9am_, Liverpool Echo