Konferencja prasowa: Jürgen Klopp
Podczas piątkowej konferencji prasowej Jürgen Klopp wypowiedział się na szereg różnych tematów.
Menedżer Liverpoolu przed jutrzejszym spotkaniem z Chelsea odpowiadał na pytania dziennikarzy w AXA Training Centre.
Oto, co miał do powiedzenia boss The Reds...
O tym, czego spodziewa się po najbliższym spotkaniu i czy jego wynik może dać wskazówkę odnośnie rozstrzygnięć w wyścigu o mistrzostwo...
Spodziewam się bardzo trudnego meczu dla obu drużyn, nie sądzę, żeby było łatwo dla żadnej ze stron. Obydwa zespoły są naprawdę dobrze zorganizowane i z pewnością nadal będą, więc na pewno będzie to mecz wielkiej walki. To jedno z tych spotkań, które na sto procent oglądałbym, nawet gdybym nie brał w nim udziału. Można właściwie powiedzieć, że to mecz, który trzeba zobaczyć. Chelsea jest oczywiście w naprawdę dobrym momencie - wygrała w zeszłym sezonie Ligę Mistrzów, do tego ma za sobą niesamowitą połowę sezonu, bo odkąd przyszedł Thomas [Tuchel] naprawdę rozwinęli się w dobrym kierunku. Teraz sprowadzili [Romelu] Lukaku, co oczywiście nie jest ich osłabieniem. Jest to więc trudny przeciwnik, ale tak naprawdę my też nie jesteśmy w najgorszym momencie i mamy nadzieję, że uda nam się to pokazać.
O ostatnich dniach okna transferowego...
Czy spodziewam się pracowitych czterech dni? Jeśli mam być w stu procentach szczery, to nie, ale nigdy nie wiadomo. Tak to wygląda. Sytuacja niektórych zespołów z pewnością nie uległa pogorszeniu, to jasne, ale mówiłem to kilka razy wcześniej - jest tak wiele różnych przyczyn odniesienia zwycięstwa, tak wiele różnych sposobów na wygranie meczu piłki nożnej, że nie chodzi tylko o sprowadzanie nowych piłkarzy itp. I znowu, to trochę rozczarowujące, że ciągle muszę przypominać o sprowadzeniu przez nas Ibou Konate, który przecież nie był żadną okazją i też trochę kosztował. Jednak owszem, wszyscy ci ofensywni piłkarze podpisujący kontrakty z innymi klubami to oczywiście jest coś, czego rywale potrzebowali i mieli na to środki. Taka jest sytuacja. Jednak nie użyjemy tego jako wymówki w żadnym meczu. Po prostu pójdziemy ze wszystkim, co mamy. Mamy inne rzeczy, na których możemy budować - jesteśmy już od jakiegoś czasu razem, w tym konkretnym spotkaniu zagramy u siebie, co musi być atutem itd. Słuchajcie, naprawdę nie mam czasu na oglądanie innych klubów. Oczywiście widzę wiadomości, kiedy podpisują kontrakt z jakimś zawodnikiem, ale naprawdę nie mam wtedy czasu na myślenie: „Jak oni mogą się ustawić, co mogą zrobić?”. Myślimy o tym, gdy gramy z nimi mecz i myślę, że to wystarczy.
O swoich opcjach w pomocy po odejściu Georginio Wijnalduma...
Oczywiście Gini Wijnaldum zagrał dla nas niesamowitą ilość spotkań, absolutnie. Jest świetnym, naprawdę topowym zawodnikiem. Oglądałem go teraz w barwach PSG w jednym, czy dwóch spotkaniach i naprawdę myślałem sobie: „No tak, to Gini.” Nawet kiedy przygotowujemy się na konkretnego przeciwnika, jak robimy to choćby w przypadku Chelsea - oglądamy nasze mecze z Chelsea i zawsze gdzieś biega tam Gini. Nadal musimy się do tego przyzwyczaić. Tęsknimy za nim nie tylko na boisku, ale także w szatni. Odbiór jest taki, że tracimy pomocnika i nikogo nie sprowadzamy, więc przekaz brzmi: „Teraz możemy policzyć na palcach naszych pomocników”. Jeśli jednak jest na boisku obszar, w którym dysponujemy zestawem różnych umiejętności - dynamiką, kreatywnością, umiejętnościami defensywnymi, ofensywnymi itd. - nie ma mowy o żadnej luce. Znowu mamy tutaj piłkarzy z dużymi umiejętnościami, a ostatni weekend wcale nie oznacza, że Harvey [Elliott] jest teraz zbawcą naszego „problemu” w pomocy, bo nie mamy żadnego problemu. Gdyby jednak Gini nadal tu był, Harvey prawdopodobnie nie zagrałby z Burnley. Teraz zagrał i grał dobrze, więc jest świetnie. Już wcześniej wiedziałem, że jest duża szansa na to, że dobrze się spisze i tak też było, a mamy jeszcze innych zawodników.
Curtis Jones ma 20 lat, zagrał koło 15, 20 spotkań w zeszłym roku - może zrobić i zrobi kolejny krok. Naby Keita nie rozegrał do tej pory całego sezonu tak, jakby tego oczekiwał lub tak, jak my byśmy oczekiwali, ale zawsze miał naprawdę dobre mecze - ważne mecze, które wygraliśmy, gdy wychodził od pierwszej minuty. W tym sezonie wyszedł w pierwszej jedenastce już dwukrotnie. Czy grałby, gdyby Gini wciąż tu był? Oczywiście nie wiem, ale możliwe, że nie. Dalej mamy Thiago, który jeszcze nie grał od początku, mamy Hendo, który grał tylko jeden mecz, mamy Oxlade'a-Chamberlaina z dynamiką, której w tej chwili nie da się kupić, gdybyś chciał sprowadzić pomocnika. I chyba zapomniałem o jednym - to oczywiście Fabinho. Tak więc taka jest sytuacja. Nie ma potrzeby kupowania pomocnika tylko dlatego, że ktoś jest dostępny na rynku. Niestety nie mogę pomóc wam - mediom, ponieważ jesteście oczywiście bardzo zainteresowani tym tematem, niestety nie mogę też pomóc kibicom, którzy chcą, abyśmy pozyskali piłkarza tylko po to, żeby kogoś ściągnąć i przez chwilę poczuć, że: „Teraz my też zrobiliśmy swoje transfery i powinniśmy być gotowi.” Jednak jeśli naprawdę jesteś z nami i pomyślisz o tym, zdasz sobie sprawę, że nie ma takiej potrzeby. Gdyby istniał zawodnik, jeden piłkarz, który mógłby poprawić wszystkie te rzeczy, o których mówiliśmy, zdecydowalibyśmy się na niego, obiecuję. Gdybyśmy tylko takiego dostrzegli.
O Thomasie Tuchelu...
Muszę przyznać, że to, co Thomas zrobił w Chelsea, jest absolutnie wyjątkowe. Nigdy nie miałem wątpliwości, że wywrze ogromny wpływ na zespół. Czy spodziewałem się, że to stanie się tak szybko? Myślę, że nawet on się tego nie spodziewał. Wczoraj wieczorem zdobył jednak tytuł europejskiego trenera roku - i absolutnie na niego zasłużył. Nikt w zeszłym sezonie nie odcisnął na swoim zespole większego piętna niż on. To było naprawdę zasłużone. Powiedziałem to wcześniej - połączenie bogactwa finansowego oraz wiedzy o piłce nożnej jest zawsze zagrożeniem dla nas wszystkich i tak właśnie jest. Tak więc to, co robią, jest naprawdę dobre, nie ma co do tego wątpliwości. Thomas jest wyjątkowym menedżerem i trenerem, więc ma mój pełen szacunek.
O rozwoju Harveya Elliotta...
Harvey jest oczywiście przeciwieństwem późno objawiającego się talentu, jego talent eksplodował bardzo wcześnie. Już w wieku 16 lat był gotowy do gry w piłkę na poziomie seniorskim dla Fulham, a Fulham z pewnością nie było w sytuacji, w której myśleli: „Ok, wprowadźmy do składu dzieciaki". To stało się raczej tylko dlatego, że Scott Parker widział go wówczas na treningach i pomyślał: "Tak, on może pomóc". Teraz ma 18 lat, a ja pomyślałem podobnie w zeszłym tygodniu i dlatego podjęliśmy taką decyzję. Harvey jest świetnym zawodnikiem i dzięki Bogu, że jest. Wszyscy trenerzy młodzieżowi, z którymi trenował, wszyscy trenerzy, których miał do tej pory, mieli w tym swój udział. Szczególnie w zeszłym roku w Championship - wszyscy, którzy tam z nim pracowali, wykonali wyjątkową pracę, ponieważ to w zeszłym roku wykonał duży krok. Nie byłem tego pewien wcześniej, gdy miał 17 lat i musiał iść do Championship, prawdopodobnie najtrudniejszej drugiej ligi na świecie. Potem zrobił olbrzymi krok - rozgrywając tyle meczów, ile rozegrał, pokazał, że jest nie tylko talentem piłkarskim, ale wydaje się również być utalentowany fizycznie. Pokazał, że jest wystarczająco silny, aby sprostać wszystkim wyzwaniom.
Komentarze (17)
oraz ofensywny gracz, skoro Origi i tak jest w odstawace, mogliby naprawdę dużo zmienić.