Morton: Gra z Woltmanem była ekscytująca!
Możliwość wyjścia u boku Maxa Woltmana w pierwszym składzie Liverpoolu była czymś, co napawa Tylera Mortona niebywałą dumą.
Duet Morton – Woltman tworzą przyjaciele aż od czasów szkoły podstawowej, którzy razem przedzierali się przez kolejne szczeble wiekowe Akademii.
W niedzielę obywaj zostali desygnowani do gry od pierwszej minuty w pierwszym składzie Liverpoolu przeciwko Shrewsbury Town, a dla Woltmana była to pierwsza taka okazja. Morton, który przyczynił się do wygranej 4:1 w rozgrywkach FA Cup tak określił swoje odczucia:
- Cały aż kipiałem od pozytywnych emocji z racji możliwości wyjścia razem z nim!
- Nie mogę być z niego bardziej dumny. Ciężko o lepsze uczucie niż jego widok na murawie, zważając na to jak długo się znamy i jak wiele razem przeszliśmy. Byłem podekscytowany jego obecnością i z całych sił chcieliśmy zaprowadzić drużynę do zwycięstwa.
Tyler, musieliście gonić wynik, ale udało się. Pod koniec wynik był bardzo komfortowy…
- O tak, choć takie było założenie od początku, że chcemy wygrać i awansować dalej. Nie możesz liczyć na lepszych kompanów niż Virg, Ibou, Robbo, Fab czy Curt. Pomagają takim młodziakom jak ja.
Shrewsbury grali odważnie i zdecydowanie, czyli tak, jak zakładaliście przed spotkaniem…
- Sto procent prawdy. Taki to jest zespół, ale trzeba oddać, że wszystkie drużyny z niższych lig tak grają. Nie było łatwo, bo pokazali coś, czego nie zawsze jesteśmy świadkami grając regularnie w tygodniu. Odbiega to troszkę od Premier League, bo opiera się głównie na sile i uporze. Musieliśmy się więc do tego dostosować, a nie jest to łatwe szczególnie dla młodszych graczy. W mojej opinii zaprezentowaliśmy się dobrze, a wejście Bobby’ego i Takiego dużo wniosło. Bardzo cieszę się z finalnego rezultatu i nie mógłbym być bardziej dumny z drużyny.
Jak oceniasz spokój Kaide Gordona przy jego zdobytym golu?
- Każdy zna jakość, jaką prezentuje Kaide. Mając jedynie 17 lat i grając w tak wymagającym meczu – musisz mieć to „coś”. Oby to był jeden z jego wielu goli. Bardzo się cieszę z jego powodu.
Jak oceniasz swój występ? Czy był to do tej pory mecz najbardziej skrojony pod ciebie, jako członka pierwszego składu?
- Bardzo pewnie czułem się z piłką przy nodze. Przyjemnie jest mieć tyle opcji rozegrania piłki. Chłopaki bardzo mi pomogli – szczególnie Fabinho i Curt, którzy grali ze mną w środku pola. Elijah również w pierwszej połowie – myślę, że dobrze razem się prezentowaliśmy.
Fabinho z dwiema bramkami oraz Bobby ze swoją zdobyczą – to chyba duży pozytyw dla drużyny?
- Absolutnie, są to kluczowi piłkarze dla tej drużyny. Taki gol jest bardzo w stylu Bobby’ego! Fab również ze spokojem zdobył swoje. Cieszę się z ich powodu, bo pomagają mi zarówno w trakcie meczów, jak i na treningach.
Terminarz na następne parę tygodni wydaje się być dosyć napięty. Czy upatrujesz w tym szans dla siebie?
- Oczywiście. Moim celem jest zachować formę i zdrowie, aby gotowym być na następne wyzwania. Mam nadzieję na występ w następnym meczu. Będę walczył o swoje miejsce.
Komentarze (0)