Boss: Jesteśmy po pierwszej połowie
Jürgen Klopp przekazał, że jego zespół znajduje się dopiero w połowie drogi do półfinału Ligi Mistrzów prowadząc w rywalizacji z Benficą 3-1.
Bramki Konaté, Mané i Luisa Díaza zapewniły the Reds przewagę przed meczem rewanżowym na Anfield.
Zapraszamy do zapoznania się z pomeczową wypowiedzią menedżera the Reds.
O tym, że lista strzelców nie odzwierciedla przebiegu spotkania...
Nie oddaje całej historii, ale jej najważniejsze momenty. W końcu przyjechaliśmy tu po dobry rezultat. Nie spodziewałem się że mecz będzie choć trochę łatwiejszy niż był. Muszę pochwalić naszych rywali, którzy walczyli o swoje, szczególnie wtedy gdy lekko im na to pozwoliliśmy. Po tym jak strzelili bramkę było jasne że trybuny odżyją. Atmosfera była bardzo dobra. Dobre drużyny potrafią to wykorzystać, jednak my skutecznie im to uniemożliwiliśmy za pomocą trzech zmian. Myślę że one pomogły. Chłopaki na boisku bardzo ciężko pracowali na wynik, jednak przed nami trudne mecze więc konieczne było wprowadzenie wypoczętych zawodników.
Później nastąpił okres bardziej otwartej gry, jednak to nam udało strzelić się trzecią bramkę. Mogliśmy zdobyć ich więcej, a nawet powinniśmy. Tak jak mówiłem Benfica zagrała dobry mecz, a w ich szeregach wyróżniał się bramkarz. To wiele wyjaśnia. Do przerwy mieliśmy dwubramkową przewagę i mieliśmy świadomość że mecz nie jest skończony. Dokładanie taką samą sytuację mamy teraz. Na Anfield musimy wykorzystać naszą przewagę.
O możliwości zarządzania czasem, jaki piłkarze spędzają na boisku...
To robi całą różnicę. Mam nadzieję że dyskusja o 5 zmianach kiedyś się zakończy. One są potrzebne. Mamy kwiecień, chłopaki mają w nogach, nie wiem dokładnie ale mniej więcej 49 meczów klubowych plus reprezentacyjne. Teraz jesteśmy w najważniejszej części sezonu, zatem chłopcy będą musieli wykrzesać z siebie wszystkie pokłady energii. Dzisiaj obie ekipy mogły wykorzystać 5 zmian i wydaje mi się, że gospodarze także ich dokonali.
O tym czy rywalizacja jest już zakończona i zmiany dokonywane były w kontekście meczu z Manchesterem City...
Dobre pytania, oba bardzo dobre i na każde z nich odpowiadam 'nie' i 'nie'. Rywalizacja nie jest zakończona bo jesteśmy dopiero po pierwszej połowie. W przerwie dzisiejszego meczu wiedzieliśmy, że to nie koniec. Mógłbym sobie życzyć, żebyśmy nie pozwolili im na powrót do gry, ale taka jest piłka, zasłużyli na to i to jest w porządku. Graliśmy w wyjazdowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Gdyby taki pojedynek nie był trudny to coś z tymi rozgrywkami byłoby nie tak. Jednak to świetne zawody. Benfica nie awansowała do 1/4 finału za zasługi. Wyszli z bardzo trudnej grupy, a później ograli jeden z najbardziej utytułowanych zespołów w Europie - Ajax i znaleźli w ćwierćfinale. Dzisiaj chcieli sięgnąć po więcej, w następnym meczu zrobią to samo. Zwykle mamy u siebie niesamowitą atmosferę podczas wieczorów z europejską piłką. Mam nadzieję że nie inaczej będzie tym razem i kibice nam pomogą. Rywalizacja nie jest w żadnym wypadku zakończona. Aż do tego pytania ani przez sekundę nie myślałem o City, więc nie mogłem robić zmian z myślą o kolejnym meczu ligowym.
O stanie zdrowia Fabinho po urazie głowy...
Jest małe rozcięcie ale ma się dobrze, tam to teraz wygląda. Ma małe rozcięcie z tyłu głowy i oczywiście w jego przypadku włosy nie spowolniły krwawienia. Dlatego potrzebował chwili, ale będzie z nim wszystko w porządku.
O kolejnych tygodniach kluczowych dla całego sezonu...
Zadajcie do pytanie po kilku tygodniach. W przypadku wygranej z City, co jest niezwykle trudne do osiągnięcia, nikt nie będzie mógł powiedzieć "OK, wszystko już się rozstrzygnęło", z powodu jakości naszych rywali. Kolejny mecz gramy przeciwko najlepszej drużynie na świecie, ale spróbujemy osiągnąć korzystny rezultat. To co zrobiliśmy na przestrzeni ostatnich miesięcy to nic innego jak budowanie dobrego punktu wyjścia, a w obecnej sytuacji nie można mieć lepszego. Jesteśmy w ćwierćfinale, półfinale [Emirates FA Cup], a im dalej zajdziesz w rozgrywkach tym jest trudniej. Niestety taka jest prawda - nie dochodzisz do finału i wygrywasz w nim 8-0. Takie rzeczy się nie zdarzają. Finał z Chelsea był bardzo zacięty. Od teraz nasze mecze będą wyglądały podobnie.
Od grudnia wiedzieliśmy, że jeśli chcemy coś ugrać w tym sezonie to musimy wygrywać wszystkie nasze mecze. To mało prawdopodobne, wiemy o tym. Idziemy krok po kroku i może dzięki temu nam się uda. Na pewno będzie bardzo trudno. Wszyscy mamy świadomość, jak ważne spotkanie nas czeka, jednak po nim mamy kolejne mecze w innych rozgrywkach, ale też w Premier League, a jeśli nie jesteś w stanie być pierwszy to postaraj się być drugi. Kiedy kogoś gonisz to chcesz być jak najbliżej, a kiedy jesteś blisko to chcesz przeskoczyć rywala. Tak bym określił naszą sytuację i tak jak powiedziałem, będziemy próbować.
Komentarze (7)
Obejrzałem sobie wczorajszy mecz City i kompletnie nie pokazali niczego ciekawego. Co wchodzili w pole karne to od razu któryś leżał i wymuszał karnego. Jak się Hiszpanie otworzyli to nawet oni mogli zdobyć bramkę i wygrać to 1:0. Jakoś o niedzielę jestem spokojny. Nawet jeśli się nie uda to jest jeszcze 7 finałów do wygrania. To jest 21 punktów do uzyskania. Nie wierzę, że City wygra wszystko do końca sezonu.
Barcelona przez 5 lat z rzędu (w tym raz z nami notabene) odpadała po kompromitacji. Nawet nie wiem czy tego roku też tak nie uznać, ale umówmy się, że byli już bardzo słabi zanim się sezon rozpoczął. Będąc faworytem, albo mocno wygrywając 1 mecz by w drugim odwalić coś co tylko oni mogą. Do tego nawiązywałem. My nie jesteśmy nimi, nie przegramy na Anfield z Benficą 0:3. Z nikim nie przegramy tyle u siebie.
Ja jestem dumny z drużyny.