Guardiola: Jestem dumny z moich piłkarzy
Pep Guardiola był dumny ze swoich piłkarzy po sobotniej porażce w meczu o Tarczę Wspólnoty, jednak przyznał, że jego zespół wciąż czeka jeszcze trochę pracy, by wejść na swój najwyższy poziom.
Rzut karny wykorzystany pod koniec meczu przez Mohameda Salaha oraz gol Darwina Núñeza z 94. minuty przeważyły szalę zwycięstwa na korzyść Liverpoolu w spotkaniu, będącym swoistym otwarciem sezonu na King Power Stadium.
Wynik w pierwszej połowie otworzył Trent Alexander-Arnold podkręconym strzałem ze skraju pola karnego, zanim w drugiej odsłonie wyrównał Julian Alvarez, który zdobył swojego pierwszego gola dla City.
The Citizens są w trzecim tygodniu treningów, po tym jak 11 lipca rozpoczęli okres przygotowawczy do nadchodzącego sezonu Premier League.
Mając na uwadze powyższy fakt, Guardiola był zadowolony z tego, co zobaczył na tym etapie przygotowań.
- Biorąc pod uwagę to, że minęły nieco ponad dwa tygodnie odkąd zaczęliśmy, generalnie piłkarze dali z siebie wszystko. Powiedziałem im, że z tego powodu jestem z nich dumny - powiedział.
- Teraz musimy się jeszcze poprawić. Potrzebujemy miesiąca treningów, by wejść na nasze tempo i zrobimy to.
Obywatele w pierwszej połowie mieli problemy z grą na swoich warunkach, ale wraz z pierwszym golem Liverpoolu zaczęli coraz lepiej wchodzić w mecz.
Mimo że nie był to najlepszy występ City, popularny Pep jest przekonany, że jego zespół miał wystarczająco dużo sytuacji, by wygrać.
- W pierwszych 15, 20 minutach byli lepsi - przyznał.
- Weszli na wysokie obroty, a potem my zaczęliśmy grać swoje - w ciągu ostatnich 25 minut pierwszej połowy to my pojawialiśmy się w wolnych przestrzeniach i próbowaliśmy atakować.
- Drugą połowę zaczęliśmy naprawdę dobrze, mecz zrobił się zacięty po golu wyrównującym i graliśmy swoją piłkę. Zagraliśmy naprawdę dobrze jak na spotkanie z takim zespołem, w samej pierwszej połowie mieliśmy wystarczająco dużo sytuacji, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Pełne 90 minut w swoim debiucie w meczu o stawkę dla City zaliczył Erling Haaland, Alvarez natomiast zadebiutował wchodząc z ławki.
Zapytany po spotkaniu o Haalanda menedżer mistrzów Anglii stwierdził, że z optymizmem patrzy na to, co zaprezentował norweski napastnik.
- Miał dwie, trzy okazje w pierwszej połowie i jedną w samej końcówce. Ciągle był na miejscu. Dużo walczył i biegał.
- Dobrze, że mógł doświadczyć rzeczywistości w nowym kraju, w nowej lidze. Był zawsze tam, gdzie trzeba. Dziś wprawdzie nie strzelił gola, ale innego dnia to zrobi.
Komentarze (7)
Mam wrażenie, że w City chcą koniecznie sprowadzać gwiazdy albo piłkarzy o głośnych nazwiskach - Grealish, Haaland, Philips i to nie zawsze jest najlepszy kierunek.
Ale zobaczymy po sezonie.
Trzymajmy kciuki za naszego Urugwajczyka.