Porażka 0:3 ze Strasbourgiem na Anfield
Liverpool przegrał na własnym boisku z drużyną Strasbourga 0:3. Wszystkie gole dla przyjezdnych padły w trakcie pierwszej połowy.
Dzień po zwycięstwie nad Manchesterem City w batalii o Tarczę Wspólnoty Jürgen Klopp dał szansę rezerwowym na zaprezentowanie swoich umiejętności przed własną publicznością.
Wieczór pomyślnie zaczął się dla ekipy przyjezdnych, którzy po czterech minutach gry znaleźli się na prowadzeniu po trafieniu Adriéna Thomassona. Młodzi piłkarze Liverpoolu próbowali się odgryźć, ale niezbyt skutecznie.
Gracze ze Strasbourga podwyższyli wynik w 14. minucie za sprawą gola Habiba Diallo i po indywidualnym błędzie Luka Chambersa. Drużyna gości poszła za ciosem i ku uciesze swoich kibiców w 21. minucie prowadzili na Anfield z The Reds już 3:0. Na listę strzelców ponownie zameldował się Adrién Thomasson.
Podopieczni Jürgena Kloppa w drugiej połowie meczu zaprezentowali się dużo lepiej niż w pierwszej, ale mimo to zabrakło wyrachowania pod bramką rywali, aby zdobyć choćby honorowe trafienie. W 77. minucie po raz pierwszy w seniorskiej drużynie zadebiutował Mateusz Musiałowski.
Składy
Liverpool: Davies - Mabaya (46' Phillips), Konaté (57' van den Berg), Gomez, Chambers - Milner, Bajcetić (57' Clark), Morton - Elliott, Frauendorf (77' Musiałowski), Carvalho
Strasbourg: Selz - Senaya (74' Nuss), Perrin (89' Sahi), Nyamsi - Le Marchand (63' Doukoure), Bellegarde, Aholou (74' Diarra), Liénard (63' Pierre-Gabriel) - Thomasson (46' Prcić) - Ajorque (89' Kaba), Diallo (89' Kanouté)
Komentarze (49)
Keity i Jonesa brak w kadrze.
Liczę na Polaków w drugiej połowie.
2 Polaków w składzie meczowym Liverpoolu - piękny widok.
No słabiutka ta nasza młodzież, zwłaszcza boki w obronie, w zasadzie 3 duże błędy. Z całego zespołu to tylko Millnerowi i środkowym obrońcom się chce xD
I kiedy wraca Ramsay?
Jeden gracz typu Mabaya, Morton czy Bajcetic, mając wokół siebie podstawowy skład jeszcze OK, ale jak połowa drużyny się z nich składa to jest jak widać.
Zastanawia mnie, że oni popełniają błędy przedszkolne - zagrania o których dzieciaki już wiedzą, że nie wolno ich robic.
Jasnym punktem naszej drużyny był Elliott, w drugiej połowie wziął ciężar gry na siebie, było widać że mu zależy i że wie co robi. To podanie do Milnera to był przebłysk wielkiego talentu, szkoda że stracił zeszły sezon bo być może już pukałby do drzwi pierwszego składu.
Carvalho widać że musi jeszcze potrenować z drużyną i poćwiczyć na siłowni, potencjał jest ale sporo pracy przed nim.
Może jeszcze Morton nie musi się wstydzić tego meczu, nad resztą nie ma się co pastwić. Fajnie że Musiałowski pokazał sie przed pełnym stadionem i na pewno sporo osób zapamięta jego ładną akcję ale oby się nie okazało że był to kulminacyjny moment jego kariery w LFC.