Klopp: Nie czeka nas teraz kapitalny remont
Liverpool przegrał drugi mecz z rzędu z drużyną znajdującą się w strefie spadkowej. Tym razem wpadka przytrafiła się z Leeds. Była to też pierwsza porażka na Anfield w lidze Virgila van Dijka.
Oto co do powiedzenia po meczu miał trener gospodarzy, Jürgen Klopp.
O reakcji na wynik i występie drużyny:
- Myślę, że dobrze zaczęliśmy mecz, z dużą energią, tak jak powinniśmy. Szybko jednak straciliśmy głupią bramkę, prawie samobójczą. To oczywiście nie pomaga. Dzięki stałemu fragmentowi gry doprowadziliśmy do wyrównania i można powiedzieć, że zagraliśmy normalną pierwszą połowę. W niektórych naszych dobrych momentach mieliśmy pecha. Nakładaliśmy na nich presję, mieliśmy sporo stałych fragmentów, zwłaszcza rzutów rożnych.
- W przerwie powiedziałem chłopakom, w których sektorach możemy sprawić im kłopoty. W środku pola byli bardzo zwarci, dlatego powinniśmy szukać naszych szans na skrzydłach. W tych sektorach tworzyliśmy okazje w pierwszej połowie i dlatego chciałem więcej takiej gry w drugiej. Poddawaliśmy ich presji, chłopcy naprawdę próbowali. Mieliśmy dwie naprawdę świetne szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy przez co mecz pozostał otwarty. Później straciliśmy gola w końcówce w sytuacji, która podręcznikowo pokazuje jak nie należy bronić. Mieliśmy sytuację jeden na dwóch na skrzydle, ale nikt nie odebrał piłki. Przez chwilę wydawało mi się, że to nawet było jeden na trzech. To nie ma jednak znaczenia, bo nikt nie odebrał tej piłki przez co zagrali wzdłuż pola karnego, a tam było już dwóch na jednego, piłka w siatce, Leeds wygrał, tyle.
O problemach w kontrolowaniu gry przez Liverpool:
- Momentami było nam bardzo trudno kontrolować mecz. Zawodnicy naprawdę chcieli, dlatego przyspieszaliśmy grę. Dobrym przykładem jest Robbo: Andy jest na skrzydle, bam! i jest już w polu karnym, ale nie ma komu zagrać. Dwa razy mieliśmy taką sytuację, ale tracimy piłkę i idzie kontratak w drugą stronę. Jak często mieliśmy takie sytuacje wcześniej, ale Robbo wtedy miał kilka opcji do zagrania? Dziś nie wydaje mi się, żeby miał chociaż jedną. Mieliśmy więc dziś momenty przeciwko bardzo zwartej drużynie. Musisz zachować spokój w takich sytuacjach, co jest trudne, bo bardzo chcesz strzelić gola. W tych momentach, w których kontrolowaliśmy piłkę powinniśmy pozwolić rywalom za nią biegać. Nie robiliśmy tego wystarczająco dobrze. To prowadzi do straty piłki, a to z kolei naraża nas na kontrataki. Nie wyglądało to dobrze, nie czuliśmy się dobrze i dlatego nie mogliśmy znaleźć tak naprawdę naszego momentu w grze. Nawet kiedy dominowaliśmy z piłką przy nodze to nie wyglądało to dobrze.
O tym czy martwi się, że zespół nie znajdzie się w TOP 4:
- Mam obecnie większe zmartwienia. Oczywiście to też jest jednym z moich zmartwień. Nie jestem głupi, żeby nie wiedzieć jaki dystans dzieli nas do najlepszych drużyn. Jednak nie możesz zakwalifikować się do Ligi Mistrzów kiedy grasz tak niespójnie jak my w tym momencie. Musimy to naprawić i wtedy zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi. Wiemy, że wszystko jest możliwe, albo raczej wiele rzeczy jest możliwych. Do tego musisz jednak wygrywać mecze, a my nie robimy tego wystarczająco często.
O tym dlaczego Liverpool ma problem z kontrolowaniem meczów:
- To mieszanina wielu czynników. To nie jest żaden sekret, że każdy na boisko może grać lepszy futbol, nikt nie ma co do tego wątpliwości. Musisz robić proste rzeczy w prawidłowy sposób, wtedy zdobywasz pewność siebie, rozpędzasz się i tak dalej. Tak to zazwyczaj działa, ale dziś nam się nie udało. W bardzo krótkim czasie od meczu mam wywiady i powiedziałem, że trudno było nam kontrolować mecz przez co teraz mam już piąte czy szóste pytanie o to dlaczego zawsze nie możemy kontrolować gry. Nie, nie, nie - nic takiego nie powiedziałem i wy również wiecie, że to nie jest tak, że w każdym meczu nie możemy tego robić. Dziś tak było i w niektórych innych meczach też.
- Tak wygląda sytuacja. Nie szukamy żadnych wymówek, ale mamy duże problemy z kontuzjami od pierwszego dnia. Część piłkarzy, którzy nie są kontuzjowani nie mogą grać, bo nie są jeszcze w pełni wdrożeni. Przez to inni piłkarze grają częściej niż powinni, a niektórzy wracają po kontuzji wcześniej niż to zalecane. Teraz kolejny mecz już za 3 dni, ktoś powie, że to Napoli, u siebie i już mamy zapewniony awans. To mecz Liverpoolu z Napoli, więc powinniśmy zagrać dobre spotkanie. Potrzebujemy minimum 11 zdrowych piłkarzy na początek, a w następny weekend już czeka na nas Tottenham.
- Nie czeka nas teraz kapitalny remont. Musimy walczyć, wygrywać mecze, budować pewność siebie i wtedy dopiero uda nam się rozpędzić. Gdybyśmy dziś zremisowali nikt nie byłby zadowolony oprócz mnie. Spójrz jednak na mecz, straciliśmy bramkę jako pierwsi. Bierzemy punkt, idziemy stąd i walczymy dalej. Mój największy problem z tym meczem to sposób w jaki broniliśmy przy stracie drugiej bramki. Mieliśmy piłkę, nagle ją tracimy i każdy musi bronić, ale tego nie robimy. Musi być jakieś wytłumaczenie tej sytuacji, którego jeszcze nie poznałem. Stało się i teraz musimy ruszyć naprzód.
Komentarze (51)
Tak, wtedy był gorszy okres gry, ale sporo punktów było zdobytych na początku sezonu, dlatego nastroje były nieco lepsze. Tutaj od początku nie punktujemy i nie ma zapasu.
Brak transferów, upartość Kloppa, oddawanie zawodników za darmo, pozyskiwanie szrotu w ostatnie dni okienka transferowego, tragiczny sztab medyczny oraz słabe przygotowanie fizyczne do ostatnich dwóch sezonów i to co było naszym gwoździem do trumny, nawet najsłabsi rywale nauczyli się czytać naszą taktykę.
Czas się pożegnać, pytanie z kim z funduszem inwestycyjnym wartym miliardy dolarów czy trenerem Kloppem?
Rzeczywistość jest okrutna, dlatego czas na zmiany, Željko Buvač to nasze lekarstwo.
Przez te siedemnaście lat czułem się, jakbym to ja był pierwszym trenerem. Robiłem wszystko i starałem się wpłynąć na zespół, by umożliwić mu odniesienie sukcesu. Nie potrzebowałem jednak takiej uwagi jak Klopp - dodał Serb.
-City w Community Shield
-City w lidze
-Ajax u siebie
-Rangersi u siebie
-Bournemouth
Nie jest dobrze, nie mam żadnej pewności przed ostatnimi meczami przed mundialem. Odpuścić Napoli, spróbować zagrać swoje ze Spurs i Soton, ograć Derby i niech Jurgen dobrze przepracuje czas mundialu, to może być bardzo zły sezon jeśli wypadniemy z top4.
YNWA, miłej niedzielki, uszy do góry
Nie widzi wielu kwestii, jeśli chodzi o treningi polega zawsze na sztabie szkoleniowym, to nie jest trener który żyje treningami.
Fajny trener, gdy wszystko idzie jak należy, jego sukcesy to głównie zasługi asystentów. Ewidentnie widać to podczas meczów, gdy to on podejmuje decyzje o zmianach.
Idealny trener pod FSG, ma być twarzą projektu, resztą zajmują się inni.
Pierwsza bramka nie miała prawa się wydarzyć - Joe Gomez po raz kolejny udowodnił że może być tylko zmiennikiem i to nie takim na pół sezonu. Druga to pokaz kolektywnej bezradności w obronie. Do tego ten atak - Nunez powinien kończyć z bramką.
Teraz Napoli, z mojej perspektywy mecz bez znaczenia, lepiej oszczędzać siły na Totki.
Jeśli się obudzimy może jeszcze powalczymy, ale kontuzje nas nie opuszczają...
Pozbyliśmy się dwóch kluczowych zawodników; Wajnalduma oraz Mane, a strata nie została należycie zastąpiona
Pytanie kto jest winien obecnej sytuacji.
Klopp czy zarząd? Od dawna wszyscy wiedzieli z czym mamy problem.
Grał wszystko praktycznie od początku do końca i gdyby nie był dla Kloppa kluczowy to mimo końskiego zdrowia nie miałby tyle meczów, minut itp.
O ile Klopp zawsze był uparty to w tym sezonie pokazał, że potrafi dostrzec swoje błędy. Pierwszy raz w karierze zmienił taktykę i to zadziałało. Gdyby nie kontuzje skrzydłowych to ostatnie mecze wyglądałyby inaczej. Niestety przez kontuzje musiał wrócić do takiego 4-3-3 z Salahem schodzącym z prawego skrzydła i dwoma środkowymi napastnikami.
Mimo to wczorajszy mecz wygralibyśmy, gdyby nie indywidualne błędy - najpierw Gomeza i Alisssona, a potem 2 zmarnowane okazje Darwina, które obie powinny zakończyć się golem. Darwin wybrał 2 razy źle pewnie też przez upartość Kloppa, a Gomez podał (nie pierwszy raz w tym sezonie) na pamięć do bramkarza, bo Klopp się wypalił.
Gdzie ty tam widzisz błąd Alissona? Gomez kopie piłkę w stronę bramki nawet nie patrząc kto tam jest!
Rado no ale Alisson swoje dołożył do tej bramki, gdyby utrzymał się na nogach to nie miałby najmniejszego problemu z dojściem do piłki przed napastnikiem