LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1386

Opinie prasy po wygranej 7:0 z MU


Nie każdego dnia pokonuje się Manchester United, ale tym razem z taką rzeczywistością zderzyli się fani Liverpoolu.

Fani i eksperci przed niedzielnym spotkaniem mogli czuć lekki niepokój. Wydawać się mogło, że United jest na lepszej pozycji ze względu na swoje miejsce w ligowej tabeli. Jednak to, co wydarzyło się w starciu dwóch klubów będzie zapamiętane przez kibiców Liverpoolu do końca życia.

Nic dziwnego, że angielskie media miały bardzo dużo do powiedzenia na temat weekendowych derbów. Poniżej przedstawiamy opinie prasy.

​​BBC Sport - Phil McNulty

Wygrana Liverpoolu z Manchesterem United była tak brutalna, jak tylko mogła być. Statystyki mówią same za siebie.

Zwycięstwo 7:0 było pokazem wszystkich cech, które zapewniły sukces drużynie w erze trenera Jürgena Kloppa. Te same statystyki piętrzyły się jak gruz u stóp drużyny Manchesteru United, która po prostu się rozpadła.

Największy łomot w historii tego słynnego starcia. Wynik 7-0 równy jest największej porażce United. Liverpool zdobył sześć bramek w naprawdę niezwykłych 45 minutach przed The Kop. Radość dla Liverpoolu. Ból dla Manchesteru United.

United przegrał z taką samą różnicą bramek z Blackburn Rovers w 1926 r., z Aston Villą w 1930 r. i z Wolverhampton Wanderers w 1931 r. Żaden z tych meczów nie będzie nigdy miał takiego znaczenia jak niedzielne starcie ze względu na to, gdzie zostało rozegrane i przeciwko komu. Dlatego Manchester United jest tak zraniony. 

To dzień, który na zawsze zostanie zapamiętany przez wszystkich, którzy byli świadkami tego wydarzenia na Anfield – nawet tych kibiców United, którzy będą próbowali wymazać go z pamięci, ale okaże się to niemożliwe.

Oliver Holt, Daily Mail

W Liverpoolu panowała obawa, że renesans, który miał miejsce na Old Trafford w tym sezonie, oznaczał coś więcej niż kolejny fałszywy powrót Manchesteru United. Istniała obawa, że po dekadzie zastoju wiatr ponownie napełnia żagle United. Istniała obawa, że po tak wielu nieudanych transferach i kiepskich trenerach, United w końcu robi to właściwie. Istniała obawa, że United ponownie ich pokona. Strach kierował Liverpoolem, gdy zawodnicy przygotowywali się do tego meczu. Strach i tłumiona frustracja sezonu pełnego rozczarowań, porażek i wątpliwości. Pewność zastąpiła niepewność. Strach, że era Jürgena Kloppa się skończyła. Strach, że wszystkie osiągnięcia ostatnich kilku lat już nic nie znaczą i że inne drużyny, w tym United, ustawiają się w kolejce, by zmielić ich w błoto.

W niedzielną noc w zawodnikach Liverpoolu było coś jeszcze. Była wściekłość. Wściekłość spowodowana tym, że są spisywani na straty i lekceważeni. Wściekłość spowodowana tym, że nazywa się ich za starymi. Wściekłość na krytykę skierowaną pod adresem graczy, którzy wygrali Ligę Mistrzów i Premier League w ciągu ostatnich kilku lat i którzy nie są jeszcze gotowi, by odejść na emeryturę.

W ciągu 90 minut futbolu niedzielnej nocy, cały ten strach, cała ta wściekłość, cała historia między tymi dwoma klubami, wszystkie lata wzajemnego wypierania się, wyśmiewania i wzajemnej nienawiści, zebrały się i wybuchły, by stworzyć najbardziej zdumiewający i nieoczekiwany wynik w historii starć pomiędzy dwoma najbardziej utytułowanymi klubami w lidze angielskiej.

Ta demolka 7:0, to upokorzenie 7:0, było najgorszą porażką, jaką United kiedykolwiek poniósł. Przegrali 7:0 z Wilkami w grudniu 1931 roku, 7:0 z Aston Villą w grudniu 1930 roku i 7:0 z Blackburn Rovers w kwietniu 1926 roku. Żadna z tych porażek nie miała jednak miejsca przeciwko Liverpoolowi. Przegrana 0:7 z Liverpoolem pogarsza sytuację. Znacznie pogarsza.

Miguel Delaney, The Independent

Mecz, który zaprzeczył prawdopodobieństwu, historii i jakimkolwiek wyjaśnieniom, jednocześnie dostosowując się do realiów obu zespołów.

Faktem na temat sensacyjnego wyniku 7:0 jest to, że Liverpool FC po raz kolejny zanotował wysoki wynik na swoim stadionie, a Manchester United znowu przegrał ważny mecz wyjazdowy.

Takiego wyniku nikt się nie spodziewał, ciężko było go wyjaśnić, a nawet zliczyć wszystkie bramki.

To pierwszy raz w historii derbów Anglii, kiedy różnica goli wynosiła siedem. Wcześniej rekordowym wynikiem było 7:1 dla Liverpoolu na Anfield w 1895 roku. To największa przegrana United, jakimś cudem znacznie gorsza niż ich porażka na Anfield w zeszłym sezonie. 

Tłum na Anfield chciał jeszcze więcej, krzycząc, że chcą ósmą bramkę. Tego nie dostali, ale dostali znacznie więcej. Mogą jeszcze osiągnąć coś w tym sezonie. Być może zdetonowali United. Taki może być efekt tego starcia.

Chris Bascombe, The Daily Telegraph

Witajcie w erze Liverpoolu 2.0 Jürgena Kloppa. Napastnicy budzą się do życia.

Zaczyna się nowy rozdział wraz z Codym Gakpo i Darwinem Núñezem uzyskującymi status symboli nowego pokolenia oraz Mohamedem Salahem powracającym do roli broni strzeleckiej.

W erze Kloppa miejsce miały znacznie ważniejsze mecze niż pogrom Manchesteru United. Jednak kiedy będziemy patrzeć wstecz na karierę Kloppa w Liverpoolu, ciężko będzie ominąć niedzielne derby w jego CV.

Klopp zawsze budował jeden zespół, który mógł osiągnąć wszystko. Jeszcze nie zdarzyło mu się zrobić tego podwójnie w jednym klubie. Takie wyzwanie przyjął jednak, podpisując nowy kontrakt z Liverpoolem w zeszłym roku. Oczekiwane było, że skład będzie ewoluował powoli z minimalnymi zmianami. Jednak jest całkowicie inaczej. Sadio Mané dawno już nie ma w klubie. Roberto Firmino ma niedługo odejść. Luis Díaz nadal zmaga się z kontuzją. Diogo Jota szuka swojej formy cały sezon. Salah jest niezmiennie świetny, a teraz może świętować fakt, że strzelił najwięcej goli dla Liverpoolu w erze Premier League. “Wyjątkowy zawodnik. Wyjątkowy chłopak. Powinien być z siebie bardzo dumny” - mówił Klopp.

Salah został opisywany różnymi słowami podczas swojej wspaniałej kariery, a teraz można dodać do nich kolejne - przywódca. Został obarczony odpowiedzialnością, którą kiedyś dzielił cały ofensywny tercet. Teraz jest bardziej mentorem dla swoich młodszych kolegów niż rywalem, który walczy o najlepszy bilans bramkowy. Przykład z niego może brać Gakpo, który na Anfield trafił dwa miesiące temu, a w niedzielę został prawdziwym zawodnikiem Liverpoolu.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

kajtekk34 07.03.2023 13:05 #
Dla mnie uratowali sezon. Pokazanie MU miejsca w szeregu kiedy oni myśleli że przyjechali po zwycięstwo. To tak jak tamto 4;0 z Barcą. Potrzebujemy dwóch nowych pomocników i jednego stopera żeby w przyszłym sezonie rządzić. Będzie dobrze, nie ma żadnego końca ery Kloppa.

Pozostałe aktualności

Shearer: Mo może czuć się pokrzywdzony  (0)
28.04.2024 19:22, B9K, Liverpool Echo
Quansah po meczu z West Hamem  (0)
28.04.2024 15:48, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Media po spotkaniu z West Hamem  (0)
28.04.2024 15:13, Fsobczynski, thisisanfield.com
Redknapp: Czas Salaha w klubie dobiega końca  (9)
28.04.2024 10:40, Ad9am_, Sky Sports
Salah odmawia wywiadu i zaskakuje w mediach  (45)
27.04.2024 20:44, BarryAllen, Liverpool Echo
Moyes po remisie na London Stadium  (0)
27.04.2024 18:03, Wiktoria18, whufc.com
Reakcja Kloppa po remisie z West Hamem  (7)
27.04.2024 17:36, Bartolino, liverpoolfc.com
Gakpo: Nie takiego wyniku oczekiwaliśmy  (3)
27.04.2024 16:33, Loku64, Liverpoolfc.com