Brands: Nie mogliśmy zatrzymać Gakpo u siebie
Dyrektor sportowy PSV Eindhoven Marcel Brands przyznał, że jego klub nie mógł zrobić nic, aby powstrzymać Cody'ego Gakpo przed dołączeniem do Liverpoolu.
Liverpool sfinalizował transfer Gakpo z PSV na samym początku zimowego okienka transferowego, przyspieszyli swoje plany dotyczące ściągnięcia napastnika reprezentacji Holandii z powodu rosnącego zainteresowania tym piłkarzem rywali takich jak Manchester United.
Wszechstronny zawodnik ofensywny, który znajdował się na radarze szkoleniowca United Erika ten Haga, podpisał 5,5-letni kontrakt z The Reds, a kosztował wstępnie 40 milionów euro (35 milionów funtów). Finalnie ta kwota może wzrosnąć do 50 milionów euro.
Od przeprowadzki do Merseyside Gakpo strzelił cztery bramki, w tym dwie w niedawnym spotkaniu z United na Anfield, które Liverpool wygrał aż 7:0. W wypowiedzi na temat tego transferu Brands przyznał, że z finansowego punktu widzenia, a także z perspektywy samego piłkarza nie było niczego, co klub mógłby zrobić, aby nie dopuścić do odejścia Gakpo w środku sezonu.
- Oczywiście ważne były aspekty finansowe - powiedział były dyrektor sportowy Evertonu w podcaście BNR The Friday Move.
- Z drugiej strony trzeba być jednak realistami. Kiedy po Gakpo zgłosił się Liverpool i złożył pewne obietnice, to nie da się tego zatrzymać.
W rozmowie z zeszłego miesiąca o transferze, Gakpo powiedział: - Usłyszałem o zainteresowaniu ze strony Liverpoolu - jakieś pięć dni później wszystko było już dogadane.
- Mój menedżer i mój brat wiedzieli o tym wcześniej, ale w trakcie Mistrzostw Świata poprosiłem ich, żeby mi o niczym nie mówili, musiałem się skupić. Kiedy tylko usłyszałem o ich zainteresowaniu, pomyślałem sobie 'no dalej, zróbmy to'.
- Tutaj obchodzi się drugi dzień Bożego Narodzenia? Boxing Day, prawda? Byłem wtedy ze swoją rodziną - w tym z ciotkami i dziećmi - a mój telefon dzwonił cały czas z pytaniami o Liverpool.
- W Boże Narodzenie nie używałem jednak telefonu. To bardzo ważny dzień, więc go odłożyłem. Wszystko wydarzyło się następnego dnia.
Komentarze (0)