Klopp: Jeden stały fragment gry może nas zabić
Jürgen Klopp omówił szereg tematów podczas swojej konferencji prasowej w AXA Training Centre przed meczem z Brentford.
The Reds dążą do szóstego z rzędu zwycięstwa w Premier League i trzeciego zwycięstwa na Anfield w ciągu tygodnia. W sobotni wieczór gościć będą klub z Brentford.
Przed meczem Klopp rozmawiał z reporterami w Kirkby, odpowiadając na pytania dotyczące meczu i nie tylko. Poniżej znajduje się podsumowanie tego, co menadżer miał do powiedzenia.
W kwestii grania hymnu narodowego na Anfield w ten weekend...
- Stanowisko klubu jest moim stanowiskiem. To jasne, poza tym powiedziałem już kilka razy, że to temat, w którym w sumie nie mogę mieć opinii. Pochodzę z Niemiec, gdzie nie mamy króla, ani królowej, ani tego typu rzeczy. Mam 55 lat i naprawdę nie mam z tym doświadczenia. Patrząc z zewnątrz, to miłe, gdy wszystkie wesela są ogromnymi wydarzeniami w Niemczech, ale nikt naprawdę nie wie, jak to jest. To jak oglądanie filmu lub czytanie gazety, ponieważ tego nie czujemy. To tyle. Jestem pewien, że wiele osób w tym kraju będzie cieszyć się koronacją, niektórzy może nie będą zainteresowani, a niektórym nie będzie się to podobać. Tak jest w całym kraju. To wszystko, co mogę na ten temat powiedzieć.
O tym, czy jest jakaś aktualizacja dotycząca przyszłości Jamesa Milnera...
- Nie ma. Jeśli chodzi o Milnera, mogę powiedzieć, że przez lata i ostatnie kilka miesięcy miałem z nim bardzo dobre rozmowy. Wie, jak bardzo go cenię, jest niesamowitym elementem tej drużyny i chciałbym dłużej z nim pracować. Co dokładnie będzie wynikiem jego decyzji, to myślę, że w pewnym momencie powie to sam Milner. Nie jestem pewien, czy już się to stało, czy nie. Nie jestem tego świadomy; nic więcej do powiedzenia ode mnie. Nic się nie zmieni. Powiedziałem już kilka razy, że nic, co wydarzyło się w ciągu ostatnich siedmiu i pół roku - wszystkie pozytywne rzeczy - nie mogłoby się wydarzyć bez Jamesa Milnera. To tyle na ten temat. Jeśli chodzi o transfer, to będziecie pierwsi, którzy zostaną poinformowani, jeśli coś się wydarzy, ale teraz nie mam nic do powiedzenia.
O tym, czy zmieniło się jego zdanie na temat walki o TOP4…
- Nie, tak naprawdę nie. Powiedziałem to wcześniej, inne zespoły są na o wiele lepszej pozycji i dopóki wygrywają mecze, to my nie mamy szans. Musimy trzymać drużyny za nami, ale nie wszystkie - jeśli Brighton wygra wszystkie swoje mecze od teraz do końca sezonu, a biorąc pod uwagę, jak grali wczoraj [przeciwko Manchesterowi United], to jest to możliwe. To był niesamowity występ, szczerze mówiąc, naprawdę bardzo dobre widowisko. Nie, to się nie zmieniło. Nie wiem dokładnie. Mamy 59 [punktów], United ma 63. Maksymalnie możemy zdobyć 71. United potrzebuje do tego ośmiu punktów w pięciu [meczach] z 15 punktów. Myślę, że im się to uda, szczerze mówiąc. Jeśli wygrają trzy mecze z reszty, to dla nas to już koniec.
- Nie o to chodzi. Mamy wystarczająco dużo roboty z naszymi sprawami. Jutro Brentford, o mój Boże, to taki trudny mecz do zagrania. Teoretycznie można kontrolować cały mecz, nie żeby to było już w kamieniu wyryte, ale można, a potem jeden stały fragment gry może nas zabić. Oni są naprawdę dobrzy w kontratakach, ustawieniu, wszystkich takich rzeczach. Rzuty wolne, rzuty rożne, ich piłkarze, trener - są fantastyczni. To naprawdę trudny mecz, jak mógłbym myśleć o czymkolwiek innym poza tym? Dlatego nie, nie zmienimy podejścia.
O tym, czy ważne jest, żeby Liverpool skupiał się tylko na swojej formie, a nie na innych drużynach…
- Oczywiście. Jeśli nasze występy lub wyniki wywierają presję na innych zespołach, to też nie zależy od nas. Powiedziałem już, że jeśli spojrzymy na występy pierwszych czterech zespołów w tabeli przez cały sezon, to nikt z nich nie wydaje się przegrywać więcej meczów niż wygrywać. Dlaczego mieliby więc to zrobić teraz? Naszym celem jest zakończenie sezonu na jak najwyższym miejscu, i takie było założenie od momentu, gdy zaczęliśmy wygrywać. Na początku sezonu sytuacja wyglądała mniej optymistycznie, ale teraz piąte miejsce, a nawet szóste, nie są jeszcze pewne. Aston Villa, Tottenham, Brighton i może nawet Brentford - wszyscy walczą o jak najwyższe miejsca w tabeli. My też walczymy i tyle.
O odmianie formy drużyny w ciągu ostatnich tygodni…
- Potrzebowaliśmy takiego świeżego początku, momentu, kiedy poczujemy, że idziemy w dobrym kierunku. Powiedziałem to wcześniej, była to druga połowa meczu z Arsenalem. Bardzo ważny dzień dla nas, bo tego dnia, kiedy przegrywasz 0-2 na wczesnym etapie gry, wszystko może się zdarzyć. Arsenal mógł zdobyć trzeciego lub czwartego gola i bum, stoisz i przegrywasz na Anfield z Arsenalem 4-0 lub 5-0. To byłby największy cios od dawna, ale odwróciliśmy sytuację. Być może powinniśmy wygrać ten mecz w drugiej połowie; nie jest to ważne, ale pomogłoby nam teraz, gdybyśmy mieli te dwa [dodatkowe] punkty.
- Jednak nasz występ był wystarczająco dobry i dla nas to było jak "OK, od tego momentu możemy ruszyć". Przed meczem dokonaliśmy małych zmian, a w trakcie meczu zorientowaliśmy się, że to działa i od tego momentu poszliśmy w tym kierunku. To jest jak wdech świeżego powietrza. Coaching jest teraz inny, można rozmawiać o nieco innych rzeczach. Chłopcy naprawdę w to uwierzyli. Nasza obrona się poprawiła. Wiem, że wciąż tracimy szanse, ale to zawsze się zdarza w Premier League i rzeczy nie zmieniają się z dnia na dzień. W posiadaniu piłki jesteśmy o wiele bardziej pod kontrolą niż wcześniej, wygląda na to, że mamy znowu wspólną ideę. Zawsze mieliśmy wspólną ideę, tylko, że często nie mogliśmy jej zobaczyć na boisku. To jest moment z trudnymi meczami, z dobrymi przeciwnikami, wspaniałymi przeciwnikami, tak jak jutro, ale z naszego punktu widzenia jest to teraz o wiele przyjemniejsze niż wcześniej.
O tym, że jego napastnicy mogą zamieniać się pozycjami…
- Mieliśmy tak z Divockiem [Origim], gdy grał na środku lub z lewej strony. Potrzebujesz tego, potrzebujesz wszechstronności, zdecydowanie. To mamy. Dlatego sprowadziliśmy tych zawodników, ponieważ potrafią grać na różnych pozycjach. Diogo grał na prawym skrzydle, naprawdę dobrze. Harvey teraz pojawił się na prawym skrzydle, co również jest możliwe, więc mamy opcje. To prawda. Jednak to była idea, kiedy sprowadziliśmy tych zawodników, że nie mamy graczy, którzy potrafią grać tylko na jednej pozycji. To naprawdę ciężko, gdy ktoś jest kontuzjowany i nie masz zmiennika na tej pozycji. Myślę więc, że możemy reagować w dobry sposób.
Komentarze (4)
2-1 dla nas jutro.