Adrian: Możemy zrobić dużo dobrego
Adrian ma w domu dwóch młodych bramkarzy, którzy marzą by pójść w ślady ojca. 7-letni Enzo i 6-letni Eric trenują w Akademii Liverpoolu. Jego trzeci syn, Evan ma dopiero 6 miesięcy.
- Skomplementowałem w tym roku hattricka - zażartował Adrian.
- Zabrałem piłkę i powiedziałem: "Widzimy się później!"
- Moi dwaj starsi synowie byli jeszcze bardzo mali kiedy w 2019 roku przeprowadziliśmy się do Liverpoolu, ale teraz już mówią całkiem jak Scouserzy. Obydwaj uwielbiają grać na bramce.
- Pomagam im także w treningach, ponieważ jestem w trakcie wyrabiania licencji trenerskiej. Po każdej sesji pytam ich czy na pewno chcą zostać bramkarzami i zawsze zapewniają, że tak.
- Zarówno ja jak i moja żona pochodzimy z Sevilli i mamy tam swój dom, ale większość kariery spędziłem w Anglii. Naprawdę podoba nam się życie w Liverpoolu.
Adrian z rodziną mieszkają w miasteczku Crosby, na północ od Liverpoolu. Ich pobyt w tym miejscu zdaje się być przedłużony po tym jak bramkarz odbył pozytywną rozmowę z klubem na temat nowego kontraktu.
Doświadczony Hiszpan rozegrał tylko jedno spotkanie w sezonie 2022-2023 i było to w lipcu w meczu Community Shield wygranym z Manchesterem City. Mimo to jest popularny w szatni i Klopp uważa, że jest on świetnym trzecim bramkarzem.
- Mam świetne relacje z managerem i z klubem - powiedział Adrian.
- Rozmawialiśmy ostatnio i jesteśmy naprawdę blisko. Wiem jaka jest sytuacja i znam swoją rolę w składzie. Potrzebujesz dużego składu z dobrymi zawodnikami, którzy każdego dnia przychodzą i trenują z zespołem.
W ciągu 40 minut rozmowy w AXA Training Centre Adrian jest bardzo zaangażowany w rozmowę i tłumaczy jak codziennie dba o to, żeby pozostać zmotywowanym. Jest to ciężkie zadanie kiedy zdajesz sobie sprawę, że w kolejnym tygodniu raczej ponownie nie zagrasz.
Były bramkarz West Hamu najchętniej opowiada jednak o The 13 Family - charytatywnej organizacji, którą otworzył, żeby zmieniać życie ludzi na lepsze.
Nazwa organizacji nawiązuje oczywiście do jego numeru na koszulce. The 13 Family wspiera projekty w Sevilli, Londynie i Liverpoolu czyli w miastach, w których Adrian grał w trakcie swojej kariery. Cała jego rodzina zaangażowała się w jej działanie. Adrianowi bardzo zależy, żeby jego dzieci dorastały ze świadomością społeczną.
- Moje dzieci mają wielkie szczęście, że mogą żyć takim życiem. Jesteśmy w dobrej sytuacji i jako rodzice staramy się dać im wszystko co najlepsze - powiedział Hiszpan.
- Uważam, że to ważne, żebyśmy pokazali im, że życie nie zawsze jest łatwe. Żaden piłkarz nie gra na najwyższym poziomie przez wiele lat tylko dzięki szczęściu. To wymaga wiele ciężkiej pracy, zaangażowania, odporności i psychiki pozwalającej radzić sobie z niepowodzeniami.
- Kochamy futbol, ale musimy pokazać młodzieży prawdziwe życie. Jeżeli będziemy bliżej reszty świata, może to wszystkim pomóc. Nie można myśleć tylko o sobie. Powinniśmy troszczyć się o innych.
- Grałem dla Realu Betis, West Hamu i Liverpoolu. To trzy kluby z ogromną bazą kibiców. Chciałbym dotknąć wszystkich tych miejsc.
- Social media sprawiają, że świat jest szalony, ale jako piłkarze możemy użyć ich w dobrych celach, na przykład żeby edukować ludzi. Możemy zrobić różnicę.
Adriana śledzi 874 000 osób na Instagramie, 773 000 na Facebooku i 444 000 na Twitterze. Do tej pory wybrał 6 projektów, które przez dwa dni miały dostęp do jego social mediów, żeby lepiej nagłośnić ich sprawy. Odwiedził też wszystkie te miejsca, żeby lepiej zrozumieć ich potrzeby.
W Hiszpanii wsparł Accem, która opiekuje się imigrantami i uchodźcami oraz Intermon Oxfam, która stara się nagłośnić problem głodu w Afryce Wschodniej.
Adrian wrócił do Andaluzji, żeby odbyć sesję treningową z akademią Number One. Jest to szkółka bramkarska dla osób niepełnosprawnych. Pomógł też A 90 Grados, która pomaga osobom uzależnionym od hazardu.
W Londynie jest ambasadorem Football For Peace. Ta międzynarodowa organizacja stara się niwelować nierówności społeczne.
- Ta praca jest niezwykle interesująca, ale również sprawia dużo bólu - przyznał Adrian.
- Dzięki Accem zobaczyłem wiele osób, które doświadczyły wojny na Ukrainie i musiały uciekać ze swojej ojczyzny.
- Odwiedzenie akademii Number One było jednym z najważniejszych dni w moim życiu. To początkująca szkółka, a ich podopieczni wprost kochają grać na pozycji bramkarza.
- A 90 Grados to organizacja założona przez byłego piłkarza, który zmagał się z uzależnieniem od hazardu. Teraz stara się szerzyć świadomość na ten temat i pomagać innym, którzy znaleźli się w tym położeniu.
Adrian wspiera też Shy Lowen Horse z Liverpoolu i Pony Sanctuary z Crosby. Te organizacje ratują zaniedbane i chore konie, a także prowadzą programy edukacyjne i terapeutyczne dla dzieci wykluczonych ze szkół ogólnodostępnych lub z domów opieki. Ponadto wspierają dorosłych, którzy nie mają swojego miejsca w społeczeństwie, jak bezdomni lub weterani wojenni uzależnieni od hazardu.
- To wyjątkowa dziedzina i te organizacje robią świetną robotę. Konie pomagają ludziom przezwyciężać swoje lęki w życiu. Pokazują jak być blisko nich i zachować spokój. Mają nawet sesje jogi z końmi chodzącymi sobie między ludźmi.
- Mają tam fajne powiedzenie: "Ludzie pomagający koniom pomagającym ludziom."
- Wszystkie akcje, w których do tej pory wziąłem udział miały pozytywny wpływ na te projekty - dodał Adrian.
Hiszpan rozegrał do tej pory 26 meczów dla Liverpoolu we wszystkich rozgrywkach w trakcie trwającej 4 sezony przygody z klubem. W Premier League ostatni raz zagrał ponad 2 lata temu, w lutym 2021 roku.
Alisson i Kelleher są wyżej od niego w rankingu, a on ma za zadanie wywierać na nich nacisk w codziennym treningu. Z pewnością ciężko jednak codziennie trenować ze świadomością jak małe są szanse na grę.
- Musisz myśleć i czuć, że będziesz numerem jeden - stwierdził Adrian.
- Jeśli myślisz, że będziesz numerem dwa lub numerem trzy to schrzanisz sprawę. Motywacja i zaangażowanie muszą być na najwyższym poziomie z jednoczesnym zrozumieniem, że piłkarze mają różne zadania. To tak jak jesteś singlem, ale potem bierzesz ślub i musisz się zaadaptować do nowej sytuacji.
- To najlepszy zawód na świecie. Dostajemy pieniądze za coś co kochamy robić. Oczywiście kiedy nie grasz może się zdarzyć, że przez godzinę czy kilka minut stajesz się bardziej samolubny, nie myślisz o zespole.
- Mój charakter jest jednak taki, że zawsze myślę o tym co największego możemy osiągnąć jako zespół. Wiemy, że tylko jeden bramkarz może grać w meczu i wiemy też, że w składzie jest 3 golkiperów oraz kilka młodych, naprawdę utalentowanych w zespołach juniorskich. Manager może więc być spokojny.
- Rywalizacja wewnątrz zespołu sprawia, że jesteś lepszy i silniejszy. Dla Aliego to ważne, że są inni bramkarze, którzy chcą rywalizować z nim o miejsce w składzie. Wszyscy mamy dobre relacje ze sobą, jak również z trenerami Johnem (Achterbergiem), Jackiem (Robinsonem) i Taffą (Claudio Taffarel). To wielkie szczęście, że mamy tę grupę.
Adrian wie lepiej niż większość jak szybko sytuacja może się zmienić. Zaledwie 4 dni po tym jak dołączył do Liverpoolu w sierpniu 2019 roku zagrał swój pierwszy mecz dla the Reds. Wszedł z ławki za kontuzjowanego Alissona w meczu otwierającym sezon z Norwich City.
5 dni później został bohaterem rzutów karnych w finale Superpucharu Europy z Chelsea w Stambule.
- Tak, to pokazuje tylko, że cały czas musisz być gotowy. Chodzi o wykorzystywanie każdej nadarzającej się okazji.
- Wygraliśmy dużo pucharów odkąd tu jestem i naprawdę czuję się częścią tego sukcesu. W tym sezonie przechodziliśmy pewne trudności, ale to nam pozwoli nabrać większej odporności i wierzę, że pójdziemy naprzód - dodał Adrian.
Alisson jako siódmy bramkarz w historii klubu osiągnął liczbę 100 czystych kont. Jest też niekwestionowanym zawodnikiem sezonu w Liverpoolu. Jak to jest pracować z Brazylijczykiem?
- Trenowałem z wieloma bramkarzami w trakcie mojej kariery, ale Ali jest z nich wszystkich najbardziej kompletny.
- Jako bramkarz możesz być świetny w powietrzu albo w grze nogami lub mieć świetną reakcję. Ali ma to wszystko opanowane. Jest też bardzo dobrym człowiekiem. Pozostaje spokojny i pokorny.
- Bardzo trudno jest utrzymywać ten sam poziom przez wiele lat, a on to robi. Udaje mu się to dzięki etyce pracy.
- 100 czystych kont to świetne osiągnięcie. Oczywiście cały zespół na to zapracował. Mógłbyś być Spidermanem w bramce, ale na nic się to zda jeśli wszyscy piłkarze nie będą wykonywać swojej pracy.
Alisson ma 30 lat, a Adrian wierzy, że były bramkarz Romy pozostanie na tym poziomie nawet przez najbliższą dekadę.
- Pepe Reina ma już 40 lat, a nadal gra dla Villarrealu - powiedział.
- Pepe to mój dobry przyjaciel. Kiedy Liverpool się ze mną skontaktował, od razu powiedział: "Musisz tam iść, spodoba ci się."
- Jako bramkarze jesteśmy lepiej przygotowani niż kiedykolwiek wcześniej. Dietetycy, praca na siłowni i sposób, w jaki prowadzimy nasze życie, to wszystko to pomaga utrzymać się dłużej. Trzeba mieć też szczęście do kontuzji, ale najważniejsze jest utrzymanie tego samego poziomu motywacji.
Pod znakiem zapytania stoi przyszłość Caoimhina Kellehera. Reprezentant Irlandii chciałby zacząć już regularnie grać w pierwszym zespole. Klopp stwierdził jednak, że tylko wyjątkowa oferta mogłaby skłonić Liverpool do sprzedaży go. Adrian również jest pod wrażeniem 24-latka.
- Bardzo się rozwinął. Kiedy przybyłem do Liverpoolu w 2019 roku był jeszcze uzdolnionym dzieckiem. Teraz jest mężczyzną. Pokazał, że może grać w Premier League jako numer 1.
- Udowodnił to w finałach, w których spisał się świetnie, a grał pod olbrzymią presją. Pokazał swój poziom. Jest bardzo dobrym bramkarzem. Potrafi zachować spokój i ma świetny czas reakcji.
- To oczywiste, że chciałby grać więcej. W jego wieku czułem to samo, ale musi zrozumieć, że pozycja bramkarza jest trudna i czasem trzeba poczekać na swoją szansę.
Wymagania wobec tej pozycji zmieniły się w ciągu tych kilkunastu lat kariery Adriana. Jürgen Klopp oczekuje od swoich bramkarzy, że zaczną oni budowę ataku. Wysoko ustawiona linia obrony Liverpoolu sprawia, że Alisson, Kelleher czy Adrian często muszą operować piłką poza polem karnym.
- Nowoczesny bramkarz jest 11 zawodnikiem z pola - przyznał Adrian.
- Jesteśmy znacznie bardziej zaangażowani w grę niż lata temu. Kiedyś chodziło tylko o obronę strzałów i wyłapywanie dośrodkowań.
- Gra od tyłu i często konieczność zmiany strony jest teraz bardzo istotna. Wiąże się z tym też większe ryzyko.
- Treningi również uległy zmianie. Wspominam moje dni w rezerwach Betisu. Trenerzy są teraz znacznie lepiej wykwalifikowani. Jest więcej analizy i pracy na siłowni.
Adrian ma już 36 lat, więc powoli myśli o swojej przyszłości po zakończeniu kariery.
- Nie widzę siebie w roli managera, ale może zostanę trenerem bramkarzy lub asystentem.
Na razie jednak nie odwiesza jeszcze rękawic. Szykuje się do piątego sezonu w Liverpoolu, jednocześnie snując plany o rozwoju The 13 Family.
- Otrzymaliśmy wiadomości od wielu innych organizacji, które chcą pokazać nam czym się zajmują. Jestem szczęśliwy z tego jak się rozwija ten projekt, ale wiem, że możemy robić dużo więcej rzeczy, żeby pomagać.
- Zachęcam każdego, kto chce się podzielić czymś dobrym co robi, do tego, żeby wysłał do nas maila na [email protected] - zakończył Adrian.
James Pearce
Komentarze (0)