Gravenberch: Jestem tu szczęśliwy
Ryan Gravenberch twierdzi, że w Liverpoolu już czuje się jak w domu. Holender niespełna miesiąc temu przeniósł się z Monachium do miasta the Beatles.
Gravenberch w środę po raz czwarty zagrał dla the Reds, notując drugi występ w wyjściowej jedenastce. Ekipa Jürgena Kloppa wygrała 3:1 z Leicester City w Carabao Cup.
Do tej pory młody pomocnik nie zaznał goryczy porażki czy choćby remisu w koszulce Liverpoolu. W obu meczach, które zaczynał od pierwszej minuty zaliczył asystę.
- Wszystko idzie bardzo dobrze. Cieszę się, że tu jestem. Minął już miesiąc i czuję się wspaniale – powiedział Gravenberch oficjalnej stronie klubu w AXA Training Centre.
- Jeśli mam być szczery zespół ma ze sobą bardzo dobre relacje i ciepło mnie przywitał. Każdy mi pomaga kiedy czegoś potrzebuję.
- Oczywiście muszę się dużo nauczyć, przede wszystkim systemu i tego, czego trener ode mnie chce. Jednak kiedy patrzę na dotychczasowe mecze, myślę że wszystko idzie dobrze i możemy na tym budować.
Jürgen Klopp i jego współpracownicy – w tym Holender Pep Lijnders – prowadzą zarówno indywidualną jak i grupową pracę z 21-latkiem, żeby ten jak najszybciej nabrał rozpędu.
- Trenerzy pracują ze mną nad kontrpressingiem – przyznał Gravenberch.
- Myślę, że praca w tym aspekcie może przynieść największe korzyści. To ruszanie do kontrpressingu muszę przyswoić jako coś naturalnego.
- Pep Lijnders wiele mi wyjaśnia, również przed meczami i w przerwach. Mówi po holendersku, więc może mi tłumaczyć wszystko ze szczegółami.
Gravenberch asystował swojemu rodakowi Cody’emu Gakpo przy wyrównującym trafieniu w środę, a jego pierwsze doświadczenie związane z rozpoczynaniem meczu na Anfield było tak wyjątkowe, jak miał na to nadzieję.
- Kiedy wyszedłem na zewnątrz, usłyszałem piosenkę „You’ll Never Walk Alone” i czułem się wyjątkowo. To wspaniałe uczucie – powiedział.
Fizyczność angielskiego futbolu to cecha, do której nowi piłkarze często muszą się przystosować i Gravenberch nie jest wyjątkiem.
- Myślę, że w Anglii rywalizacja jest bardziej fizyczna, a intensywność jest znacznie większa niż tam, skąd przyszedłem – zauważył.
- Odczułem to również w meczu z Leicester City. To drużyna z Championship, ale oczywiście wywodzą się z Premier League i widać intensywność z jaką grają. To kwestia, do której należy się dostosować, więc pracujemy nad tym.
- Szczególnie przez to, że w zeszłym sezonie nie grałem zbyt wiele muszę się przystosować – zakończył Gravenberch.
Komentarze (0)