Jones: Zmieniło się moje nastawienie, dojrzałem
Curtis Jones opowiedział o tym, w jaki sposób zmiana w nastawieniu mentalnym pomogła mu zacząć odgrywać kluczową rolę w linii pomocy drużyny Jürgena Kloppa.
22-latek niedawno świętował swój setny występ w seniorskim zespole The Reds, w którym debiutował w styczniu 2019 roku jako nastolatek.
Na początku kampanii 2022/23 zawodnik zmagał się z serią urazów, jednak w końcówce tego sezonu Jones zaczął grać regularnie. Kiedy przebywał na boisku imponował formą, latem pomógł reprezentacji Anglii do lat 21 zwyciężyć młodzieżowe Euro, a swoją znakomitą dyspozycję przeniósł także na trwający sezon.
Przed czwartkowym spotkaniem Ligi Europy z Tuluzą grający z numerem 17 piłkarz pojawił się na konferencji prasowej i opowiedział o swojej pracy, której dowodem jest jego trwający rozwój.
- Kiedy uczęszczałem do Akademii, zawsze byłem tym dzieciakiem, który przeskakiwał grupy wiekowe. Później trafiłem do pierwszego zespołu i poczułem, jakbym zderzył się ze ścianą, nie potrafiłem wykonać kolejnego kroku - powiedział.
- Musiałem przeanalizować swoją grę i dowiedzieć się co mogę poprawić. Wiecie, zawsze skupiałem się na ruszaniu do przodu, strzelaniu bramek, odzyskiwaniu piłki i atakowaniem. W pewnym momencie dotarło do mnie jednak, że trener i sztab oczekuje ode mnie czegoś więcej.
- W tej chwili kibice rozmawiają o tym, że poprawiłem się w pressingu. Nigdy nie byłem tym dzieciakiem, który jako pierwszy rzucał się do odbioru piłki czy starał się przebiec więcej niż inni, teraz dodałem to do mojego repertuaru. Staram się pracować nad pełnym pakietem.
- Wciąż jest wiele rzeczy, których muszę się nauczyć, ale pracuję nad tym.
Poniżej prezentujemy pozostałą część wypowiedzi Jonesa z przedmeczowej konferencji prasowej...
O walce o miejsce w składzie Liverpoolu...
To w końcu Liverpool, konkurencja zawsze jest silna. Trafiłem do zespołu kiedy miałem 17 lat, o miejsce w składzie rywalizowałem wtedy z takimi graczami jak [Gini] Wijnaldum, [Jordan] Henderson, [Naby] Keïta, [Alex Oxlade] Chamberlain. Zawsze byli tu zawodnicy klasy światowej. W tej chwili jestem w takim punkcie, że to się nieco zmienia, są z nami zawodnicy młodsi ode mnie. Skład został odświeżony, sporo się zmieniło, ale to wciąż miejsce, w którym jeśli jesteś środkowym pomocnikiem i pokazujesz się z dobrej strony, to utrzymasz swoje miejsce, a jeśli nie, to zostaną dokonane korekty. Rywalizacja jest czymś właściwym, zdrowym. Zgrywamy się jako drużyna, to jest bardzo ważne.
Moim zdaniem to jest bardzo proste: jeśli grasz dobrze, to zachowujesz swoje miejsce. Jeśli ja obniżyłbym loty, to zajdą zmiany. Jeśli gorzej zagrałby Dom [Szoboszlai] czy ktokolwiek inny, zawsze można dać szansę komuś innemu. Taki jest nasz klub, naprawdę z najwyższej półki, przychodzą tu zawodnicy, którzy z miejsca chcą grać. Przyciągamy najlepszych, a kiedy ma się w składzie piłkarzy, którzy potrafią odmienić oblicze meczu, to kiedy jeden z nas prezentuje się nieco słabiej, zawsze mamy możliwość zmiany. Tak już jest.
O tym, czy po kontuzji wrócił silniejszy...
W pewnym momencie wypadłem na chyba 15 tygodni, jednak cały czas miałem w sobie ten głód, chciałem jak najszybciej wrócić i grać. Można powiedzieć, że w tamtej chwili cały zespół przechodził trudniejszy okres. Zdarzały się chwile, kiedy byłem w domu lub na stadionie i widziałem szansę, którą mógłbym wykorzystać, wejść na boisko i pomóc drużynie. Po prostu pracowałem bardzo ciężko. Zmieniło się moje nastawienie, dojrzałem. Wróciłem do gry i miałem to szczęście, że mogłem pomóc notując asysty i strzelając bramki, ważniejsze było dla mnie jednak to, że dostawałem swoje szanse. Momentami wracałem tylko na chwilę, rozgrywałem dwa czy trzy spotkania, a potem znowu wypadałem z drużyny. W końcówce sezonu szalenie istotne dla mnie było to, że mogłem grać w każdym kolejnym meczu.
O nadchodzącym kalendarzu The Reds...
Powiedziałbym, że myślimy tylko o najbliższym spotkaniu. Oczywiście zdarzają się w składzie rotacje, ale wszyscy członkowie zespołu wykonują swoją pracę w każdym meczu. W Premier League wystąpi pewnie nieco inna drużyna niż tutaj czy w starciu pucharowym. Kibice są jednak świadkiem na to, że potrafimy dokonywać zmian i wciąż zwyciężać. To jest najważniejsze.
O tym, czy młodzieżowe Euro było dla niego ważne...
Tak, na sto procent. Bardzo mi to pomogło. Pomogli mi inni zawodnicy, a także sztab. Z pewnością swoje dołożyła też moja seria spotkań w końcówce sezonu. Wszedłem do drużyny, strzelałem bramki, asystowałem.
Wydaje mi się, że rozegrałem 12 spotkań z rzędu. Kiedy przyjechałem byłem pewny siebie. Wychodziłem na boisko i byłem sobą, udało mi się trafić do najlepszej jedenastki turnieju, w finale udało mi się nawet strzelić gola! To były bardzo udane rozgrywki, staram się kontynuować moją dobrą formę.
O rozegraniu spotkania z Leicester City w roli kapitana Liverpoolu...
Szczerze mówiąc to nie było łatwe, zawsze byłem tym młodszym chłopakiem. Teraz jestem jednak w takim momencie, że do zespołu trafiają nastolatkowie, a ja odbywam z nimi takie rozmowy, jakie jeszcze niedawno przeprowadzali ze mną Hendo, [James] Milner czy nawet Trent [Alexander-Arnold]. Chcę pomagać dzieciakom. Noszenie opaski i bycie kapitanem to świetne uczucie, jednak za każdym razem w trakcie treningów staram się być liderem na mój własny sposób.
Komentarze (0)