Liverpool wygrywa 4:1 z Brentford
Lider Premier League po bardzo dobrym meczu pokonał w delegacji 4:1 Brentford. Rysą na szkle są niestety kontuzje Jonesa i Joty.
Liverpool pierwszą groźną sytuację wykreował w 9. minucie, kiedy Conor Bradley wpadł w pole karne Brentford i był blisko szczęścia po kąśliwym uderzeniu, ale dobrą interwencją popisał się Flekken.
W 14. minucie odpowiedziały Pszczoły. Neal Maupay wypatrzył w polu karnym dobrym podaniem Toneya, ale po strzale napastnika piłka minimalnie minęła lewy słupek bramki Kellehera.
W 17. minucie z rzutu wolnego uderzył Toney, ale dobrze ustawiony golkiper Liverpoolu nie miał problemów z interwencją.
W 20. minucie Diogo Jota huknął z 16. metrów, lecz Flekken przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.
Nie upłynęły nawet 2 kwadranse rywalizacji, a kontuzji stawu skokowego nabawił się Curtis Jones, który nie był w stanie kontynuować gry. W miejsce Anglika na boisku zameldował się Ryan Gravenberch.
W 33. minucie gol dla Liverpoolu! Núñez! Núñez! Núñez! Po długim wybiciu Van Dijka, Jota zgrał piłkę głową do Urugwajczyka, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem popisał się efektownym lobem!
W 38. minucie problem zdrowotny zasygnalizował Diogo Jota. Portugalczyk opuścił plac gry na noszach, co może oznaczać dłuższą przerwę w grze naszego snajpera.
W doliczonym czasie gry okazję na gola miał Mo Salah, ale nieczysto trafił w piłkę po wcześniejszym trąceniu futbolówki przez Darwina.
Do przerwy goście prowadzili zatem 1:0.
W przerwie rywalizacji Klopp musiał zmienić Darwina i wprowadził na boisko Gakpo.
W 49. minucie po świetnym dryblingu próba strzału Luisa Diaza, lecz piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką.
Chwilę później idealna okazja Mohameda Salaha. Egipcjanin znalazł się w dogodnej okazji, ale spudłował z kilku metrów.
W 54. minucie 2:0 dla Liverpoolu! Salah zagrał piłkę w pole karne do Mac Allistera, który jak profesor ograł obrońcę i z bliskiej odległości wbił piłkę do sieci.
W 60. minucie próba z dystansu Conora Bradleya, ale młody prawy obrońca nie trafił w światło bramki.
W 67 minucie Król Egiptu przemówił całym sobą. Gakpo zgrał piłkę głową do Salaha, który w polu karnym przechytrzył Collinsa i uderzeniem w długi róg pokonał Flekkena. 3:0!
W 75. minucie gola zdobyli podopieczni Thomasa Franka. Strzał Reguilona obronił jeszcze Kelleher, ale przy dobitce Toneya nie miał już nic do powiedzenia.
W 85. minucie bardzo poważny błąd popełniła defensywa gospodarzy, a konkretnie Collins, który nie trafił w piłkę, Diaz natychmiastowo obsłużył asystą Cody'ego Gakpo, który strzelił czwartego gola dla Liverpoolu.
W 91. minucie z rzutu wolnego szczęścia spróbował Elliott, ale futbolówkę do boku sparował Flekken.
Chwilę później fantastyczną, instynktowną interwencją na linii popisał się Kelleher, broniąc strzał głową Toneya.
W 96. minucie Van Dijk po rzucie rożnym obił jeszcze poprzeczkę Pszczół.
Liverpool w dobrym stylu wygrywa na GTech Community Stadium i może oczekiwać środowego pojedynku z Luton na Anfield.
Składy:
Brentford: Flekken; Collins; Ajer, Mee; Norgaard (Onyeka 63′), Roerslev (Lewis-Potter 63′), Jensen (Damsgaard 74′), Janelt, Reguilon (Ghoddos 85′); Toney, Maupay (Wissa 63′)
Liverpool FC: Kelleher; Bradley (Gomez 84′), Konate, Van Dijk, Robertson; Endo, Mac Allister (Elliott 83′), Jones (Gravenberch 34′); Diaz, Jota (Salah 44′), Nunez (Gakpo 46′)
Komentarze (236)
Kto w drugiej połowie, Gravenberch, Konate czy odnowienie urazu Salaha?
Bradley - odkrycie
McConnell - szykuj się!
Ale niech tez wyrwie jakis skalp z City i bedzie dobrze.
Przyszłości nie przewidzisz, możesz tylko bawić się w przewidywania, a jak te nie są jakieś mocno kontrowersyjne i nikogo nie obrażają to je szanuj 🤝😜
Czuję w kościach, że Portugalczyka już w tym sezonie nie obejrzymy. Jones pewnie też z 2 tygodnie przerwy.
No nic. Teraz ograć Luton, a potem po pierwszy puchar w sezonie!
Bardzo boli kontuzja Jonesa i Joty. Chłopaki kurujcie się.
YNWA!!!
Tak czy inaczej zdobyliśmy przekonująco punkty na ciężkim terenie. Zobaczymy, co przyniosą następne tygodnie.
5/30
A tak na serio to Hływin czyli irlandzki "Kevin"