Bradley: Jestem najszczęśliwszy na świecie
Conor Bradley w pomeczowym wywiadzie przyznał, że ciężko mu cokolwiek z siebie wydusić po fantastycznych chwilach, jakie przeżył na Wembley, przy okazji finału Carabao Cup z Chelsea.
Prawy obrońca po raz kolejny zaliczył w ostatnim czasie występ w wyjściowej jedenastce Liverpoolu, który w dramatycznych okolicznościach sięgnął po Puchar Ligi.
- Ciężko mi cokolwiek teraz powiedzieć, naprawdę! Kibicuje temu klubowi od 5 roku życia, to wszystko jest surrealistyczne, niesamowity dzień! Zdobycie tego trofeum w barwach Liverpoolu na Wembley, jestem cholernie podekscytowany - powiedział Bradley.
- Na szczęście w dogrywce nie było mnie już na boisku, nie wiem, czy byłbym w stanie utrzymać nerwy na wodzy - uśmiechał się podczas wywiadu młody piłkarz the Reds.
- Chłopcy spisali się fantastycznie, zwłaszcza młodzi piłkarze, którzy pojawili się na boisku w drugiej odsłonie. Pokazali prawdziwe serce do gry, pasję i charakter. Jestem dziś najszczęśliwszym gościem na ziemi!
- Wszyscy nie mogliśmy doczekać się tego meczu, zwłaszcza młodzi piłkarze, którzy w tym sezonie weszli do zespołu. Boss obdarza nas wielkim zaufaniem i staramy mu się odwdzięczyć najlepiej jak tylko potrafimy. Zawsze powtarza, że wychodząc na boisko, mamy robić to, co umiemy i cieszyć się tymi momentami.
- Jürgen jest wyjątkowym menadżerem. Staram się nacieszyć każdym momentem i grą dla niego, gdyż latem niestety nas opuści.
- Postaram się wygrać dla niego z chłopakami wszystko, co tylko możliwe - podsumował.
Komentarze (3)