Gareth Roberts specjalnie dla LFC.PL!
Wokół klubu i miasta powiedziano chyba wszystko. Natomiast o stowarzyszeniu kibiców Liverpoolu, Spirit of Shankly fani w Polsce nadal wiedzą niewiele. Dzisiaj uchylamy rąbka tajemnicy. Naszemu serwisowi odpowiedzi udzielił Gareth Roberts, specjalista do spraw komunikacji w SOS. Jest również współzałożycielem znanego serwisu The Anfield Wrap. Gareth wpuścił nas do świata jednego z najważniejszych stowarzyszeń kibicowskich w Anglii.
S.B - Bardzo miło mi jest Cię gościć w naszych progach Gareth! Mam nadzieję, że wstęp, który napisałem wystarczająco przybliżył twoją postać czytelnikom. Jeśli jednak będą chcieli się dowiedzieć więcej, to muszę im pomóc. Co skłoniło Cię do zaangażowania się w Spirit of Shankly? Możesz od razu powiedzieć jakie są główne cele stowarzyszenia?
G.R - Wierzę, że kibice są sercem tożsamości klubu piłkarskiego. Kultura kibicowska nadaje klubowi unikalny charakter, a w Liverpoolu wiele opowieści związanych jest z The Kop, atmosferą na Anfield i pasjonującym wsparciem – wszystko to pochodzi od kibiców. Podobnie jest z tradycją flag i transparentów, które są dziełem lojalnych fanów, przekazujących swoją pasję z pokolenia na pokolenie. To powinno być cenione, ale niestety, tak nie jest – zarówno w Liverpoolu, jak i w całej Premier League. Kibice najlepiej znają swoje kluby. Dla nas to zobowiązanie na całe życie, oparte na tym, co najlepsze dla klubu, jego wartości i społeczności, którą reprezentuje. Dla niektórych osób, które inwestują w kluby, motywacje są zupełnie inne.
Przyczyniliśmy się do Fan Led Review (główne założenie, to ustalenie zasad i praw oraz statusu kibiców w zarządzaniu klubami piłkarskimi oraz zwrócenie uwagi na to jakie korzyści mają kluby zarządzane przez kibiców a nie ogromne korporacje) , podjęliśmy wyzwanie wobec UEFA po finale Ligi Mistrzów w 2022 roku w Paryżu, oraz pomogliśmy założyć Fans Supporting Foodbanks, karmiąc tysiące osób w mieście.
Byliśmy kluczowi w utrzymaniu przystępnych cen biletów na Anfield oraz sprzeciwiliśmy się decyzji klubu o skorzystaniu z programu furlough (w dobie pandemii covid chodziło o to, aby klub płacił pracownikom całość wynagrodzenia a nie tylko 80% prosząc, dodatkowo o zwrot pieniędzy z rządu). Nasza praca nadal polega na ochronie tradycji kibicowskich i zapewnieniu, że głos kibiców Liverpoolu pozostanie silny.
S.B - Wychodzi na to, że stowarzyszenie działa prężnie, silnie a lista sukcesów jest całkiem spora. Mi pozostaje gratulować, bo podejrzewam, że to nie jest łatwy kawałek chleba. Muszę natomiast zapytać o coś innego. Spirit of Shankly często angażuje się w kwestie społeczne i polityczne. Jak ważne jest dla stowarzyszenia reprezentowanie nie tylko interesów kibiców, ale także szerszej społeczności Liverpoolu?
G.R - Wierzymy, że Spirit of Shankly powinien być dobrym sąsiadem i aktywnym, troskliwym członkiem lokalnej społeczności. Pokazaliśmy to poprzez różnorodne inicjatywy, takie jak organizowanie świątecznych obiadów dla seniorów, współpracę z The Greenhouse Project przy dostarczaniu jedzenia, książek i innych dóbr dla ponad 48 tysięcy osób oraz finansowanie lokalnych projektów artystycznych. Dążymy do współpracy z instytucjami, aby poprawić sytuację w okolicy Anfield, która często jest zaniedbywana.
S.B - W takim razie co klub mógłby poprawić w relacjach z kibicami? Jakie kwestie nadal wymagają rozwiązania?
G.R - Chociaż cieszy, że mamy obecnie ustaloną Radę Kibiców, to nadal jest wiele do zrobienia, jeśli chodzi o zaangażowanie na poziomie dialogu. Przykładem jest decyzja o podniesieniu cen biletów drugi sezon z rzędu, mimo sprzeciwu kibiców. W ramach protestu wycofano flagi i banery z meczów. Uważamy, że ta podwyżka była niepotrzebna i rozczarowujące było to, że klub przedstawił ją jako fakt dokonany. Mamy nadzieję na bardziej konstruktywną komunikację w przyszłości i obie strony wyraziły chęć poprawy w tej kwestii. Przyszłość pokaże, w którą stronę pójdziemy.
Martwi mnie także rozmowa o rozgrywaniu meczów Premier League za granicą, co sugerował nawet przewodniczący Liverpoolu, Tom Werner. To w ogóle nie powinno być tematem. Liverpool FC jest w Liverpoolu. Angielska Premier League jest w Anglii. To wspaniałe, że fani na całym świecie kochają klub i miasto, ale to jest sedno sprawy: klub jest częścią miasta, a nie czymś, co można przenosić w imię pieniędzy. Czy to wystarczający statement dla czytelników (śmiech)?
S.B - Ocenią czytelnicy w komentarzach (śmiech)! Zgadzam się w stu procentach z tym co powiedziałeś i myślę, że cała gromada fanów Liverpoolu w Polsce ma mdłości na myśl o meczach w Arabii Saudyjskiej, USA itd. Ciekawi mnie również wątek biletów. Skupmy się na nim na moment. Wielu fanów jest niezadowolonych z wysokich cen biletów. Jakie działania podejmuje Spirit of Shankly, aby wspierać dostępność meczów dla wszystkich kibiców, niezależnie od ich sytuacji finansowej?
G.R - Regularnie komunikujemy się z klubem, aby podkreślić, że ceny biletów nie powinny rosnąć. Podwyższanie cen w obecnych warunkach to wykorzystywanie kibiców, zwłaszcza że kluby zarabiają ogromne sumy z praw telewizyjnych i umów komercyjnych. Ceny biletów rosną ponad inflację od dekad.
S.B - I tak musi pozostać! Pozostając w temacie tradycji, jak ważne jest dla Ciebie i Spirit of Shankly zachowanie tradycji i wartości Liverpoolu? Czy są jakieś konkretne działania mające na celu ochronę tej tożsamości?
G.R - To niesamowicie ważne! Tożsamość Liverpool FC nigdy nie powinna być „kolejnym klubem piłkarskim” czy po prostu rozrywką. Jesteśmy zobowiązani do zachowania tego, co sprawia, że ten klub jest wyjątkowy – i każdy, kto troszczy się o Liverpool, powinien to podzielać. Dlatego walczymy o sprawiedliwe ceny biletów, zapewnienie dostępu młodszym kibicom i tworzenie możliwości, aby lokalne dzieci mogły uczestniczyć w meczach.
S.B - No to w jaki sposób Spirit of Shankly wspiera lokalne inicjatywy i buduje poczucie wspólnoty wśród kibiców? Podejrzewam, że sporo czytelników nie ma o tym w ogóle pojęcia a ja chcę uczyć, bawić, wychowywać (śmiech).
G.R - W takim razie już tłumaczę. Spirit of Shankly jest głęboko zaangażowany w lokalne inicjatywy, w tym naszą współpracę z Vauxhall Community Law Centre. Każdego poniedziałku od 10:00 do 12:30 oferujemy bezpłatne porady prawne w Homebaked na Anfield. Jesteśmy także aktywni w inicjatywach na rzecz zdrowia psychicznego, z planami dalszego rozszerzania naszej działalności w tym obszarze. Członkostwo w SOS oznacza nie tylko walkę z niesprawiedliwością w piłce nożnej, ale również wspieranie lokalnej społeczności.
S.B - Mam wrażenie, że właśnie zdecydowanie za mało ludzi w ogóle wie o stowarzyszeniu. Często grupy kibicowskie są kojarzone w zły sposób. Czy uważasz, że Spirit of Shankly jest odpowiednio reprezentowane w mediach? Jakie są największe wyzwania związane z nagłaśnianiem działalności stowarzyszenia?
G.R - Na pewno istnieją błędne wyobrażenia o Spirit of Shankly, zwłaszcza w niektórych częściach mediów społecznościowych. Dużą częścią mojej roli jest pomoc w ich zwalczaniu i nagłaśnianiu naszej działalności. Zwiększanie świadomości może być trudne, zwłaszcza w erze nagłówków typu clickbait i krótkiej uwagi odbiorców. Ale jesteśmy zdeterminowani, aby pokazać pełen obraz.
S.B - Zostańmy w temacie social mediów. Jakie są twoje przemyślenia na temat roli mediów społecznościowych w mobilizowaniu kibiców i wywoływaniu dyskusji wokół piłki nożnej? Czy uważasz, że media społecznościowe pomagają czy przeszkadzają w realizacji celów stowarzyszenia? Zostawiając temat clickbaitów.
G.R -Media społecznościowe to miecz obosieczny. Mogą być doskonałym narzędziem do mobilizacji kibiców i pokazania naszej zbiorowej siły, jak miało to miejsce podczas protestów przeciwko Hicksowi i Gillettowi. Pomagają nam utrzymać kontakt i wzmocnić nasz głos. Jednak narażają nas też na dezinformację ze strony osób z własnym interesem. Kluczowe jest wykorzystywanie ich do jednoczenia kibiców, przy jednoczesnym odpieraniu negatywnych głosów. Brzmi pewnie trochę korporacyjnie, ale tak to wygląda. Z każdego narzędzia trzeba umieć korzystać.
S.B - Ciekawi mnie w takim razie jak widzisz przyszłość futbolu? Czy uważasz, że kibice mają szansę odegrać większą rolę w zarządzaniu klubami? Niekoniecznie poprzez social media (śmiech).
G.R - Przyszłość futbolu nadal będzie wyzwaniem, zwłaszcza jeśli chodzi o rosnące ceny biletów. Bez zorganizowanego oporu ceny mogłyby być jeszcze wyższe. Siła kibiców leży w jedności i aktywnym zaangażowaniu. Obojętni kibice są zagrożeniem dla kultury gry, zwłaszcza młodsi kibice, którzy mogą postrzegać Premier League jako program telewizyjny. Reprezentacja kibiców w zarządach i nowy regulator futbolowy stwarzają szanse, ale przejęcie klubów przez kibiców, takich jak Liverpool, wydaje się mało prawdopodobne – chyba że ktoś ma do dyspozycji 5 miliardów funtów (śmiech)!
S.B - To musimy koniecznie powiedzieć o tym, jakie są główne cele Spirit of Shankly na najbliższe lata? Czy stowarzyszenie planuje nowe inicjatywy, aby wzmocnić głos kibiców? Może pośród czytelników jest ktoś, kto akurat będzie miał odłożone pięć miliardów funtów!
G.R - Pewnie nie będę oryginalny. Naszym celem jest dalszy wzrost liczby członków i zapewnienie, że jest ona zróżnicowana, co pozwoli zabezpieczyć przyszłość związku i jego głos. Im większa nasza liczba, tym większą mamy siłę. Będziemy nadal walczyć o reprezentowanie kibiców i dążyć do utrzymania dynamiki uzyskanej dzięki Radzie Kibiców.
Nie pozostaje mi nic innego, jak tradycyjnie zaprosić do komentowania, zadawania pytań i oczekiwania na kolejne rozmowy. Przerwa na reprezentacje jeszcze się nie skończyła i na pewno wkrótce zaskoczę was kolejnym wywiadem.
Sebastian Borawski
S.B - Bardzo miło mi jest Cię gościć w naszych progach Gareth! Mam nadzieję, że wstęp, który napisałem wystarczająco przybliżył twoją postać czytelnikom. Jeśli jednak będą chcieli się dowiedzieć więcej, to muszę im pomóc. Co skłoniło Cię do zaangażowania się w Spirit of Shankly? Możesz od razu powiedzieć jakie są główne cele stowarzyszenia?
G.R - Wierzę, że kibice są sercem tożsamości klubu piłkarskiego. Kultura kibicowska nadaje klubowi unikalny charakter, a w Liverpoolu wiele opowieści związanych jest z The Kop, atmosferą na Anfield i pasjonującym wsparciem – wszystko to pochodzi od kibiców. Podobnie jest z tradycją flag i transparentów, które są dziełem lojalnych fanów, przekazujących swoją pasję z pokolenia na pokolenie. To powinno być cenione, ale niestety, tak nie jest – zarówno w Liverpoolu, jak i w całej Premier League. Kibice najlepiej znają swoje kluby. Dla nas to zobowiązanie na całe życie, oparte na tym, co najlepsze dla klubu, jego wartości i społeczności, którą reprezentuje. Dla niektórych osób, które inwestują w kluby, motywacje są zupełnie inne.
Zaangażowałem się w Spirit of Shankly niedługo po jego utworzeniu, kiedy naszym celem było usunięcie Toma Hicksa i George’a Gilletta z klubu. Związek istnieje już 16 lat, a w 2024 roku naszym celem jest reprezentowanie naszych członków, a przez to wszystkich fanów Liverpoolu. Stawiamy klub do odpowiedzialności, przewodzimy Radzie Kibiców, walczymy o sprawiedliwe ceny biletów, rozwiązujemy problemy, z którymi borykają się fani, oraz wspieramy inicjatywy, takie jak Fans Supporting Foodbanks.
S.B - W takim razie jakie są/były najważniejsze zmiany, które stowarzyszenie wywalczyło dla kibiców Liverpoolu?
G.R - Spirit of Shankly osiągnęło wiele dla kibiców, nie tylko LFC. Najbardziej znaczące jest to, że przyczyniliśmy się do usunięcia Hicksa i Gilletta. Od tego czasu walczyliśmy o bezpieczne miejsca stojące na Anfield, wspieraliśmy Spion Kop 1906 w protestach przeciwko wysokim cenom biletów i z powodzeniem lobbowaliśmy za wprowadzeniem limitu cen biletów na wyjazdy do 30 funtów. Pomogliśmy także w uwolnieniu Michaela Shieldsa, walczyliśmy o sprawiedliwe, tańsze podróże autokarowe oraz przewodziliśmy oporowi wobec Superligi. Jako oficjalne stowarzyszenie kibiców, dbamy o to, by głos fanów był słyszany w Liverpool FC.
S.B - W takim razie jakie są/były najważniejsze zmiany, które stowarzyszenie wywalczyło dla kibiców Liverpoolu?
G.R - Spirit of Shankly osiągnęło wiele dla kibiców, nie tylko LFC. Najbardziej znaczące jest to, że przyczyniliśmy się do usunięcia Hicksa i Gilletta. Od tego czasu walczyliśmy o bezpieczne miejsca stojące na Anfield, wspieraliśmy Spion Kop 1906 w protestach przeciwko wysokim cenom biletów i z powodzeniem lobbowaliśmy za wprowadzeniem limitu cen biletów na wyjazdy do 30 funtów. Pomogliśmy także w uwolnieniu Michaela Shieldsa, walczyliśmy o sprawiedliwe, tańsze podróże autokarowe oraz przewodziliśmy oporowi wobec Superligi. Jako oficjalne stowarzyszenie kibiców, dbamy o to, by głos fanów był słyszany w Liverpool FC.
Przyczyniliśmy się do Fan Led Review (główne założenie, to ustalenie zasad i praw oraz statusu kibiców w zarządzaniu klubami piłkarskimi oraz zwrócenie uwagi na to jakie korzyści mają kluby zarządzane przez kibiców a nie ogromne korporacje) , podjęliśmy wyzwanie wobec UEFA po finale Ligi Mistrzów w 2022 roku w Paryżu, oraz pomogliśmy założyć Fans Supporting Foodbanks, karmiąc tysiące osób w mieście.
Byliśmy kluczowi w utrzymaniu przystępnych cen biletów na Anfield oraz sprzeciwiliśmy się decyzji klubu o skorzystaniu z programu furlough (w dobie pandemii covid chodziło o to, aby klub płacił pracownikom całość wynagrodzenia a nie tylko 80% prosząc, dodatkowo o zwrot pieniędzy z rządu). Nasza praca nadal polega na ochronie tradycji kibicowskich i zapewnieniu, że głos kibiców Liverpoolu pozostanie silny.
S.B - Wychodzi na to, że stowarzyszenie działa prężnie, silnie a lista sukcesów jest całkiem spora. Mi pozostaje gratulować, bo podejrzewam, że to nie jest łatwy kawałek chleba. Muszę natomiast zapytać o coś innego. Spirit of Shankly często angażuje się w kwestie społeczne i polityczne. Jak ważne jest dla stowarzyszenia reprezentowanie nie tylko interesów kibiców, ale także szerszej społeczności Liverpoolu?
G.R - Wierzymy, że Spirit of Shankly powinien być dobrym sąsiadem i aktywnym, troskliwym członkiem lokalnej społeczności. Pokazaliśmy to poprzez różnorodne inicjatywy, takie jak organizowanie świątecznych obiadów dla seniorów, współpracę z The Greenhouse Project przy dostarczaniu jedzenia, książek i innych dóbr dla ponad 48 tysięcy osób oraz finansowanie lokalnych projektów artystycznych. Dążymy do współpracy z instytucjami, aby poprawić sytuację w okolicy Anfield, która często jest zaniedbywana.
S.B - W takim razie co klub mógłby poprawić w relacjach z kibicami? Jakie kwestie nadal wymagają rozwiązania?
G.R - Chociaż cieszy, że mamy obecnie ustaloną Radę Kibiców, to nadal jest wiele do zrobienia, jeśli chodzi o zaangażowanie na poziomie dialogu. Przykładem jest decyzja o podniesieniu cen biletów drugi sezon z rzędu, mimo sprzeciwu kibiców. W ramach protestu wycofano flagi i banery z meczów. Uważamy, że ta podwyżka była niepotrzebna i rozczarowujące było to, że klub przedstawił ją jako fakt dokonany. Mamy nadzieję na bardziej konstruktywną komunikację w przyszłości i obie strony wyraziły chęć poprawy w tej kwestii. Przyszłość pokaże, w którą stronę pójdziemy.
S.B - Płynnie przechodzisz do tematu klubu i jego zachowania, więc zapytam wprost - jakie masz zdanie na temat obecnych właścicieli Liverpoolu? Jakie zmiany chciałbyś zobaczyć w ich podejściu do klubu i jego społeczności?
G.R - FSG zrobiło wiele dobrego jako właściciele, szczególnie jeśli chodzi o poprawę zaangażowania w działania społecznościowe i wzmocnienie finansowe klubu. Popełnili jednak także błędy, takie jak propozycja Superligi czy sprawa furlough. Mimo tych potknięć klub jest w lepszej sytuacji niż wtedy, gdy FSG go kupiło. Wciąż pozostaje wiele do zrobienia, zwłaszcza w zakresie wyżej wymienionego zaangażowania społecznościowego. Klub jest potężną siłą, i wierzę, że większy nacisk mógłby zostać położony na wprowadzanie młodych kibiców oraz zacieśnianie więzi z lokalną społecznością.
G.R - FSG zrobiło wiele dobrego jako właściciele, szczególnie jeśli chodzi o poprawę zaangażowania w działania społecznościowe i wzmocnienie finansowe klubu. Popełnili jednak także błędy, takie jak propozycja Superligi czy sprawa furlough. Mimo tych potknięć klub jest w lepszej sytuacji niż wtedy, gdy FSG go kupiło. Wciąż pozostaje wiele do zrobienia, zwłaszcza w zakresie wyżej wymienionego zaangażowania społecznościowego. Klub jest potężną siłą, i wierzę, że większy nacisk mógłby zostać położony na wprowadzanie młodych kibiców oraz zacieśnianie więzi z lokalną społecznością.
S.B - Muszę trochę podrążyć. Rozmawiamy o dialogu z klubem, ogromnym tworem, który w tych czasach jest postrzegany jako korporacyjny potwór. W jaki sposób Spirit of Shankly współpracuje z zarządem klubu? Czy uważasz, że obecnie są bardziej otwarci na dialog niż w przeszłości?
G.R - Chyba właśnie po to mnie wybrałeś (śmiech)! Współpraca obejmuje wiele działań zakulisowych. Członkowie Spirit of Shankly regularnie rozmawiają z zarządem klubu na temat kwestii kibiców. Dodatkowo prowadzimy formalny dialog przez Radę Kibiców oraz inicjatywy związane z pracą na rzecz społeczności. Istnieją ustalone kanały komunikacji, co jest pozytywne. I bardzo ważne.
S.B - Zbyt spokojny jest ten wywiad póki co (śmiech). Muszę zadać jakieś bardziej gorące pytanie. Czy uważasz, że współczesny futbol stał się zbyt komercyjny? Jakie zagrożenia widzisz w związku z rosnącą rolą pieniędzy w Premier League?
G.R - Nie mam wątpliwości, że futbol stał się zbyt komercyjny. Skupienie przesuwa się na przyciąganiu najbogatszych fanów, co widać po wzroście cen biletów i ofertach korporacyjnych (każdy klub w lidze, z wyjątkiem Crystal Palace, podniósł ceny w tym sezonie). Do tego dochodzą koszty wielu subskrypcji, aby oglądać mecze, coroczna zmiana strojów (które dzieci zawsze będą chciały mieć), zawyżone ceny podróży na mecze, ceny biletów na finały (oraz zmniejszające się przydziały) i dostosowywanie harmonogramów do telewizji kosztem kibiców. Lista jest długa.
G.R - Chyba właśnie po to mnie wybrałeś (śmiech)! Współpraca obejmuje wiele działań zakulisowych. Członkowie Spirit of Shankly regularnie rozmawiają z zarządem klubu na temat kwestii kibiców. Dodatkowo prowadzimy formalny dialog przez Radę Kibiców oraz inicjatywy związane z pracą na rzecz społeczności. Istnieją ustalone kanały komunikacji, co jest pozytywne. I bardzo ważne.
S.B - Zbyt spokojny jest ten wywiad póki co (śmiech). Muszę zadać jakieś bardziej gorące pytanie. Czy uważasz, że współczesny futbol stał się zbyt komercyjny? Jakie zagrożenia widzisz w związku z rosnącą rolą pieniędzy w Premier League?
G.R - Nie mam wątpliwości, że futbol stał się zbyt komercyjny. Skupienie przesuwa się na przyciąganiu najbogatszych fanów, co widać po wzroście cen biletów i ofertach korporacyjnych (każdy klub w lidze, z wyjątkiem Crystal Palace, podniósł ceny w tym sezonie). Do tego dochodzą koszty wielu subskrypcji, aby oglądać mecze, coroczna zmiana strojów (które dzieci zawsze będą chciały mieć), zawyżone ceny podróży na mecze, ceny biletów na finały (oraz zmniejszające się przydziały) i dostosowywanie harmonogramów do telewizji kosztem kibiców. Lista jest długa.
Martwi mnie także rozmowa o rozgrywaniu meczów Premier League za granicą, co sugerował nawet przewodniczący Liverpoolu, Tom Werner. To w ogóle nie powinno być tematem. Liverpool FC jest w Liverpoolu. Angielska Premier League jest w Anglii. To wspaniałe, że fani na całym świecie kochają klub i miasto, ale to jest sedno sprawy: klub jest częścią miasta, a nie czymś, co można przenosić w imię pieniędzy. Czy to wystarczający statement dla czytelników (śmiech)?
S.B - Ocenią czytelnicy w komentarzach (śmiech)! Zgadzam się w stu procentach z tym co powiedziałeś i myślę, że cała gromada fanów Liverpoolu w Polsce ma mdłości na myśl o meczach w Arabii Saudyjskiej, USA itd. Ciekawi mnie również wątek biletów. Skupmy się na nim na moment. Wielu fanów jest niezadowolonych z wysokich cen biletów. Jakie działania podejmuje Spirit of Shankly, aby wspierać dostępność meczów dla wszystkich kibiców, niezależnie od ich sytuacji finansowej?
G.R - Regularnie komunikujemy się z klubem, aby podkreślić, że ceny biletów nie powinny rosnąć. Podwyższanie cen w obecnych warunkach to wykorzystywanie kibiców, zwłaszcza że kluby zarabiają ogromne sumy z praw telewizyjnych i umów komercyjnych. Ceny biletów rosną ponad inflację od dekad.
Spirit of Shankly wspiera kampanię Stop Exploiting Loyalty prowadzoną przez Football Supporters Association, która wzywa do zakończenia podwyżek i obniżania cen biletów dla pewnych grup, takich jak młodzi, starsi i niepełnosprawni kibice. Działania zbiorowe, takie jak protesty, które doprowadziły do limitu 30 funtów na bilety wyjazdowe, okazały się skuteczne.
S.B - Pozostaje mi znowu tylko pogratulować. Podejrzewam, że to nie jest łatwa praca, ale długa. I męcząca. Skoro rozmawiamy o pieniądzach, powiedz proszę jakie masz zdanie na temat projektów typu Superliga? Jakie stanowisko zajmuje również Spirit of Shankly w tej sprawie?
G.R - Superliga była katastrofalnym pomysłem, napędzanym przez chciwość. Nie przeprowadzono żadnych konsultacji z kibicami, nie uszanowano tradycji piłki nożnej i szybko została potępiona przez Spirit of Shankly. Odrzucenie jej i demaskowanie prawdziwych motywów było właściwą decyzją.
S.B - W porę na szczęście posypano głowę popiołem, kwestią czasu pozostaje pewnie sprawdzenie czy kiedyś ktoś będzie chciał do tego pomysłu wrócić. Skoro krążymy wokół kibiców to powiedz jak zmieniła się kultura kibicowania Liverpoolu na przestrzeni lat? Czy uważasz, że globalna popularność klubu wpłynęła na atmosferę na Anfield?
G.R - Kultura kibicowania w Liverpoolu zmieniła się, głównie z powodu rosnących kosztów. Wielu kibiców zostało wykluczonych cenowo lub może sobie pozwolić na uczestnictwo tylko w wybranych meczach. Jeśli ten trend się utrzyma, coraz więcej kibiców osiągnie punkt, w którym finansowo nie będą w stanie chodzić na mecze.
S.B - Pozostaje mi znowu tylko pogratulować. Podejrzewam, że to nie jest łatwa praca, ale długa. I męcząca. Skoro rozmawiamy o pieniądzach, powiedz proszę jakie masz zdanie na temat projektów typu Superliga? Jakie stanowisko zajmuje również Spirit of Shankly w tej sprawie?
G.R - Superliga była katastrofalnym pomysłem, napędzanym przez chciwość. Nie przeprowadzono żadnych konsultacji z kibicami, nie uszanowano tradycji piłki nożnej i szybko została potępiona przez Spirit of Shankly. Odrzucenie jej i demaskowanie prawdziwych motywów było właściwą decyzją.
S.B - W porę na szczęście posypano głowę popiołem, kwestią czasu pozostaje pewnie sprawdzenie czy kiedyś ktoś będzie chciał do tego pomysłu wrócić. Skoro krążymy wokół kibiców to powiedz jak zmieniła się kultura kibicowania Liverpoolu na przestrzeni lat? Czy uważasz, że globalna popularność klubu wpłynęła na atmosferę na Anfield?
G.R - Kultura kibicowania w Liverpoolu zmieniła się, głównie z powodu rosnących kosztów. Wielu kibiców zostało wykluczonych cenowo lub może sobie pozwolić na uczestnictwo tylko w wybranych meczach. Jeśli ten trend się utrzyma, coraz więcej kibiców osiągnie punkt, w którym finansowo nie będą w stanie chodzić na mecze.
Jeśli chodzi o atmosferę na Anfield, chociaż niektórzy zastanawiają się, czy globalna popularność miała na nią wpływ, ostatnie momenty, takie jak powrót do gry i zwycięstwo nad Brighton, pokazują, że gdy ma to znaczenie, Anfield potrafi ożyć i robić różnicę.
S.B - I tak musi pozostać! Pozostając w temacie tradycji, jak ważne jest dla Ciebie i Spirit of Shankly zachowanie tradycji i wartości Liverpoolu? Czy są jakieś konkretne działania mające na celu ochronę tej tożsamości?
G.R - To niesamowicie ważne! Tożsamość Liverpool FC nigdy nie powinna być „kolejnym klubem piłkarskim” czy po prostu rozrywką. Jesteśmy zobowiązani do zachowania tego, co sprawia, że ten klub jest wyjątkowy – i każdy, kto troszczy się o Liverpool, powinien to podzielać. Dlatego walczymy o sprawiedliwe ceny biletów, zapewnienie dostępu młodszym kibicom i tworzenie możliwości, aby lokalne dzieci mogły uczestniczyć w meczach.
S.B - No to w jaki sposób Spirit of Shankly wspiera lokalne inicjatywy i buduje poczucie wspólnoty wśród kibiców? Podejrzewam, że sporo czytelników nie ma o tym w ogóle pojęcia a ja chcę uczyć, bawić, wychowywać (śmiech).
G.R - W takim razie już tłumaczę. Spirit of Shankly jest głęboko zaangażowany w lokalne inicjatywy, w tym naszą współpracę z Vauxhall Community Law Centre. Każdego poniedziałku od 10:00 do 12:30 oferujemy bezpłatne porady prawne w Homebaked na Anfield. Jesteśmy także aktywni w inicjatywach na rzecz zdrowia psychicznego, z planami dalszego rozszerzania naszej działalności w tym obszarze. Członkostwo w SOS oznacza nie tylko walkę z niesprawiedliwością w piłce nożnej, ale również wspieranie lokalnej społeczności.
S.B - Mam wrażenie, że właśnie zdecydowanie za mało ludzi w ogóle wie o stowarzyszeniu. Często grupy kibicowskie są kojarzone w zły sposób. Czy uważasz, że Spirit of Shankly jest odpowiednio reprezentowane w mediach? Jakie są największe wyzwania związane z nagłaśnianiem działalności stowarzyszenia?
G.R - Na pewno istnieją błędne wyobrażenia o Spirit of Shankly, zwłaszcza w niektórych częściach mediów społecznościowych. Dużą częścią mojej roli jest pomoc w ich zwalczaniu i nagłaśnianiu naszej działalności. Zwiększanie świadomości może być trudne, zwłaszcza w erze nagłówków typu clickbait i krótkiej uwagi odbiorców. Ale jesteśmy zdeterminowani, aby pokazać pełen obraz.
S.B - Zostańmy w temacie social mediów. Jakie są twoje przemyślenia na temat roli mediów społecznościowych w mobilizowaniu kibiców i wywoływaniu dyskusji wokół piłki nożnej? Czy uważasz, że media społecznościowe pomagają czy przeszkadzają w realizacji celów stowarzyszenia? Zostawiając temat clickbaitów.
G.R -Media społecznościowe to miecz obosieczny. Mogą być doskonałym narzędziem do mobilizacji kibiców i pokazania naszej zbiorowej siły, jak miało to miejsce podczas protestów przeciwko Hicksowi i Gillettowi. Pomagają nam utrzymać kontakt i wzmocnić nasz głos. Jednak narażają nas też na dezinformację ze strony osób z własnym interesem. Kluczowe jest wykorzystywanie ich do jednoczenia kibiców, przy jednoczesnym odpieraniu negatywnych głosów. Brzmi pewnie trochę korporacyjnie, ale tak to wygląda. Z każdego narzędzia trzeba umieć korzystać.
S.B - Ciekawi mnie w takim razie jak widzisz przyszłość futbolu? Czy uważasz, że kibice mają szansę odegrać większą rolę w zarządzaniu klubami? Niekoniecznie poprzez social media (śmiech).
G.R - Przyszłość futbolu nadal będzie wyzwaniem, zwłaszcza jeśli chodzi o rosnące ceny biletów. Bez zorganizowanego oporu ceny mogłyby być jeszcze wyższe. Siła kibiców leży w jedności i aktywnym zaangażowaniu. Obojętni kibice są zagrożeniem dla kultury gry, zwłaszcza młodsi kibice, którzy mogą postrzegać Premier League jako program telewizyjny. Reprezentacja kibiców w zarządach i nowy regulator futbolowy stwarzają szanse, ale przejęcie klubów przez kibiców, takich jak Liverpool, wydaje się mało prawdopodobne – chyba że ktoś ma do dyspozycji 5 miliardów funtów (śmiech)!
S.B - To musimy koniecznie powiedzieć o tym, jakie są główne cele Spirit of Shankly na najbliższe lata? Czy stowarzyszenie planuje nowe inicjatywy, aby wzmocnić głos kibiców? Może pośród czytelników jest ktoś, kto akurat będzie miał odłożone pięć miliardów funtów!
G.R - Pewnie nie będę oryginalny. Naszym celem jest dalszy wzrost liczby członków i zapewnienie, że jest ona zróżnicowana, co pozwoli zabezpieczyć przyszłość związku i jego głos. Im większa nasza liczba, tym większą mamy siłę. Będziemy nadal walczyć o reprezentowanie kibiców i dążyć do utrzymania dynamiki uzyskanej dzięki Radzie Kibiców.
S.B - A jaką radę dałbyś kibicom Liverpoolu w Polsce, którzy chcieliby zaangażować się w działania na rzecz klubu i społeczności?
G.R - Zapiszcie się do nas! Możecie zarejestrować się jako kibice za darmo, a za jedyne 10 funtów rocznie macie prawo do głosu i uczestnictwa w wyborach. Dołączcie do nas i pomóżcie coś zmienić - zapisać możecie się przez ten link.
S.B - Okej, liczę na to, że trochę członków wam przybędzie. Pójdźmy trochę prywatnie teraz. Jakie osiągnięcie uważasz za swoje największe w walce o prawa kibiców? Czy jest jakieś szczególne wspomnienie, które na zawsze z Tobą pozostanie?
G.R - Wyróżnia się protest w 2016 roku, kiedy 10 tysięcy kibiców wyszło ze stadionu w proteście przeciwko biletom za 77 funtów. To był bezprecedensowy moment. Przesłaliśmy właścicielom wyraźny sygnał, że kibice nie będą tolerować traktowania ich jak bankomatów. To wydarzenie oraz cofnięcie decyzji o cenach biletów pokazało, jak wielka jest siła kibiców, gdy są zjednoczeni. Byłem jednym z nich, więc mogę to uznać za mój sukces (śmiech).
S.B - Skromniaszka! Spróbuje strzelić w inny róg. Jak i czy w ogóle zmieniła się Twoja perspektywa na klub i jego społeczność odkąd zaangażowałeś się w działalność stowarzyszenia?
G.R - Taki już jestem! Zaangażowanie się pokazało mi, jak wielu wspaniałych ludzi jest zarówno w klubie, jak i wokół niego. To kwestia budowania bliższych relacji dla wspólnego dobra. Coś czego nie kupisz, musisz to wypracować.
S.B - Wybroniłeś wszystkie strzały. Czyste konto zachowane! Na koniec, rada dla kibiców Liverpoolu w Polsce. Taka już tradycja moich rozmów.
G.R - Zapiszcie się do nas! Możecie zarejestrować się jako kibice za darmo, a za jedyne 10 funtów rocznie macie prawo do głosu i uczestnictwa w wyborach. Dołączcie do nas i pomóżcie coś zmienić - zapisać możecie się przez ten link.
S.B - Okej, liczę na to, że trochę członków wam przybędzie. Pójdźmy trochę prywatnie teraz. Jakie osiągnięcie uważasz za swoje największe w walce o prawa kibiców? Czy jest jakieś szczególne wspomnienie, które na zawsze z Tobą pozostanie?
G.R - Wyróżnia się protest w 2016 roku, kiedy 10 tysięcy kibiców wyszło ze stadionu w proteście przeciwko biletom za 77 funtów. To był bezprecedensowy moment. Przesłaliśmy właścicielom wyraźny sygnał, że kibice nie będą tolerować traktowania ich jak bankomatów. To wydarzenie oraz cofnięcie decyzji o cenach biletów pokazało, jak wielka jest siła kibiców, gdy są zjednoczeni. Byłem jednym z nich, więc mogę to uznać za mój sukces (śmiech).
S.B - Skromniaszka! Spróbuje strzelić w inny róg. Jak i czy w ogóle zmieniła się Twoja perspektywa na klub i jego społeczność odkąd zaangażowałeś się w działalność stowarzyszenia?
G.R - Taki już jestem! Zaangażowanie się pokazało mi, jak wielu wspaniałych ludzi jest zarówno w klubie, jak i wokół niego. To kwestia budowania bliższych relacji dla wspólnego dobra. Coś czego nie kupisz, musisz to wypracować.
S.B - Wybroniłeś wszystkie strzały. Czyste konto zachowane! Na koniec, rada dla kibiców Liverpoolu w Polsce. Taka już tradycja moich rozmów.
G.R - Jeśli spotkacie Jerzego Dudka, postawcie mu piwo i podziękujcie. No i oczywiście, dołączcie do SOS!
S.B - Postaram się go zaprosić na wywiad i przy okazji podziękuje od Ciebie! Dziękuje za rozmowę, życzę powiedzenia w realizowaniu celów i skutecznej walki o bilety. I żeby znalazł się kibic z pięcioma miliardami funtów!
G.R - Dziękuję za rozmowę, pozdrawiam wszystkich!
G.R - Dziękuję za rozmowę, pozdrawiam wszystkich!
Nie pozostaje mi nic innego, jak tradycyjnie zaprosić do komentowania, zadawania pytań i oczekiwania na kolejne rozmowy. Przerwa na reprezentacje jeszcze się nie skończyła i na pewno wkrótce zaskoczę was kolejnym wywiadem.
Sebastian Borawski
Komentarze (3)
"Nie przeprowadzono żadnych konsultacji z kibicami" - ktoś się pytał o zdanie kibiców w kwestii nowego formatu LM????
"nie uszanowano tradycji piłki nożnej" - nowa formuła LM, LE i LKE szanuje tradycję faz grupowych??? Czy w latach 50. albo 80. była jakaś supertabela jak teraz??? Rywali losował komputer????
Przecież nowy format europejskich rozgrywek to kalka idei Superligi!!!!!
A ostatnie 4 zespoły w LM mają po 0 pkt i groteskowy bilans ujemny bramek!!!!