Prasa na Wyspach po wygranej z Realem
Liverpool wygrał piąty mecz z rzędu w tej edycji Ligi Mistrzów, pokonując Real Madryt 2:0 na Anfield w środowy wieczór.
Dzięki temu zwycięstwu The Reds ponownie znaleźli się na szczycie nowego formatu tabeli po tym, jak spadli na trzecie miejsce w wyniku wtorkowych rezultatów.
Alexis Mac Allister i Cody Gakpo zdobyli bramki w drugiej połowie meczu, w którym Kylian Mbappé zmarnował rzut karny obroniony przez Caoimhina Kellehera, a Mohamed Salah spudłował przy swojej jedenastce po drugiej stronie boiska.
Przedstawiamy opinie brytyjskiej pracy o środowym starciu.
- Ten wynik może nie wywołać wstrząsu na kontynencie, przynajmniej nie na tym etapie Ligi Mistrzów, ale sposób, w jaki Liverpool odniósł to porywające zwycięstwo, powinien. To jak najbardziej dominująca drużyna Europy została całkowicie zdominowana – i to jak Anfield cieszyło się tą chwilą w całej swojej krasie.
W siedmiominutowym okienku tuż po przerwie Liverpool napierał z tak nieustępliwą determinacją, że Real Madryt – 15-krotny triumfator europejskiej elity – zanotował tylko jedno podanie na połowie rywala. Jedno.
Na końcu tego wiru chaosu wielcy zostali pokonani, gdy Alexis Mac Allister wyprowadził zespół Arne Slota na prowadzenie, wskazując drogę do pierwszego zwycięstwa nad Hiszpanami od 15 lat. O zemście nie mogło być tu mowy – stawka tego starcia nie dorównywała spotkaniom z ostatnich lat, w których triumfował Real.
Jednak nagroda była znacząca – Liverpool zmierzy się w niedzielę z Manchesterem City w znakomitej formie. Wiara we własne siły zostanie wzmocniona dzięki drużynowemu występowi, który Pep Guardiola może jedynie podziwiać. Caoimhin Kelleher i Conor Bradley stali się bohaterami, prezentując bezbłędne występy, które wydają się niesprawiedliwe nazywać jedynie zastępstwami za Alissona i Trenta Alexandra-Arnolda.
Paul Joyce, The Times
- Jest dopiero późny listopad, trofea nie są jeszcze rozdawane, ale trudno zaprzeczyć, że Liverpool to obecnie najlepsza drużyna w Europie.
Ich nadzieją jest utrzymanie tego statusu do finału w Monachium 31 maja, a być może ten mecz był przedsmakiem tamtego starcia. Te dwa wielkie kluby wielokrotnie spotykały się na tym etapie rozgrywek w przeszłości – choć Real Madryt będzie musiał podnieść się po trzeciej porażce w pięciu meczach Ligi Mistrzów.
W nowym formacie grupowym, gdzie wszystkie 36 drużyn gra w jednym zestawieniu, Liverpool zasłużenie znajduje się na szczycie po pokonaniu mistrzów Europy w kolejną magiczną noc na Anfield. ‘Liverpool, Liverpool liderem,’ śpiewali ich kibice. Ta dominacja dotyczy zarówno Europy, jak i Premier League.
Pod wodzą trenera Arne Slota bilans Liverpoolu we wszystkich rozgrywkach to 19 rozegranych meczów, 17 wygranych, 1 remis i 1 porażka. To naprawdę niezwykłe i budzące podziw.
Jason Burth, The Telegraph
- Początek kariery w Realu Madryt dla Kyliana Mbappé nie jest wymarzony. Mimo że Francuz ma już dziewięć goli w tym sezonie, wydaje się, że na Bernabeu czuje się nieco nieswojo w związku z doniesieniami, że jest ustawiany na niewłaściwej pozycji przez Carlo Ancelottiego.
Mbappé miał idealną szansę na zdobycie bramki na Anfield, kiedy Real otrzymał rzut karny. Po faulu na Lucasie Vazquezie, Mbappé podszedł do jedenastki, ale jego słaby strzał został obroniony przez Caoimhina Kellehera. Po pudle Mbappé Salah mógł pokazać, jak się to robi. Jednak i on spudłował, kopiąc w ziemię przed wykonaniem strzału, który minął bramkę. Może należy jednak wstrzymać się z nowym kontraktem dla Egipcjanina.
Daniel Orme, The Mirror
- To była chwila, która podkreśliła nie tylko kolejny znakomity występ Curtisa Jonesa, ale też jak przemodelowana linia pomocy Liverpoolu jest kluczem do sukcesów pod wodzą Arne Slota.
Po zdobyciu prowadzenia przez Liverpool i wzburzeniu tłumu na Anfield, Jones przejął piłkę na swojej połowie, wyminął Jude’a Bellinghama, uniknął wślizgu Luki Modricia, a potem uciekł Eduardo Camavingi’emu, inicjując atak zakończony strzałem Mac Allistera.
Jones jest w formie życia, z występami w reprezentacji Anglii i bramką na swoim koncie. A Liga Mistrzów zawsze pasowała do jego stylu gry – co pokazał już trzy lata temu w meczu z Porto. Jednak jego gra w tym spotkaniu przeciwko Realowi Madryt wyniosła go na nowy poziom. W drugiej połowie jego zdolność do utrzymywania piłki, szybkich kontr i celnych podań czyniły go sercem Liverpoolu w środku pola.
Nie żeby energiczny Ryan Gravenberch lub świetny Mac Allister byli niewystarczający, trio dominowało w środku pola, pozostawiając Bellinghama na peryferiach. Liverpool był na innym poziomie.
Ian Doyle, Liverpool Echo
Komentarze (0)