Elliott: Nastawiam się na pomaganie drużynie
Harvey Elliott powiedział, że ma zamiar kontynuować swoją pracę i wykorzystywać każdą daną mu szansę, żeby pomagać Liverpoolowi.
Elliott potrzebował zaledwie 46 sekund, żeby ustalić wynik środowego starcia The Reds z Paris Saint-Germain w ramach pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów.
21-latek pojawił się na murawie Parc des Princes w 86. minucie, a jego pierwszym kontaktem z piłką był strzał po ziemi, którym pokonał Gianluigiego Donnarummę, jednocześnie zapewniając ekipie Arne Slota zwycięstwo 1:0.
14 z 18 występów w tym sezonie Elliott zanotował po wejściu z ławki rezerwowych, mimo to podkreślił, że nie zmienia to jego nastawienia jako zawodnika podstawowego składu, nawet kiedy rozpoczyna spotkania jako zmiennik.
W wypowiedzi dla oficjalnej strony internetowej klubu grający z numerem 19 zawodnik powiedział: - Zawsze chciałem grać w Lidze Mistrzów, przeżywać takie wieczory [jak z PSG]. Nie staram się pokazać swojej frustracji wszystkim dookoła, skupiam się raczej na tym, żeby być cały czas gotowym pomóc drużynie.
- Mimo to, że zagrałem tylko pięć minut, cały czas nastawiałem się na to, żeby pomóc zespołowi tak bardzo jak tylko będę mógł.
- W piłce nigdy nie wiadomo co się wydarzy, potrzeba takich właśnie małych momentów, dzięki nim rośnie pewność siebie.
- Mam nadzieję, że dostanę jeszcze swoje szanse, ale żeby je otrzymać, muszę na nie zapracować w trakcie treningów, a także dając z siebie wszystko na boisku.
- To menadżer podejmuje decyzje, ma swoje założenia taktyczne, będąc piłkarzem trzeba to uszanować. Jesteśmy w świetnym miejscu i mówiąc szczerze nie mam na co narzekać.
Elliott zmienił na boisku Mohameda Salaha, a kiedy pojawiał się na murawie w Paryżu, miał w głowie raczej zadania defensywne.
Na temat wiadomości przekazanej mu przez Slota Elliott powiedział: - Jeżeli mam być szczery to chodziło raczej o zabezpieczenie czystego konta, bo kiedy nie traci się bramek, to nie przegrywa się meczów.
- Od nas zależało, czy wykorzystamy nadarzającą się okazję. Najważniejsze było dla nas to, żeby się bronić. Na ławce krążyła rozmowa, że dajemy z siebie wszystko w defensywie jednocześnie licząc na to, że trafi nam się jedna szansa.
- Cały czas zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to będzie bardzo trudne spotkanie, zwłaszcza na tym obiekcie, oni dysponują ogromną jakością. Jako drużyna i jako klub wykazaliśmy się jednak niebywałą wytrwałością i walczyliśmy do samego końca. Za to otrzymaliśmy swoją nagrodę po ostatnim gwizdku.
Kiedy niekryty przez nikogo Elliott dostał w polu karnym podanie od Darwina Núñeza, zdał się na instynkt.
Ten moment dał Liverpoolowi kontrolę nad dwumeczem przed rewanżowym starciem, które odbędzie się w przyszłym tygodniu na Anfield.
- W zasadzie nigdy nie myśli się o strzeleniu bramki swoim pierwszym kontaktem z piłką - przyznał Elliott. - Dostałem jednak kapitalne podanie od Darwina i wszystko złożyło się perfekcyjnie. Musiałem to po prostu wykończyć i na szczęście mi się udało.
- To był pierwszy raz, kiedy taka okazja mi się przydarzyła i miałem wrażenie, że poszło mi łatwo, bo nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo. Musiałem po prostu dopaść do piłki i trafić w bramkę.
- Kiedy zobaczyłem, że bramkarz wychodzi z linii bramkowej, spróbowałem uderzyć w dolny róg. Udało mu się dotknąć piłkę ręką, jednak wpadła do siatki.
Komentarze (0)